takie trzy, ten sam kraj wytworzenia, podobny okres produkcji, a dwie walczące ze sobą armie......

Szwajcarzy wiedzą jak ukręcić lody, nie tylko na zegarkach, całkiem sporo dozbrajali wehrmacht. A co do zegarków, to gdzieś czytałem że brytole itp, byli zaobowiązani zniszczyć wszystkie czasomierze marki Swiss po wojnie, bo dostali je w preferencyjnej cenie, pod tym właśnie warunkiem.

dokladnie i dla tego jest ich mniej niż niemieckich, zwłaszcza u nas......., a podobno obeszli to tak, że część nadwyżek/zwrotów z magazynów sprzedali londyńskiemu zegarmistrzowi Bravinstons, a ten wypuszczał na rynek cywilny (jak te moje...)
Może powrzucacie wasze wojskowe?

O taki np regulaminowy Wehrmachtowiec z incablockiem

bardzo fajny...., incablock to chyba wszystkie niemieckie miały w specyfikacji w przeciwieństwie do brytyjskich ATP....

No to brytol...a w zasadzie Polak, bo zegarek należał do mojego krewnego, który był oficerem u Maczka.
Ranny podczas walk w Holandii, zmarł w 1946 w Edynburgu, na wskutek powikłań po operacji migdałków.
Tam też został pochowany.
Zegarek dostałem od mojego Dziadka, kiedy miałem 4 lata - regularnie czyszczony, jest w idealnym stanie.

Jankos, piękna omega, zazdroszczę :1 Szacunek że umiałeś poszanować prezent i masz go do dzisiaj :1 Niejeden sprzedał by go za gnoja za byle badziew..

Jeszcze tylko tyłeczek i bebeszki.

Sopel,
to, że tak się nie stało, sam dzisiaj uważam za cud :)
Człowiek, jak młody to głupi i często nie potrafi docenić niematerialnej wartości takich przedmiotów.

Witam. To i ja wrzucę zegarek po dziadku. Standardowy ZENITH rozprowadzany w kraju przez Jeznackiego. Zamówienie MS WOJSK. Drugim zegarmistrzem z papierami na to zamówienie był ktoś z Poznania ale ja osobiście nie doczytałem, nie widziałem przez lata...Ten dziadkowy z 1934.

No to jest gwóżdż programu..., gratulacje!!!!