berthiot napisał(a):
https://zdziennikaodkrywcy.pl/poszukiwacze-wysluchali-wykladu-o-meteorytach/"Okazuje się, że w Polsce funkcjonuje spora grupa osób, które poszukują meteorytów przy użyciu wykrywacza metali. Podobnie, jak osoby poszukujące zabytków, ubiegają się one o pozwolenie na prowadzenie działań od urzędów ochrony zabytków. Z tą różnicą, że otrzymują oni bezterminową zgodę na szukanie meteorytów w udokumentowanych miejscach spadków. Ta forma współpracy poszukiwaczy meteorytów z urzędami ochrony zabytków podważa całkowicie popularną w środowisku detektorystów formułę “ja tylko szukam meteorytów”. Także na szukanie meteorytów potrzebne jest specjalne pozwolenie."
Czyli że jak? Miłośnik meteorytów, który chciałby poszukiwać tych kamoli w miejscach, w których nie ma udokumentowanych spadków, nie może liczyć na wydanie pozwolenia?
Widać zabytki mogą zalegać wszędzie, a meteoryty tylko tam gdzie wiadomo, że spadły. :D
To wszystko zakrawa na irracjonalną paranoję - jesteś właścicielem działki nieskażonej skutkami projektu AZP, to np.: możesz usunąć humus, możesz utwardzić lub podnieść nawożąc gruz, możesz zalać asfaltem, zabetonować, ułożyć bruk, założyć skalniak, sadzawkę, wybudować basen i dom, ale gdy tylko wyjdziesz na tę swoją działkę z detektorem metali to zaraz rzuca się na ciebie cała armia patologicznych obrońców dziedzictwa wspomagana przez aparat represji bo chcesz naruszyć i możesz zniszczyć jakieś warstwy kulturowe i niby zalegające tam zabytki archeologiczne, chore!
Cała ta walka z detektorystami, domniemanie o poszukiwaniu zabytków, obawa o naruszanie mitycznych warstw kulturowych i troska o urojone zabytki to niby durnowaty, a jednak celowy wymysł uknuty przez ideologów archeobetonu, bo to nie jest żadna ochrona dziedzictwa, to pozoracja, która ma na celu zastraszenie i wyeliminowanie osób o niewygodnych dla archeologów zainteresowaniach i pozostawienie tylko niewielkiej, uległej grupki godzącej się na funkcjonowanie w ich patologicznym systemie.