https://poszukiwanieskarbow.com/Forum/ |
|
Istota szukania https://poszukiwanieskarbow.com/Forum/viewtopic.php?f=1&t=6804 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Test [ niedziela, 5 września 2004, 23:04 ] |
Tytuł: | Istota szukania |
Ostatnio znów mi się objawiła. Istota szukania. Siadłem w niedzielny wieczór przy lampie, obracając w palcach starą monetę i znów to poczułem. Ktoś w średniowiecznej mennicy, prawie 700 lat temu uderzył w ten krążek srebra. Może był wtedy krótki i mroźny, zimowy dzień. A może skwarny dzień lata i trzeba było pracować przy otwartych drzwiach i oknach. Nie ma już nawet kości tego człowieka, bo zmieniły się w nicość przez wieki. I nie ma już kości króla Kazimierza uwiecznionego na monecie. A ja trzymam ją w dłoni i dzięki temu wiem, że człowiek, który siedem wieków temu uderzył w ten krążek metalu, rzeczywiście istniał. Jakbym był teraz w jego pracowni. I jednocześnie w domostwach i na polach bitewnych wszystkich tych, którzy później trzymali ten pieniądz w dłoniach. Czujecie czasem coś takiego? Test |
Autor: | Wojtek [ poniedziałek, 6 września 2004, 00:06 ] |
Tytuł: | |
Ja mam podobnie kiedy oglądam swoje wojenne zabawki.Kiedy spoglądam na karabin czy pistolet,zadaję sobie pytanie czy ktoś z tej broni zginął czy jego właściciela zabili,jaka jest jego historia.Swoista grupa przedmiotów tworzy pewien klimat,specyficzny.Czasem ma się wrażenie że sami ich używaliście,że stary karabin i hełm były używane przez was,że to wy lecieliście z okopów na bagnety.Podobny sentyment mam do przedmiotów cywilnych typu klamerki grzebienie itp.Ma się wrażenie że używała ich jakaś dorosła Niemka,a może mała dziewczynka która kilkadziesiąt lat temu biegała i zgubiła to na podwórku w którym kopaliście..................... Pozdro Prezesszczepan |
Autor: | RUTUS [ wtorek, 7 września 2004, 09:50 ] |
Tytuł: | |
Witam! Drugą stroną istoty szukania jest chwila prawdy nad wykopem.....Kolejna puszka,papierek od czekoladki,niezidentyfikowana popierdółka..... :mad: A trzecią stroną jest - pierwsza sekunda po wyciągnięciu TAAAAAKIEGO fanta.... :jump No to idę szukac orzełka. :1 |
Autor: | dago [ wtorek, 7 września 2004, 12:08 ] |
Tytuł: | |
Podzielam w całości odczucia Testa, mam to samo :-) a istota szukania? Samo szukanie, mapy, ksiażki i ten dreszczyk emocji jak jedzie się na nowe miejsce z pewnością, że teraz to już na pewno wielkie znalezisko, i adrenalinka jak zaczyna piszczeć :-) Wynik kopania jest już trochę mniej ważny. Pozdrawiam |
Autor: | Jacoby [ wtorek, 7 września 2004, 13:25 ] |
Tytuł: | |
Witam Może trzy grosze od siebie. Przeszukiwaliśmy kiedys z Beyem smolarnię- jej żywot skończył się,kiedy "waleczna"Armia Czerwona postanowiła się ogrzać.A,że chłopa było,więc.... zostało wszystko spalone. Obok stoja do dnia dzisiejszego dwie lipy. Obok jednej trafiłem 9 łusek mauserowskich-ten sam rok,ta sama partia. Kawałek dalej parę kawłków pierścienia wodzącego. Po uważniejszym przyjrzeniu sie pniu jednego z drzew, dał sie zauważyć ślad po dosyć ciężkim(wtedy)uszkodzeniu Zapewne odprysk od odłamka. Historia się wyjaśniła-stał Niemiec i walił z Mausa,a ruskie przyładowali mu artylerią.... Stojąc wtedy poczułem sie dziwnie-może odczułem wtedy choć parę 5rocent tego,co on wtedy czuł. Z przekazów historycznych wiadomo,że miał zonę i trzy córki. Zostały spalone w domu żywcem :mad: :mad: Zawsze,kiedy coś trafiam(i jest to coś,co można określić w danej chwili lub w niedalekiej przyszłości ,czuję jedno-kawałek historii tych ziem,żywy kawałek trzymam w dłoniach. Może zabrzmi to troszkę dziwnie,ale sprawi mi to olbrzymią satysfkację :D Widze po postach,ze chyba nie jestem nienormalny :za Pozdrawiam |
