Z chińskimi quadami jest tak jak z chińskimi wykrywaczami - spróbuj tym coś znaleźć. :)

Qadaem jeżdżę od 10 lat i widziałem wiele . Znajomy kupił nowego chińskiego Quada który spalił się doszczętnie w drugim dniu, drugi znajomy nie omal otarł się o wypadek bo piasta odleciała razem z kołem , trzeci kolega zaś dużo naprawiał go po przejażdżce . To chińskie badziewie nie ma charakteru i wydaje odgłosy jak odkurzacz z biedronki,. Wiem że ludzie próbują zaoszczędzić ale to najgorsza głupota kupować chińskiego
Quada .

A ja Cie przepraszam mam eagle lyde z 2008r i 10tys przebiegu i quad sprawuje sie wsmienicie i jest bajecznie tani w utrzymaniu. jest to typowy chinol ino silnik ma na licencji hondy. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i zawsze dojechałem tam gdzie trzeba. Ma swoje mankamenty i nie jest to zabawka do jazd extremalnych ale bardzo czesto zasuwam po 60km/h po lesnych drogach i nic sie nie dzieje. A z racji swoich rozmiarow dobra zabawkka do jazdy typowo po lesie. Oczywiście wprowadziłem kilka modyfikacji i ulepszen ale generalnie jak dbasz tak masz. A i jest zarej. i moge smigać gdzie chce.

Moja chińska zabawka,psuje się po powrocie do domu,raz przed bramą przelany gaźnik a ostatnio,zgaszony na podwórku,już nie chce odpalić.Znowu czeka mnie "grzebanko".Jak na razie,nic się nie zgięło,nie odkręciło i paliwa ubywa w zbiorniku,niewiele.Trasę robię krótką ale wyboistą i błotnistą a tylny bagażnik,załadowany do oporu,półtorametrowymi łupkami olszyny-ma co dźwigać.Jak mnie zdenerwuje,to pójdzie do ludzi.

Już wyczułem dziada,przed zgaszeniem trzeba zamknąć,manualny kranik paliwa,który już wcześniej zainstalowałem.Teraz pali za każdym razem.Dalej ciężko pracuje,jako pomocnik drwala.Da się tym jeździć,tylko trzeba go "pilnować" i rozpoznać jego kaprysy.

Proponuje regulacje plywaka w gazniku:p jezeli ci go zalewa to znaczy ze plywak jest zle ustawiony i puszcza za duzo.

erofrog,już pisałem że rozbierałem gaźnik i wyregulowałem poziom paliwa w komorze pływakowej.Problem polega na nieszczelnym zaworku stożkowym w komorze pływakowej.Zaworek wykonany jest z gumy i nie da się go dotrzeć na pastę polerską.Następne dostawanie się do gaźnika,to droga przez mękę.Podczas jazdy,ten nadmiar palwa w komorze pływakowej jest spalany przez pracujący na średnich obrotach silnik.Problem powstaje,przy pracy na wolnych obrotach i aby uniknąć ponownego rozbierania połowy quada,wolę zamykać kranik paliwa,na minutę przed zgaszeniem silnika.

Nie wiem jak u ciebie jest z tym ale do mojego nowy kompletny gaznik to koszt okolo 50 max60 zl. Moze warto wymienic i sie nie meczyc. Inna sprawa to to ze u mnie taka wymiana to 5 min bo dostęp jest dobry

Problem polega na trudnym dostępie do wyjęcia gaźnika,pieniądze nie stanowią żadnego problemu.Jak się upewnię,jaki porządny markowy gaźnik zamontować,to jeszcze raz rozmontuję,pół tego wynalazku.Dzięki za rady.

Podaj model jaki posiadasz może pomogę :D

Ten wynalazek to: SHINERAY XY150ST-3A,rok produkcji 2016,150cm,benzyna,czterosów,automat +wsteczny.

Wyciąłem i zwiozłem 70sztuk olszyn,quad wytrzymał,tylko tylny bagażnik potrzebował spawania 2 rurek podpierających całą konstrukcję-popękały na spawach.Maszyna przetestowana a jeszcze czeka ją wycinka,sporego kawałka lasu.Za te pieniądze,da się tym jeździć.