https://poszukiwanieskarbow.com/Forum/

Negocjacje z właścicielami pól:)
https://poszukiwanieskarbow.com/Forum/viewtopic.php?f=1&t=5547
Strona 1 z 1

Autor:  Graber [ niedziela, 20 czerwca 2004, 18:33 ]
Tytuł:  Negocjacje z właścicielami pól:)

Witam! Jako nowy obywatel społeczności kopiących i szukających mam pewne pytanie odnośnie pól i ich właścicieli, a mianowicie jak przekonać właściciela żeby można było przeczesać jego ziemię.Czytąjąc forum można wysnuć wniosek że rozmowa z nim to standardowa procedura poszukiwań w takich miejscach, jednak jak na razie spotkałem sie z dosyć negatywnymi rekcjami z ich strony...może to taka mentalność " ze pewnie na moim polu ktoś zakopał skarb" a tu jacyś goście przychodzą i chcą mi go wyciągnać :) .Jak podejść takiego gościa?..czy są na to jakieś standardowe przekonujące teksty? i jeszcze jedno co zrobić kiedy trudno określić wlaściciela pola...wbić się na nie i czekać na jakąś reakcje?...bo przecież w poszukiwanie wpisane jest ryzyko:)
...chyba gospodarze w okolicach Warszawy są jacyś drętwi :/

Pozdrowienia dla wszystkich!

Autor:  babunia [ niedziela, 20 czerwca 2004, 21:38 ]
Tytuł: 

Wedle mnie najlepiej spróbować na przyjaciela. Namierzyć typa i wyłapać go pod sklepem z "bezalkoholowym" w niedzielę. Do plecaka zapakować trochę łusek i zagaić (stawiając piwko) czy wie, że na jego polu toczyła się w czasie II wojny jakaś bitwa. W trakcie rozmowy napomknąć, że zbierasz łuski (pokazać wyciągnięte z plecaka - niby to przed godziną znalazłeś jakieś 5 kilometrów stąd). I spytać czy na gościa polu też byś mógł poszukać (napomknij też że jesteś studentem i ten tego). Ani mru mru o żadnych skarbach ani klamrach ani bagnetach bo typ może pomyśleć, że takowe są warte kupę forsy. Aaaa.. nie zaszkodzi połączyć się z delikwentem w bólu jakie to teraz ciężkie czasy mamy i nic się nie opłaca. I ubranie - żadne nowe mora ani tym bardziej kolorowe ciuszki. Zwykły sprany polar, schodzone buty (żeby nie wziął Ciebie za tzw szmalaczka). Kolorystyka zbliżona do noszonych przez okolicznych ludzi łaszków. Mi na przykład udała się taka sztuczka jak połączyłem się w bólu z gościem, któremu dziki zryły kawałek łąki (5 metrów na 10 mertów) i chłopina biadoliła, że nie dostanie odszkodowania. Połączyłem się z nim w bólu i powiedziałem ,że takowe odszkodowanie to mu się chyba należy z nadleśnictwa. A reszta to sprawa Twojej inwencji twórczej.
pozdrawiam - babunia. :luv

Autor:  radkow1 [ wtorek, 22 czerwca 2004, 11:21 ]
Tytuł: 

Cze!
Gdyby chłopina wiedział, że to nie dziki zryły mu pole ! :)))))) jak to tak? Pierw szukamy i rozkopujemy - a potem pytamy o zgodę? :))))
Ale gratulacje za pomysłowość z łuskami :) Ja tam czasami przebiegam przez czyjeś pole ale na sporej determinacji i na kolorze - i wybieram tylko pewne sygnały - ostatnio komunki i posrebrzane łyżeczki - ale w kawałkach :) więc chyba zrobię sobie z nich błystki na szczupaka :)
Pozdrowienia

Autor:  Kryniooo [ wtorek, 22 czerwca 2004, 12:18 ]
Tytuł: 

Hmmm , po polach tez ostatnio latałem , raz mnie gościu ścignął co ja robie na jego miedz , to mu wyciągnąłem z plecaka skorupe granatu ze to niby na jego polu znalazłem i sprawa załatwiona , jeszcze mi pętko kiełbasy sprezentował , no ale to jest ostateczny sposób który pierwszy raz urzyłem , jeśli mi błąd ortograficzny!!! lub dużo ciekawych zeczy wyciągam a klijent jest uparty .

