[quote="odkrywca"]Zaginionym jest JOZEF KOWAL , zamieszkaly przed wojna w Bielszowicach ...
Witam
Szwagier mojej babci, Jerzy Marek mieszkal w tym samym czasie w Bielszowicach. On akurat mial wiecej szczescia i powrocil. Najpierw w 39, pozniej w 47. Bielszowice nie byly wielkie. Moze sie znali? Moze nawet razem walczyli? Niestety, wujek juz nie zyje. Ale jego syn bardzo powaznie zajmuje sie historia, a historia rodziny w szczegolnosci. Z cala pewnoscia moglby pomoc. Przy okazji go zapytam.
Na poczatek, jezeli masz akt slubu pradziadkow, znajdz kosciol gdzie slub sie odbyl. W koscielnych ksiegach metrykalnych (o ile nie bylo pozaru) odnajdziesz zapis odnoszacy sie do tego sakramentu (bedzie po niemiecku lub po lacinie). Tam rowniez mozesz odszukac note o chrzcie brata Twojego dziadka. Bedziesz mial dokladna date i miejsce urodzenia. A to, oprocz imienia i nazwiska jest najwazniejsze.
Nie piszesz w jakiej armii walczyl zaginiony. Jezeli w niemieckiej, to ustalenie jego losow jest calkowicie mozliwe. Niemcy maja zadziwiajaco dokladne dane, dotyczace ich bylych zolnierzy.
Natomiast co do zaginionych zolnierzy Armii Czerwonej, o co pytal "mirek" to niestety sprawa jest beznadziejna. ZSRR nie prowadzil imiennej ewidencji zabitych. Odnotowywani byli jedynie zabici czlonkowie partii komunistycznej. Ta praktyka, w dosyc makabryczny sposob tlumaczy masowy naplyw do partii nowych czlonkow w okresie poprzedzajacym kazda wielka ofensywa Armii Czerwonej.
Pozdrowienia
Renald
|