https://poszukiwanieskarbow.com/Forum/

czy można coś znaleźć w transzejach?
https://poszukiwanieskarbow.com/Forum/viewtopic.php?f=1&t=6373
Strona 1 z 1

Autor:  qczer [ środa, 11 sierpnia 2004, 11:50 ]
Tytuł:  czy można coś znaleźć w transzejach?

Witam!
Ostatnio zobaczyłem że w mojej miejscowości są stare zakopane transzeje. Wzdłuż rzeki widać jak ciągnie się wyraźny "zygzag" :D Co można znaleźć w takich miejscach? I czy czasmi nie trafie tam tylko na minę lub inny nieciekway przedmiot ;)
pozdrawiam

Autor:  olsztynianin [ środa, 11 sierpnia 2004, 12:35 ]
Tytuł: 

Witam!

Z doswiadczenia wiem ze w transzejach mozna błąd ortograficzny!!! ma być "znaleźć" wszystko! Ja np znajdywalem telefon-fax (baze) bez sluchawki niestety,wiadra, czesci maszyn rolniczych i inne smieci, ktore latwiej bylo wywalic w lesie niz np wywiezc do oddalonego 2 km wysypiska. Jesli bedziesz mial duzo szczescia i odpowiednio dobry sprzet, to kto wie? Moze uda Ci sie wyryc cos co stanowi swiadectwo dziejow? Moze wyjdzie Ci jakis "garnek", ogryzek broni,bagnet?

Nie dowiesz sie poki nie przelecisz sie po terenie z piszczalką...Powodzenia w poszukiwaniach!

Pozdrawiam!

Autor:  Renald [ czwartek, 12 sierpnia 2004, 02:54 ]
Tytuł: 

Słusznie, można tam znaleźć wszystko z przewagą łusek. Oczywiście jeżeli nie jest to wiejskie wysypisko śmieci. Zwykle im dalej od drogi , tym transzeje są czystsze. Jeżeli Twój wykrywacz ma duzy zasięg, przeszukaj dno okopu. Najciekawsze i w najlepszym stanie fanty trafiają się właśnie na dnie. Opuszczone lub zdobyte okopy były często traktowane jak pobitewne śmietnisko, gdzie wrzucano wszystko co leżało na przedpolu. Włączając w to zabitych.
W zeszłym tygodniu, w schodzonych (sam byłem tam ze trzy razy) transzejach z Pierwszej Światowej, trafiłem austryjackiego M95. Jednym słowem, w takich miejscach zawsze można się mile zaskoczyć.
Pozdrawiam
Renald

Autor:  qczer [ czwartek, 12 sierpnia 2004, 19:23 ]
Tytuł: 

Transzeja ciągnie sie wzdłuż rzeki na dość dużej łące. Nie wiem jak kiedyś ale teraz do jakiej kolwiek drogi jest spory kawałek. Może kiedyś faktycznie ktos wywalał tam śmieci, ale nie wiem na razie - mam nadzieje że nie. Na razie nie mam bardzo czasu żeby tam podjechac ale jak pojade to opoweim o wrażeniach;)
Pozdrawiam

Autor:  qczer [ środa, 8 września 2004, 13:43 ]
Tytuł: 

No i zgodnie z obiednicą chciał bym opowiedzieć wam o wrażeniach, ponieważ dziś wybrałem sie wreszcie obszukać te okopy, ale niestety nie bardzo jest co opowiadać... :( moje zdziwienie jest ogromne ponieważ praktycznie nic nie znalazłem :evil: spodziewałem sie że będą tam przynajmniej tony łusek a po przejsciu około 0,5km znalazłem tylko dwie, aż sie zastanawiam czy ktos "w ogóle" piszemy oddzielnie!!! - błąd ortograficzny!!! używał tych okopów :? Jeszcze kilka odłamków wyskoczyło i w sumie nic "poza tym" piszemy oddzielnie! - błąd ortograficzny!!!. Może mam za słaby sprzęt i nie sięgnął na wystarczającą głębokość :?
No nic, dowiedziałem sie o innym ciekawym miejscu (letnia rezydencja właściciela mojej wsi z przed lat w środku lasu :D ) Nawet nie wiedziałem że coś takiego miał... i nikt tam na pewno jeszcze nie szukał więc może coś sie trafi ciekawego... :jump
Acha jedyne co ciekawe z tego dnia to to, że przyleciał do nas bocian (bo byłem z dwoma koleżkami) i nawet dał sie pogłaskać, chodził za nami cały czas, chyba ludzie go dokarmiali i teraz nawet nie odleci na zime biedaczysko... także nie dokarmiać dzikich zwierząt :no
Pozdrówka i życze bardziej udanych dni niż mój dzisiejszy

