prymek napisał(a):
Zamieszczajcie swoje sposoby na radzenie sobie w terenie zaśmieconym żelazem może zrobię filmik porównawczy jak sygnały koloru są wychwytywane w takim środowisku .
Według mnie można przyjąć tezę, że najlepsze tonalne ustawienie na teren zaśmiecony żelazem to MULTITONY. Mają tę przewagę nad wszystkimi innymi, że nawet stare większe kute gwoździe rozpoznają jako nie-kolor, co niesamowicie przyspiesza poszukiwania. Wadą jest na pewno kakofonia. W bardzo zaśmieconym terenie nie ma problemu wyłuskać denarków pomorskich, które są chyba najmniejszymi denarkami na naszym terenie.
Moje ustawienia dotychczasowe to: multitony, reaktywacja 2, dyskryminacja 0, TX-3, czułość 92. Wyciszacz -1, mniejsza o resztę.
Do tej pory radziłem sobie z kakofonią tak, że po prostu się do niej przyzwyczaiłem i mogłem chodzić nawet 10h. Mam jednak wrażenie, że aby jej nie słyszeć, człowiek wyłącza pewne obszary mózgu i po takiej akcji staje się otępiały :) Ostatnio miałem dłuższą przerwę w chodzeniu i gdy znowu zacząłem, to proces przyzwyczajania się zacząłem od początku. To nie była przyjemność (a w końcu to ma być hobby a nie ciężka orka!!) i pod namową kolegi zmieniłem ustawienia następująco:
reaktywacja 3 (miast 2), dyskryminacja 4 (miast 0) - reszta to samo. Kakofonia ustała, słyszalne były wyłącznie sygnały niezdecydowane i kolorki. Dużo większa przyjemność z chodzenia, na pewno można na tym chodzić dłużej bez wpływu na IQ ( :D ). Obawiam się jednak o głębokość, ale teraz zasadnicze pytanie: JAK WAŻNA JEST GŁĘBOKOŚĆ NA BARDZO ZAŚMIECONYM TERENIE? Istnieje duża szansa, że głębokość jest współczynnikiem, który na takim terenie ma niewielkie znaczenie, bo dużo ważniejszym jest np. prędkość separacji.
na ustawieniach kolegi wynik z 1,5h chodzenia był lepszy niż z 1,5h na starych ustawieniach, ale to trzeba by pochodzić tygodnie by to potwierdzić.
p.s. grunt robię ręcznie taki, jaki jest na danym terenie. częstotliwość 17.