:lol: :lol: :lol: i to się nazywa pasja

Upolowali kolego, upolowali. Tylko wielu ludzi nie udziela się na forach i internecie. Ani też "chwali" takimi opowieściami. Jeden z moich kolegów znalazł wezwanie w skrzynce, zaparkował w lesie gdzie była ostoja zwierząt z zakazem wstępu i monitoringiem. Nie zauważył tabliczki i podał się na tacy.
Innym razem ktoś z mieszkańców nowego osiedla domków widząc chodzących po polu zadzwonił po policję. I tak bedzie częściej.

Chyba trochę psychozę szerzą sami poszukiwacze. Jeśli weźmiemy pod uwagę że jest ich kilkadziesiąt tysięcy albo lepiej i każdy niech średnio macha piszczałką raz w tygodniu to parę zatrzymań to chyba nie jest aż tak dużo?

A czego po takim zachowaniu oczekiwał? Kwiatów?

Pełna racja Renald

Myślę że akurat niczego się nie spodziewał bo nieświadomie tam stanął.
Może w zach-pom typowej nagonki nie ma ale jest coraz większa nieprzychylność, nawet postronnych niedzielnych spacerowiczów rowerzystów. Zaczęły się jakieś awantury po lasach, pyskówki na polach. Ludzie wydzwaniają na policje.
Jeszcze niedawno nikogo to nie obchodziło, teraz nagle wszyscy zaczęli reagować alergicznie na osobników z wykrywaczem.

Akurat w lasach drogi udostępnione do ruchu są wyraźnie oznakowane, w pozostałe nie wjeżdżamy. Osobiście zostawiam samochód na leśnym parkingu i idę na miejscówki pieszo, często dość daleko. Niestety, niektórzy chcą dojechać do samej miejscówki.
P.S. Po za tym nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności :h .

Dziwisz się? Bo ja wcale. Spójrz co się dzieje. Niezasypane doły, porozrzucane śmieci, wydobyte i pozostawione na wierzchu urwiłapki, kopanie po obsianym, rozkopane cmentarzyki i mogiły żołnierskie. Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. „Poszukiwanie skarbów” stało się modne i coraz częściej po wykrywacze sięgają ludzie mający wszelkie normy i standardy zachowań głęboko w dupie. Społeczeństwo ma po prostu dosyć chamstwa i zwykłego bezczelności.

Nie zawsze. Drogi gruntowe udostępnione do ruchu łączą się z leśnymi i czasami trudno określić na której jesteś. Poza tym, wystarczy że wiatr zwalił tabliczkę wyznaczającą ostoję czy inwentarz nasienny i nieświadomie jesteś na takim kawałku, który niczym nie różni się od niewyłączonych części lasu.
W Szczecinie większość obszarów leśnych objęta jest monitoringiem ale tablice też nie są porozstawiane wszędzie. Czasem zwyczajnie poodpadały i leżą w krzakach albo ktoś je zniszczył.
Niektórzy leśnicy mają Appki na telefonach i bezpośredni podgląd, chodzi o kradzież drewna. Więc zwyczajnie możesz mieć pecha, po prostu.

Nie dziwie. Ale ludziom chyba bardziej się wydaje, że na każdym kawałku ziemi leżą skarby. Naczytali się o pociągach, przypadkowo znalezionych dobrach i myślą Bóg wie co. Ktoś mnie kiedyś zapytał czy można z tego wyżyć, powiedziałam że więcej wyda na benzynę to nie uwierzył.

Na swoim terenie, każdy z nas doskonale się orientuje, które drogi są udostępnione, nie potrzeba żadnych tablic.

Szczególnie jak puszcza ma np. ponad 1500km2 i jedziesz w zupełnie nowe miejsce. Po to istnieją znaki informacyjne aby dla wszystkich to było jasne.

OK, odpuszczam, każdy niech robi jak uważa. Pozdrawiam.

:) Nie chodzi o to żeby sobie coś udowadniać, czasami naprawdę nieświadomie można wpakować się w problemy.

niestety dumadar ma całkowitą rację...