Witaj musisz się wkupic kolego :666

Pewnie tatus kupił jakiegos chinola i bedzie czesał teren z nadzieją odszukania skarbu ludzka chciwosc nie zna granic

Tak myślałem, że nie będzie to łatwe. Niestety od niedawna zamieszkuje ten region i nie znam super miejscówek.

Spoko nie ogołocimi Ciebie:-) sam widzisz spotkanie bylo ustalone ale miejscowka znikla i koledzy maja dylemat gdzie kopac

Macieju prosze o kontak zniknoł mi twoj nr tel

To było łatwe, dwa tygodnie czesania i fajne fanty... niestety skończyło się - mentalność gospodarza. Mam coś na oku ale sam decyzji nie podejmuję.

Pozostaje eksploracja po zmierzchu.

Bedzie kopał koparą i przesiewł ziemie przez sito

Podejrzewam ze miejscowka bedzie monitorowana przez gospodarza

Gospodarz mieszka zaraz obok to odpada... jest jeszcze fajny lasek ale leśniczy b. urzędowy po zgodę do nadleśnictwa wysyla a z SL się ujadać nic milego :(

Tak to własnie jest jak nie zna się psychologii ludzkiej, a tym bardziej tych od pługa.
Owszem, zapytać o zgodę (skoro było wiadomo do kogo należy teren) trzeba.
Ale wchodzenie w konszachty z ciemną masą, kupowanie flaszek, robienie prezentów na wyrost, to już przesada.
Do tego chwalenie się czymś tam co sensowniejsze wyszło to kolejny błąd.

Widać niestety brak kolegom doświadczenia.
Po pierwsze robienie komuś prezentów za nic, a dodatkowo pokazywanie co tam wyszło z jego pola, powoduje że burakowi (właściciel pola) włącza się zielone światełko.

W końcu po co ma komuś pozwalać na rycie na jego polu i eksploatację złóż?
W sumie jak ma synka, kupi mu ACE 150 za 400 zł (używkę) i będzie git.

Na przyszłość zachowujcie pewne sprawy dla siebie bądź dla wąskiego grona zainteresowanych osób.
A Wy jak przekupy na bazarze, no to macie efekty.

Na ACE 150 szoda bylo by mu kasy kupil chinola uzywke za 100 a synek napalony z wieloletnim stazem kopacza i dozwiadczeniem bedzie targal fanciory. Nauczka na przyszlosc panowie masz dwie kieszenie zawsze siegaj do tej w ktorej masz smieci

Pablo, skoro jesteś takim dobrym negocjatorem i psychologiem (ja dopiero zaczynam) to mam dla Ciebie misję-wyzwanie na jutro :)

Po pierwsze nie wdaję się w debaty z tymi od pługa.
Po drugie tu nie trzeba żadnych wyszukanych negocjacji.
Po trzecie psychologia tych od pługa jest prosta jak budowa cepa - im mniej się im mówi, daje prezentów, lata koło nich tym lepiej.
Po czwarte - wchodzę na pole jak jest zaorane albo skoszone i nie pytam nikogo o zgodę (no chyba że po polu ktoś chodzi wówczas podchodzę i pytam o pozwolenie).
Po piąte jeśli po jakimś czasie jakiś od pługa przyjedzie na pole i zapyta co ja tu robię to mam swoją gadkę - jeśli ten od pługa chojrakuje bo myśli że ma zakopany tam garnek złota to schodzę z pola - obok jest masa innych pól i ten od pługa łaski mi nie robi.

Po szóste gratuluję dotychczasowego działania w kwestii udanego weekendu.

Jak widać kolega Jacek też ma to chyba w 4 literach bo cicho siedzi.

Jak widać mocni to wy jesteście ale w gębie, bo rzucacie słowa na wiatr i nic z tego potem nie wynika.

Z takim nastawieniem Pablo to znowu daleko nie ujedziesz