"Częstochowianie znaleźli smoka jurajskiego czy tylko wapienną skałę?"
Największe paleontologiczne i geologiczne sławy w Polsce sprawdzą, co takiego znalazło na Jurze małżeństwo z Częstochowy. Czyżby to był dinozaur?
Barbara i Remigiusz Janikowie – korzystając z ostatnich w tym roku dni z piękną pogodą – wybrali się na wycieczkę po Jurze. M.in. w okolice malowniczej wsi Pabianice na granicy gmin Olsztyn i Janów. Wysiedli z samochodu, żeby się przejść. Wędrowali skrajem ornego pola. – Wszystko przeze mnie, bo zbieram ładne kamienie do ogródka – mówi pani Barbara.
Panu Remigiuszowi rzucił się w oczy bardzo piękny i dość okazały wapienny głaz, więc postanowił zrobić żonie przyjemność. – Dopiero w domu mu się dokładnie przyjrzałem – mówi mężczyzna.
To, co zobaczył, mocno go zadziwiło: głowa jakiegoś stwora. Zaczął szukać w internecie. – No i wszystko wskazuje, że to może być głowa ornitopoda driozaura – uznał. – To jednak nie jest kość, to skamielina tkanki kostnej i łącznej.
Ornitopod driozaur – wyczytał w internecie – to dwunożny dinozaur. Chodząc, podpierał się ogonem. Roślinożerny. Wielkość od dwóch do czterech metrów. – Bardzo wiele cech się potwierdza – ocenia.
Wylicza: grzebień na głowie, właściwie kostna wypustka, jak u driozaura. Odpowiednie ustawienie oczu, jak u tego pragada. Jest zarys szczęki. Widać też ślad łusek i zarys kręgosłupa, a tam, gdzie był rdzeń, teraz są dwa nieduże otwory.
Remigiusz Janik z wykształcenia jest inżynierem elektronikiem, jego żona to emerytowana prawniczka, więc żadne z nich za specjalistę w kwestii dinozaurów się nie uważa.
– Wysłałem zdjęcie tego czegoś do prof. Józefa Kaźmierczyka, paleontologa z Polskiej Akademii Nauk – opowiada Janik. – Odpisał, że to by było niezwykle interesujące znalezisko i że się sprawą zainteresuje. Kolejnego mejla już jednak nie było.
Janikowie swoje znalezisko zanieśli więc do Ewy Kaczmarzyk, szefowej działu przyrodniczego w Muzeum Częstochowskim.
– Jeśli to faktycznie jest driozaur, to nie mógł żyć na Jurze – mówi. – To były gady lądowe, a na Jurze było wtedy morze. Mogło się jednak zdarzyć, że martwego gada prądy morskie przyniosły w okolice Pabianic.
Ewa Kaczmarzyk sprawą się zainteresowała i zaczęła szukać specjalistów, którzy mogliby orzec, co takiego znaleźli Janikowie. – Skontaktowałam się z Muzeum Geologicznym w Warszawie. Zdjęcie sensacji tam nie wywołało. Na jego podstawie oceniono, że to po prostu wapień, który poddany zjawiskom krasowym przybrał taką formę. Nie zobaczyli w tym nic, co mogłoby świadczyć, że to skamieniałe kości i tkanka łączna prehistorycznego gada.
Szefowa działu przyrodniczego w Muzeum Częstochowskim fotografię wysłała także do dr. Tomasza Suleja z Instytutu Paleobiologii w Polskiej Akademii Nauk. To on jest jednym z odkrywców szczątków drapieżnego dinozaura z Lisowic pod Lublińcem sprzed 200-205 mln lat. Znalezisko to w 2008 r. narobiło sporo hałasu w świecie nauki.
– Dr Sulej jeszcze się nie odezwał – informuje Kaczmarzyk. – Czekam na odpowiedź.
O smoku z Lisowic, którego naukowcy ku rozpaczy mieszkańców nazwali smokiem wawelskim czytaj TUTAJ
Polskie dinozaury
– Polska w ostatnich kilkunastu latach stała się eldorado dla badaczy początków ery dinozaurów – pisała w 2014 roku na stronach naukowych „Wyborcza”.
Przez lata uważano, że za szczątkami pragadów nie ma co się u nas rozglądać, bo były to zwierzęta lądowe, a tylko południowych skrawków dzisiejszej Polski nie pokrywało morze. Jedynie w Górach Świętokrzyskich znajdowano odciski łap dinozaurów. Portal crazynauka.pl wylicza, że swoje tropy na polskiej ziemi zostawiły dwunożne drapieżne allozaury, stegozaury z kolczastymi grzbietami oraz ogromne roślinożerne zauropody.
W latach 90. ubiegłego stulecia okazało się, że paleontolodzy mają czego szukać na Śląsku.
W Krasiejowie na Opolszczyźnie odkryte zostały szczątki kilkunastu gadów nazwanych przez naukowców silezaurami (Silesaurus opolensis). Były średniej wielkości, roślinożerne i czworonożne. Naukowcy ocenili, że to nie tyle przodkowie dinozaurów, co najstarszy znany ich gatunek.
W 2008 r. trzech polskich naukowców: prof. Jerzy Dzik, dr Tomasz Sulej i Grzegorz Niedźwiecki z wyrobiska gliny w Lisowicach koło Lublińca wydobyli fragmenty szkieletu drapieżnego dinozaura, przodka późniejszych T-reksów. O tym odkryciu pisał „National Geographic”, a światowe sławy paleontologii biły brawo, że to niezwykle istotne znalezisko. Znaleziony w Lisowicach smok – tak został nazwany – ważył około tony, mierzył nawet 5 m, a jego najdłuższe zęby miały 7 cm długości.
http://czestochowa.wyborcza.pl/czestoch ... rects=true