Przypadek - "Znicza" pokazuje, jak nadal mało wiemy o czasach - " Drugiej konspiracji "... Ile jeszcze jest faktów, do odkrycia a także ile obszarów nadal, do zbadania. To, żmudny proces i na całe lata, po ponad 45 latach - " komuny " oraz bandyckiej III RP! Praca na następne pokolenia, z drugiej strony patrząc, dokąd zmierza Polska to mam obawy, iż może dojść, do - "powtórki z rozrywki..."
Co, do sprawy - " Lalka", i jego pośmiertnej dekapitacja. W nocy, o 21:00, ciało „Lalka” przewieziono do Akademii Medycznej w Lublinie. Pochówku bezimiennego, podobnie jak w przypadku jego współtowarzyszy broni, służby dokonały potajemnie, na cmentarzu przy ul. Unickiej. Cztery dni później, w nocy, rodzina wykopała jego nagie, pozbawione głowy ciało i dokonała, godnego złożenia zwłok do grobu.
O dekapitacji pośmiertnej zadecydowały służby, jak wynika z dokumentu podpisanego przez prokuratora powiatowego: Powołując, się na pismo prokuratury z dnia 24 października 1963 roku i na ustną rozmowę z dr. Iwaszkiewiczem, proszę o zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka. Od 2007 roku IPN prowadził śledztwo, które doprowadziło do jej odnalezienia na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie.
Z psychologicznego punktu, to nic innego, jak chęć upodlenia i poniżenia, go po śmierci. Co pokazuje także, strach przed nim nawet, po fizycznej eliminacji. Swoistej chorej celebracji zwycięstwa, nad znienawidzonym wrogiem, ich " wyższości " nad ofiarą. Że, nawet po śmierci jego ciało nic dla tych bandytów, kanalii oraz degeneratów, nie znaczy i mogą z nim zrobić, co tylko zechcą. Także forma psychicznego, upokorzenia rodziny.
|