Autor:  Renald [ środa, 8 września 2004, 15:14 ]
Tytuł: 

To teraz już wiesz kto pozbierał fanty. Z takim długim dziobem... :)
A poważnie mówiąc to łuski i inne dobra z okopów były zbierane przez ludzi z okolicy. Za zbieranie łusek w czasie wojny płacono, więc wszystko co leżało na wierzchu zostało wyzbierane. Oczywiście, dotyczy to łusek z metali kolorowych. A jeżeli okop jest częściowo zasypany, to możesz sie spodziewać, że dno znajduje się metr niżej. Nie znam Rutusa, ale nie sądzę aby "wyniuchał" łuskę z tej głębokości.
Uchowały się miejsca oddalone od ludzkich siedzib. W ostatni weekend trafiłem na pierwszowojenne transzeje, niemieckie i rosyjskie. Trochę rzeczy tam było, ale najciekawsze znalazłem przed okopami: klamry, guziki, ikonę podróżną, skórzana pochwę bagnetu, całą masę amunicji w łódkach itp. I idąc za tym sladem trafiłem na mały, całkowicie zapomniany, wojskowy cmentarz. Sądząc po pogubionych podczas wleczenia trupów rzeczach, leżą tam zgodnie żołnierze jednej i drugiej strony.
Natomiast kilka kilometrów dalej znalazłem miejsce, którego w Polsce juz bym się nie spodziewał. Poniżej zamieszczam fotkę (fragment). To jest wieś, 90 lat po "ogniu huraganowym". W 1914, sądząc z mapy, była to spora wioska. Z prawej strony stoją obecnie 4 domy, a przez środek tego terenu biegnie okop. Przypadkiem poznana starsza pani powiedziała, że teren jest w takim stanie od kiedy pamięta. I od kiedy pamięta nikt nie próbował go uprawiać. Jest bezpański. Można sie domyślić dlaczego.
Pozdrawiam
Renald

PS. Qczer, czyje są te łuski, które znalazłeś?

Autor:  qczer [ środa, 8 września 2004, 15:48 ]
Tytuł: 

Jeszcze wróce kiedyś w te transzeje i poszukam "po bokach"... ;) No i jeszcze podobno kilka kilometrów dalej jest ich znacznie więcej - więc tam też kiedyś sie przejade... może mi też sie trafi chociaz jakiś guziczek... :dnc Na razie jestem zajarany na jutro, na miejsce po tej letniej rezydencji - aż mi ślinka cieknie :=
Jutro opowiem jak było, mam nadzieje ze będzie co opowiadac :D a nie tak jak po dzisiejszym dniu...
Pozdrawiam

Autor:  qczer [ czwartek, 9 września 2004, 14:11 ]
Tytuł: 