Autor:  berezol [ wtorek, 22 czerwca 2004, 14:21 ]
Tytuł: 

Ja tam w ogóle nie negocjuję, po prostu wchodzę i szukam. Chodzi tylko oczywiście o pola nieobsiane. Jeszcze nikt się do mnie nie przyburzył :)

Autor:  radkow1 [ wtorek, 22 czerwca 2004, 15:43 ]
Tytuł: 

Cze!
Berezol nie szukał jeszcze na góralskich polach - tam jak sie wlyzie w cudze to i ciupaske na pamiątke w plecy dostać można :)
Żarty żartami, ale tam trzeba szczególnie uważać. A najlepiej mieć flasecke przy sobie albo chodzić z miejscowym.
Ale Górale to wyjątkowo równi, słowni, uparci i zadziorni ludzie ;).
Pozdrowienia!

Autor:  berezol [ wtorek, 22 czerwca 2004, 16:34 ]
Tytuł: 

I tu mnie masz. Przyznam, że nie kopałem na podhalu. A co do tej ciupagi to całkiem możliwe. Widziałem na filmie co robiła ekipa Janosika i mi wystarczy :jump

Autor:  Test [ wtorek, 22 czerwca 2004, 17:26 ]
Tytuł:  hm...

Jako czasowy mieszkaniec Podhala mogę się
wypowiedzieć w tej sprawie i muszę stwierdzić,
że ten region pod względem zawziętości (lub jej
braku) jest porównywalny z innymi w kraju.

Chyba w powyższych wypowiedziach pokutuje
stereotyp góralskości. Co najwyżej góral rzadziej
da się zrobić w konia, bo jest sprytny, więc
zamiast wciskać mu kit, lepiej szczerze pogadać.

Z wejściami na pola jest tak: jeśli leżą w pobliżu
gospodarstw, to idę i proszę o pozwolenie.
Jeśli są oddalone od domostw to włażę. Trudno
gonić po całej wsi i dopytywać o właściciela.
Oczywiście w obydwu przypadkach robi się
to w okresie, gdy na polach nie ma upraw.

Jeśli ktoś mnie spotka na polu, to mówię mu
prawdę i to popłaca. Po moim przejściu nie
widać nawet gdzie kopałem, nie mówiąc
o dziurach, więc pretensji ludzie nie mają.

Test

Autor:  sanshin [ wtorek, 22 czerwca 2004, 18:24 ]
Tytuł: 

według mnie najlepiej podejsc gospodarza flaszeczką dobvrej wódeczki albo winka :1 najlepiej pod sklepem podejsc do takirgo dac mu winiacza i ż eby trochu popowiadal jak to za wojny bylo... Jezyk powienien mu sie szybko rozwiazac troche pogaac i zapytac sie czy nie mógłbyś sie przjeść z wykrywką po jego polu.Jęlsi bezie oponował zaproponowwac mu flaszke lub dwie.błąd ortograficzny!!! który chłop odmówi :D




pzdr


Sanshin

Autor:  berezol [ wtorek, 22 czerwca 2004, 21:23 ]
Tytuł: 

Test mam nadzieję, że Cię nie uraziłem. Ja nie mam nic do Górali, Wręcz przeciwnie bardzo ich szanuję.

Autor:  Test [ wtorek, 22 czerwca 2004, 22:28 ]
Tytuł: 

Spoko. Ja nie jestem góralem i nigdy nie będę.

Po prostu trochę tu kopię i wiem, jak się sprawy mają.

Pozdrawiam

Test

Autor:  radkow1 [ czwartek, 24 czerwca 2004, 17:44 ]
Tytuł: 

Cze!
Zaraz, zaraz - nie miałem absolutnie nic złego na myśli !
Pracuje w Beskidach i znam miejscowych górali - oczywiście są różne "kalibry" ( jak wszędzie ) i nie moge powiedzieć na nich niczego złego - to najczęściej uczciwi ludzie z mocnym charakterem ALE tak czy owak / nie twierdzę, ale / stwierdzam, że górale są "ostrzejsi" i gwałtowniejsi. Czasami trzeba im się wytłumaczyć zanim do ciebie podejdą z jakąś czasami siekerą lub sztachetą ( a np. ja jestem w miarę sporym facetem ) . A mówię o szukaniu np. na zwykłej łące. Inna sprawa, że wystarczy spokojnie podyskutować, ponegocjować i nie pyskować...
A ta zaczepka do Berezola miała być żartem :)
Również trochę kopię a sprawy mają się czasami różnie :)))
Ważne, że wszystko się dobrze kończy, czego życzę wszystkim moi drodzy Przyjaciele!
Pozdrawiam!

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/