Plus jest, ale dla producenta :) Nie wiem ile waży akumulator 9V, ale bateria sucha waży 46 gramów. Akumulator AA waży między 20 a 25 gramów. Oczywiście te najlepsze więcej. 6 paluchów więc, to 150g. Jak ktoś zauważył - ponad 100g ekstra. Gdyby jednak zastosować akumulatorki AAA, wtedy waga 6 sztuk wynos około 70g a więc już tylko 35g więcej niż 9V. Można sobie gdybać dlaczego to albo tamto producent zrobiła albo nie, ale po Tesoro widać oszczędne podejście do wydawania pieniędzy. Na szczęście połączone z dbałością o jakość. Gdyby zamiast baterii 9V miały być ogniwa cylindryczne w ilości 6 w rozmiarze AA, wtedy puszka pod łokciem byłaby nieodzowna. To duży koszt. W tej chwili jest prosta zasuwana klapka i 2 blaszki styków. Komora baterii wykonywana jest w jednym wtrysku jako część obudowy. Czyli po jednorazowych kosztach formy. Ewentualna puszka pod łokciem to kolejne co najmniej 2 formy, a jeśli baterie miały by być w zasobniku, to co najmniej 4. I co najmniej 1(2) dodatkowy cykl produkcyjny, dodatkowe problemy z mocowaniem, problemy z przeprowadzeniem okablowania, jakieś nóżki itp. Słowem duży koszt, którego nie dałoby się odzyskać w cenie końcowej, bo klienci w większości nie doceniają takich rzeczy. A tak - bateryjka 9V - mało prądu, duży koszt, ale po stronie klienta :8) Dobre ładowarki do akumulatorów 9V nie jest łatwo kupić. Podstawowe ładowarki to ładowarki "całonocne" ładujące małym prądem i niestety bez należytej jakości automatyki, a więc skracające życie ogniw kilkakrotnie. W szczęśliwym położeniu sa modelarze, posiadający zwykle w swoim warsztacie uniwersalne ładowarki wyższej klasy. Z drugiej strony względnie dobre tanie ładowarki typu BC700/900 ładują tylko 4 ogniwa cylindryczne na raz, więc znowu problem, gdyby tych ogniw było 6. Jak widać, optimum wygody zasilania z punktu widzenia użytkownika, to parzysta liczba ogniw nie większa niż 4. Czyli albo 2 albo 4. Nawet tani Garrett odrobił lekcje. Na zupełna łatwiznę poszli niektórzy producenci w modelach wykorzystujących aż 2 bateryjki 9V, bo w tych urządzeniach zasilacz jest zredukowany niemal do zera.
Nie ma co narzekać. Zobaczcie ile prądu pobierają sprzęty z nierezonansowymi sondami, szczególnie na małych częstotliwościach pracy. Według danych fabrycznych, V3 zżera pakiet 8xAA w nawet 6 godzin. Z tego wynika że pobór prądu sięga 4W! W tej sytuacji akumulatorek 9V starczyłby na mniej niż pół godziny :lol:
Nie wiem ile prądu bierze Vaquero, bo nie mierzyłem. Prawie każdy ma w domu uniwersalny mierni, więc może sobie sam zmierzyć. Jeśli ktoś zmierzy w F75, to ja zmierzę w Vaquero i porównamy. W Vaquero pobór prądu powinien być 2x mniejszy, bo napięcie zasilania jest 2x większe. Przypuszczam że sporo zależy od głośności tonu wiodącego.
Jak już parę razy pisałem, sonda Vaqero wcale nie jest lżejsza od sond innych dobrych wykrywaczy, mimo że jest "ażurowa" a żywicy do izolacji uzwojeń wlali tam tyle co kot napłakał. Szybko przemiatający poszukiwacz nie zmęczy się dużo bardziej 2-kilowym XLT niż Vaquero, bo siła potrzebna do przyspieszeń przy przemiataniu jest taka sama. I takie samo jest obciążenie łokcia.
Vincent, na szybko wymyśliłem sformułowanie "klasa 0+" mając na myśli konstrukcję urządzenia a nie jego czułość czy cośtam. Może przesadziłem, powinienem napisać: 1,5 w umownej skali od 0 do 5, gdzie 0 to podstawowe konstrukcje a 5 najbardziej zaawansowane pod względem detekcyjnym, takie jak V3 czy Explorer. Np taki ACE, mimo że słabszy zasięgowo, technologicznie oceniam wyżej od Vaquero. Przy dużo mniejszych nakładach sprzętowych uzyskano czuły wykrywacz z wygodnym zasilaniem, niezłą identyfikacją. Sonda jest ciężka a sztyca prymitywna, ale wszystko za pół ceny Vaquero!
Skoro tak Ci pasował Vaquero, to po co go mi sprzedałeś? Chyba że wymieniłeś na wyższy model Tesoro.
|