No i witam ponownie! Byłem dziś rano z kolegami szukac tej letniej rezydencji ale niestety z dość mizernym skutkiem. Znaleźlismy jakiś odłamek starej dachówki kilka odprysków cegieł ale więcej to w sumie nic co by mogło wskazywać że akurat w tym miejscu stał jakiś budynek.
Wiem że właściciel tego dworku chodował owce i faktycznie znalazłem tam stare zardzewiałe nozyce do ich strzyżenia.
Moglismy pomylić troszek miejsca, ale nie da sie tego do końca sprawdzić. Obok mieszkają ludzie - dwoje staruszków, którzy podobno w wojne pomogli właśnie właścicielowi majątku i przyjaźnili się z nim (z nimi akurat mozna byłoby normalnie jeszcze porozmawiac i dokładnie sie wypytać) ale jest tam jeszcze jedna wariatka, wystarczy że ktos sie tam zbliży od razu zaczyna sie wydzierac i biegnie z siekiera. do nas niestety też juz biegła... zawinęlismy się, połaziliśmy troche po lesie kawałek dalej. trafilismy nawet na transzeje, strasznie zarośnięte i chyba całkowicie zapomniane... Ale nie dajemy za wygraną, mój kolega rozmawiał ze swoim dziadkiem, który również przyjaźnił sie z właścicielami dworku i powiedział mu ze bylismy tam dzisiaj kopać. Dziadek nie chciał powiedziec dlaczego ale strasznie stanowczo zakazywał grzebania w tamtym miejscu i pytał sie czy ten staruszek z tego domu obok nas widzial?? Pewnie coś tam ukryli gdzies skubańcy w czasie wojny. Dzis z tym koleżką polece do tego dziadka i wyciągne może więcej informacji z niego a w niedziele znowu idziemy pobadać to miejsce, moze tym razem tamta wariatka nie wyskoczy... :D
Najciekawsze z tego dnia jest to co udało nam sie wykopac ale nie związanego z tym czego szukaliśmy. Zaraz po wejsciu do lasu jest sygnał, kopiemy, widać jakąś foliowa torbę, rozryamy widać pokrywke od słoika no i słoik zamalowany od środka fabą. Wyciągamy to, odkrecamy a w środku naboje na dzika i na jelenia (30sztuk), obok jest jeszcze jeden słoik ale chyba go ktos slabiej zakrecil bo byly w fatalnym stanie. te słoiki musiał ktos zakopać kilka lat temu sądząc po tym jednym słoiku i po tym że ziemia widac ze byla nienaruszona... ciekawe co to za kłusownik bał sie trzymac w domu takie rzeczy ;)
No można powiedziec ze poraz pierwszy w zyciu znalazlem zakopany skarb :lol: szkoda tylko ze nie dokladnie taki jakiego sie w tym miejscu spodziewalem ;)
pozdrawiam i zycze sobie i wam bardziej owocnych poszukiwan :1

Autor:  PREM [ piątek, 10 września 2004, 18:40 ]
Tytuł: 

Najleepiej poszperac przed okopami tzn pomiedzy liniami okopow ja w taki sposob w zasmieconym miejscu pod samym miastem znalazlem klamerke rosyjska i ladne guziki w ciagu 45 minut reszta czeka chyba ( zona byla z dzieckiem ze mna i zbierali grzyby) wiec musialem sie przylaczyc do grzybobrania..

Autor:  Przemysław [ sobota, 11 września 2004, 09:37 ]
Tytuł: 

Wracając do transzei to czasem jest tak że były wykopane i nigdy nie obsadzone (nawet takie co mają ponad pól km), i można sobie tam szukac do usranej smierci i nic tam nie będzie, poza ewentualnymi powojennymi smieciami okolicznej ludności.
pozdr

Autor:  M40 [ sobota, 11 września 2004, 10:35 ]
Tytuł: 

Na początku wakacji na dnie transzeji znalazłem Feldflascha i kubek do niego. A poza tym kilka łusek. W tym samym miejscu tylko wcześniej i wypożyczonym wykrywaczem znalazłem nieźle zachowany hełmik m35 i łuski od I wojennego Mausera (Volkssturm tam sie raczej nie bronił). Wszystko to na dnie. Przed okopem znajduje tylko odłamki i zdeformowane pociski.

ps. Uwaga na stanowiska moździeży, bo na nich często trafiają się granaty moździeżowe. Jak na razie znalazłem tylko dwa (ale potem też piszczało) i je głęęęboko zakopałem (trochę żałuję wypadu bo dziure ryłem 40 min).
pozdrawiam M40

Autor:  sowa2002 [ wtorek, 14 września 2004, 09:44 ]
Tytuł:  Ja znalazłem coś takiego

Ładne?

Autor:  qczer [ wtorek, 14 września 2004, 12:09 ]
Tytuł: 

Sowa2002 a czy to z okopów??? sliczne maleństwo :lol:

Autor:  Kuba [ wtorek, 14 września 2004, 12:23 ]
Tytuł: 

tylko czemu ona wygląda jak z olowiu...??

czy tak spatynował mosiądz bądz aluminium....

Autor:  sowa2002 [ wtorek, 14 września 2004, 13:12 ]
Tytuł: 

Leżało to 5 m od okopu . Jaki to metal nie wiem ale na pewno nie jest to aluminium ( jest cięższe ).
Znalazłem to w ostatnią sobotę . To mój nalepszy fant w tym roku.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/