Autor: | beyo [ wtorek, 7 września 2004, 17:12 ] |
Tytuł: | |
"Bo nie chodzi o to aby złapać króliczka, ale by go gonić". To jest chyba motto większości prawdziwych poszukiwaczy. Oczywiście fajnie jest, gdy od czasu do czasu króliczek jednak da się pochwycić - wtedy ma się większą ochotę na gonienie następnego ;) I dlatego od 3 lat regularnie przeszukuję pewne XVIII-wieczne pobojowisko. Głównie dla sportu, sporo do tego (bilety kolejowe) dopłacając. Znalezionych ciekawostek i tak za żadne skarby nie sprzedam (choć kilka złotych byłyby warte). Może właśnie dlatego ziemia mi się odwdzięcza i średnio z co drugiej wyprawy w ten teren przywożę coś ciekawego? - choć inni wracają z pustymi rękoma... A ile jest przy znalezieniu emocji: co to za przedmiot, kto go zgubił i czy tę bitwę przeżył, czy może pogrzebany jest niedaleko stąd itd. W ten sposób "nawiązuję kontakt" z nieżyjacą od wieków osobą. Pamięć o niej odżywa choć na chwilę... |
Autor: | 111 [ wtorek, 7 września 2004, 17:24 ] |
Tytuł: | |
witam najważniejsze to jest to żeby się opłacało jak nawet się znajdzie kawałek zardzewiałego metalu - to też dobrze bo może na Allegro da się sprzedać czy fanta ktoś zgubił, czy celowo zakopał mnie to nie interesuje i nad tym się nie rozczulam nie wieszam nic na ścianie i nie trzymam w klaserze bo zysku z tego wówczas nie mam - trzeba sprzedać i jakoś żyć całe te emocjie, które niektórzy opisują przy szukaniu to taki bajer dla dzieciaków - ja "po prostu" piszemy oddzielnie - błąd ortograficzny!!! kopię i liczę . pzdr 111 |
Autor: | M40 [ wtorek, 7 września 2004, 18:42 ] |
Tytuł: | |
3 z mioch hełmów niemieckich mają "rany". Jeden jest przestrzelony nabojem na boku, drugi na czole a trzeci ma popękaną od odłamków górę. Czasem też się zastanawiam: kim byli żołnierze, którzy nosili te garnki? Czy byli to zwykli felgradu, czy może fanatyczni naziści. O czym myśleli w chwilach swojej śmierci? Może udało się ich uratować? Może mieli dzieci i żony.... Aż się łza w oku kręci :cry: .... pozdrawiam wszystkich M40 |
Autor: | kloki [ wtorek, 7 września 2004, 19:03 ] |
Tytuł: | |
Hmm. Chodząc ostatnio po Iwojennych pobojowiskach znajduję masę zdeformowanych pocisków, zastanawiam się "w co one uderzyły", "skąd z nich strzelano?", "czy ktoś zginął?". Idę więc do okopów leżących na leśnym wzniesieniu i szukam, bez sygnałów, dookoła także cisza. Z ciekawości - "jakiej broni użyto?" - biegam jak głupi i szukam tych łusek, żeby tylko ciekawość zaspokoić. To samo miałem wyciągając hełm. Pęknięty od uderzenia czymś mocnym, niedaleko znajduję puszkę od maski bez wieczka. Kumpel wyciąga zdeformowane wiecko po drugiej stronie rzeki. Co musiało się stać z właścicielem? Czym go ruskie poczęstowały? Niestety tego się już nie dowiem... Dowody odpłynęły z rzeką... |
Autor: | BtS [ wtorek, 7 września 2004, 19:28 ] |
Tytuł: | |
w odpowiedzi na post 111 wyglada na to ze jestem jednym z tych co przechowuja swe znaleziska w domu.. rozczulam sie na kazdym pociskiem, kazda luska analizujac miejsce z ktorego oddawany byl strzal.. z bolem serca rozstaje sie z kazdym wyrwanym ziemi "skarbem" kazdy jeden wyciagniety z niemalym trudem jest dla mnie realnym kawalkiem historii... czasem moneta.. nawet zwykla boratynka potrafi byc nieocenionym znaleziskiem... |
Autor: | Martin [ wtorek, 7 września 2004, 23:12 ] |
Tytuł: | |
