Tajemnice Dolnego Śląska - Plac Grunwaldzki


          Od lat wśród ludzi zajmujących się poszukiwaniami krążą rozmaite opowieści, wiele z nich to wręcz legendy, które z czasem nabierają coraz więcej szczegółów, inne z kolei występują tylko na "obrzeżach" tematu. Jedną z takich właśnie opowieści jest historia Placu Grunwaldzkiego.

          Okres wojny bardzo zmienił wygląd tej okolicy, przed wojną znajdowała się tu dzielnica pełna eleganckich kamienic, które zamieszkiwali lekarze, wykładowcy pobliskiej uczelni, jednym słowem spokojna elegancka dzielnica. Duże zmiany zaszły jeszcze przed wybuchem wojny, jednak ich kumulacja wystąpiła z chwilą zamknięcia okrążenia przez Rosjan.

Zdjęcie przedstawia pozostałości napisów na ścianach okolicznych budynków

          Jeszcze przed wojną wśród domów powstał nietypowy obiekt, zaprojektowanych przez Richarda Konwiarza znakomicie wkomponowany w otoczenie sporych rozmiarów schron, prawdopodobnie przeciwlotniczy lub magazyn. Jest to jeden z czterech obiektów zaprojektowanych przez tego architekta, jednocześnie jest ściśle związany z historią placu.

          Z dostępnych dokumentów obrony cywilnej wynika, że w okresie poprzedzającym wojnę i w trakcie jej trwania we Wrocławiu powstało około 400 !!! obiektów o fortyfikacyjnych, głównie schronów przeciwlotniczych, obiektów podziemnych o charakterze produkcyjnym oraz szpitali. Z innych informacji dowiadujemy się, że we Wrocławiu w szpitalach znajdowało się miejsce dla 6.000 chorych i rannych, autor jednej z książek podaje wręcz, że ta liczba dotyczyła tylko obiektów podziemnych, nie biorąc pod uwagę istniejących "normalnych" szpitali. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że właśnie jeden z takich szpitali znajdował się pod placem grunwaldzkim.

          Większość osób słyszących tą teorię jako pierwszy argument przeciwko niej wymienia elegancki charakter dzielnicy, który z góry wykluczał możliwość budowy podziemnego obiektu. Popatrzmy jednak na całość z innej strony. Owszem dzielnica była zamieszkana przez ludzi majętnych, ale mieszkali oni w typowych kamienicach czynszowych, nie była to dzielnica podobna do oporowa, gdzie w zaciszu ogrodów stoją do dziś piękne domy.

          Tu trwał ruch, kręcili się liczni studenci, ale nie tylko oni. Oglądając to co dziś znajduje się w bezpośrednich okolicach placu można zauważyć kilka interesujących rzeczy. Po pierwsze kamienice czynszowe zamieszkiwane były także przez ludzi mniej majętnych. Po drugie praktycznie każde podwórko kryje ruiny lub resztki zabudowań o charakterze typowo produkcyjnym. Czy nie można wymarzyć sobie lepszej "przykrywki" dla budowy i eksploatacji podziemnego obiektu niż działające warsztaty produkcyjne?

Widoczne w podwórkach pozostałości po małych zakładach, czy ewentualnych zakamuflowanych wjazdach do podziemi

          Co więcej podczas wojny właśnie przy jednej z ulic otaczającej plac znajdował się obóz przejściowy dla więźniów (obecna ulica Reja, dawna Fürstenstrasse), nie wiem czy przetrzymywani tam ludzie byli zatrudniani do pracy na miejscu, ale jest miejsce przy tej ulicy, które może potwierdzać fakt nie tylko przetrzymywania ludzi ale także wykorzystywania ich na miejscu do pracy.

          Wróćmy jednak do lotniska, od 23 lutego 1945 rozpoczęło się wysiedlanie ludności i pierwsze wyburzenia budynków, 28 lutego 1945 rozpoczęto właściwą budowę lotniska, efekt tych prac jest przy odrobinie wyobraźni widoczny do dziś, wystarczy stanąć przy którymś z mostów ograniczających plac i wyobrazić sobie cały teren bez wszystkich budynków wybudowanych po 1945. powstał pas startowy ciągnący się od mostu grunwaldzkiego do mostu szczytnickiego. Zamierzano także wyburzenie mostu grunwaldzkiego, jednak realizacji przeszkodził rosyjski nalot. pojawia się kolejna kwestia, czy ta budowa mogła zakłócać działanie podziemnego obiektu? Odpowiedź nie jest prosta, nie wszystko zależy tylko od tego jak głęboko znajdował się obiekt, jeżeli jednak zbudowano go pod kamienicami, nie naruszając fundamentów, to można także założyć, że naloty i niszczenie budynków mogły mu nie zaszkodzić. Może należy przesunąć spodziewaną lokalizację podziemi bardziej w kierunku północnym, obecnej ulicy ładnej, tam gdzie stoi wzmiankowany schron Konwiarza, może związek między hipotetycznymi podziemiami a istniejącym schronem jest zdecydowanie większy.

          Tego typu związek jest tym bardziej możliwy, że ruch związany z budową podziemi mógł być ukryty pod pozorem udowy schronu. Jednym z argumentów potwierdzających tą teorię może być fakt, jakoby w 1947 odnaleziono w Szczecinie komendanta lub dowódcę obiektu znajdującego się pod placem, który miał złożyć ustne zeznanie dotyczące lokalizacji wejść i wjazdów, ilości poziomów (miały być dwa). Człowiek ten miał zostać przetransportowany do Wrocławia, niestety został zamordowany. Musze jeszcze dodać, że w zeznaniach znalazła się informacja, że wszystkie wejścia i wjazdy zostały wysadzone, niestety nie ewakuowano wszystkich rannych z obiektu, większość z nich, jeżeli fakt taki miał miejsce, została pod ziemią. Argumentem podważającym taki fakt, mógłby być brak silnego fetoru rozkładających się ciał, który powinien wydobywać się z podziemi przez długi czas, niestety jest to słaba argumentacja, budowa lotniska przyniosła tyle ofiar wśród robotników przymusowych i mieszkańców, że nikt nie zwróciłby na to uwagi, co więcej spotkałem się ze wspomnieniami, w których wymienia się odgłosy ludzkie dochodzące z ruin lub ich okolic, świadkowie opisywali je jako głosy osób zasypanych, niestety nikomu nie udawało się zlokalizować ich źródła.

          Jeszcze należy nadmienić o jednym fakcie, nie związanym z podziemiami, budowa lotniska, wyburzenia, ostrzał i bombardowania rosyjskie nie miały wpływu na produkcję amunicji, która odbywała się w piwnicach budynków obecnej politechniki, jeżeli płytkie piwnice nie ucierpiały, to istnieje pewna szansa, że głębiej położony obiekt mógł także pozostać nienaruszony .

Pozostaje jeszcze sprawa widocznych w niektórych miejscach pozostałości po schronach przeciwlotniczych dla okolicznej ludności, o ile część z nich nie budzi najmniejszych wątpliwości co do przeznaczenia, to wygląd niektórych może nasuwać przeróżne skojarzenia, wszak wyobraźnia ludzka nie zna granic

         W latach 90 - tych pod auspicjami inspektoratu OC prowadzono pewne poszukiwania obiektu, jednak zakończyły się przynajmniej oficjalnie klęską. Nie wiem czy taki obiekt istnieje, nawet do końca nie jestem przekonany o możliwości wybudowania dwukondygnacyjnego podziemnego obiektu w pobliżu Odry, ale .... do dziś pozostały pewne ślady, które mogą sprawiać wrażenie potwierdzenia istnienia takich podziemi, może nie tak obszernych, ale jednak podziemi. Już przed wojną major Brunon Grajek sygnalizował istnienie dużych podziemnych budowli, może jedna z nich znajduje się właśnie tu?

W okresie powojennym gdzieś do lat 60 - tych w pobliżu dawnego pasa startowego można było jeszcze odnaleźć wejście do podziemnego obiektu, ale z opisu, który otrzymałem wynika, że było to prawdopodobnie do wejście do schronu przeciwlotniczego. Wszystkio ładnie i logicznie wyjaśnione, tylko jedno małe ale... w trakcie budowy lotniska nie powstawały ukrycia przeciwlotnicze, a wcześniej stały tam kamienice lub biegła ulica, więc może jednak ??