Dla mnie istota szukania ma 3 podstawowe aspekty: 1. to pewien powrót do dzieciństwa, w którym to z przyjaciółmi przekopywaliśmy ziemię i dopatrywaliśmy się na kamieniach "jakichś" tajemniczych znaków mających doprowadzić nas do upragnionego skarbu ( chyba większość to miała ). Dziś po prostu choć już w sposób bardziej dojrzały i zdystansowany gonimy za swoimi marzeniami " z lat młodzieńczych" uzbrojeni w detektory metali... 2. Istotą szukania jest także podejście do znajdywanych "skarbów". Ten błysk w oku i radość nad wydobytą z ziemi brakującej w kolekcji łuską, wytartym guzikiem, zardzewiałym bagnetem czy nic nie wartą nadgryzioną przez ząb czasu monetką... 3. Istota naszego hobby to także refleksja nad historią wydobytych fantów. Mnie zawsze nurtują pytania: kto to zgubił... kim był... co myślał... co się wtedy działo... jaka to opowieść jest zapisana w tym naszym odnalezionym lekko zardzewiałym lub zaśniedziałym świadectwie minionych dni... Istota szukania czym więc ona tak naprawdę jest: chwilą szczęścia, przelotną zadumą, oderwaniem się od natłoku spraw codzienności,sposobem na życie... niegrożnym wariactwem... Ktoś kiedyś powiedział że mamy w sobie tyle młodości ile uda nam ocalić w wieku dojrzałym dziecięcych marzeń i pragnień i może to właśnie o tą " wieczną młodośc" w tym wszystkim tak naprawdę chodzi... Pozdrawiam :) |
Autor: | Hermann Goring [ środa, 8 września 2004, 00:17 ] |
Tytuł: | |
To historia, której możesz dotknąć - cudowne uczucie... |
Autor: | andarian [ środa, 8 września 2004, 14:33 ] |
Tytuł: | |
No i caly nastroj rozmowy szlag trafil. Wracajac do glownego tematu rozmowy. To co lezy w ziemi, monetki, bizuteria, bron itp. wszystko ma swoja historie z tym sie musza zgodzic wszyscy. Niektorzy pisali o intymny stosunku do piercionkow (troche niefortunne to okreslenie). Zgadzam sie z nimi w zupelnosci, ale czy wraz z wykopaniem danego przedmiotu ta cala aura tajemniczosci nie znika? Poprzeni wlasciciel stracil przedmiot cale wieki temu, teraz gdy to wykopujemy traci on cala swoja wartosc sentymentalna (pozostaje tylko to co poczulismy i pomyslelismy zaraz po znalezieniu) pozostaje tylko wartosc materialna, dlatego mozna to smialo sprzedac(no chyba, ze nam sie podoba). Pozdrawiam, Andarian. Tu Robi - wydzieliłem posty dotyczące H.G. - zostały dołączone w temacie MEIN KAMPF na forum "To i owo". Tam proszę kontynuować ewentualną dyskusję... |
Autor: | Nicnieznalazłem [ poniedziałek, 13 września 2004, 12:48 ] |
Tytuł: | |
Ciekawe co trafiłeś Robi??? :que Niech no zgadne....zastał Polske drewnianą a zostawił murowaną? :D Nie pytaj czy jestem jasnowidzem...jasne że tak :lol: Czemu ja tego uczucia ostatnio nie mogę doświadczyć?? :? Gratuluje serdecznie! :za |
Autor: | Marti [ poniedziałek, 13 września 2004, 19:35 ] |
Tytuł: | |
witam niesamowite jest wykopanie rzeczy osobistej, rzeczy, ktora dla kogos znaczyla wiecej niz podreczny drobiazg; kiedys np. wykopalem na jednym z obozow kawalem folii z tworzywa sztucznego (wraz z przedmiotami niemieckiej prowieniencji), na ktorym narysowane bylo serce, odrecznie, chyba jakims olowkiem; zolnierz, ktory to posiadal, zapewne otrzymal to od swojej milosci, i zapewne do niej nie wrocil; takie chwile zawsze uswiadamiaja mi, ze ci ludzie niczym sie nie roznili od nas, jedyna roznica jest czas, w ktorym zyli; a chyba najbardziej utkwila mi w pamieci chwila, kiedy w pokrowcu na niemieckie EM, znalazlem obok niesmiertelnika.... kosmyk wlosow osoby, do ktorej nalezala ta blaszka; kosmyk byl praktycznie nienaruszony przez czas, koloru ciemnobrazowego.. to tez mowi duzo o tamtych ludziach.. pokazuje emocje, uczucia, strate najblizszych, kolegow i kolejna tragedie, bo kosmyk ten nigdy nie dotarl tam gdzie mial dotrzec; pozdrawiam wszystkich marti |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |