No to może ja jeszcze trochę o moich pierwszych i drugich wrażeniach, bo wczoraj powtórzyłem wypad (z efektem porównywalnym do poprzedniego, ale o dziwo, minimalnie gorszym: ilość fantów spadła o około 10-15 %). Zaznaczę, że moim poprzednim wykrywaczem i do tej pory jedynym był Rutus Argo, z pracy którego byłem naprawdę bardzo, bardzo zadowolony i to do niego siłą rzeczy będę porównywał Deusa pamiętając jednak, że to zupełnie inna półka cenowa. Argo wydawał się być detektorem zdecydowanie szybkim, a bazuję na porównaniu z Minelabem Quattro, którego właścicielem jest mój przyjaciel i kompan przy poszukiwaniu meteorytów ;) (wyraźnie zaznaczam, że żadnej awantury nie chcę wszczynać ani nawet dyskusji, a jeśli ktoś z właścicieli Minelabów poczuł lub poczuje się urażony to przepraszam i deklaruję, że nie było moim zamiarem nikogo drażnić, tym niemniej porównywać swoje wykrywacze mogę jedynie do Minelaba Quattro, ponieważ innego sprzętu w akcji nie widziałem). Umówmy się, że to co napiszę poniżej jest opatrzone ogromnych rozmiarów warunkiem brzmiącym: "WEDŁUG MNIE". Zatem jeśli Argo był szybki, a był, to Deus jest ponaddźwiękowy, a na myśli mam bardziej zdolność separowania poszczególnych sygnałów od blisko siebie położonych obiektów niż możliwość ekspesowego przemiatania ze zrozumieniem wszystkich wyemitowanych przez sprzęt informacji (będzie ich zbyt duża ilość). Już wyjaśniam: Argo tolerował prędkość machania nim zbliżoną do granic możliwości operatora (filtr dynamiczny 4- rzędu) generalnie prawie bezstratnie. WYDAJE MI SIĘ, że gdyby mój kolega od Quattro pomachał w podobnym tempie przez 15 minut to ostatni z sygnałów (po analizie) usłyszałby pewnie dopiero następnego dnia rano. Zatem Argo potrafił sprostać własnym wysokim predyspozycjom w sam raz i bez ujemnego wpływu na ilość sygnałów, które leżały w zakresie jego możliwości. Teraz wracamy do Deusa w tym właśnie kontekście: pierwszego dnia zbombardowany zupełnie nowymi i nieznanymi dźwiękami, a dodatkowo skupiony na ustawieniach nowego dla mnie menu przeoczyłem coś niezwykle istotnego i nie ukrywam, robiącego ogromne wrażenie . Otóż będąc przyzwyczajonym do raczej bogatego repertuaru dźwięków emitowanych przez Argo i uznając to za normę oraz jedną z podstawowych cech charakteryzujących porządny sprzęt doznałem szoku w konfrontacji z Deusem. Jak pewnie większość wykrywaczy wydaje on dźwięki od czystych, okrągłych i apetycznych po niezbyt melodyjne: burczenie, czknięcia lub ciche popierdywania. Ale kiedy drugiego dnia dotarło do mnie w pewnym momencie, że wszystkich (wszystkich!!!) tych dźwięków można słuchać dowolnie długo i często pod warunkiem identycznego machnięcia nad danym celem (kąt natarcia, wysokość nad gruntem itd.) uznałem, że to chyba jednak zbieg okoliczności lub przypadek, a już na pewno, że nie jest to możliwe. Natychmiast rozpocząłem test mający na celu przyłapanie Deusa na błędzie lub niekonsekwencji w kontekście idealnej powtarzalności emitowanych sygnałów dźwiękowych. Uwaga: nie udało mi się!!! Każdy, absolutnie każdy nawet najcichszy szmer, na który na moim poziomie zaawansowania kompletnie nie zwracam uwagi, bo nigdy by mi to do głowy nie przyszło, Deus powtarza do upadłego pod warunkiem, że machamy przez cały czas w miarę podobnie. Ale, żeby było absolutnie jasne, jakiego typu dźwięki mam na myśli (oczywiście oprócz tych głośnych fanfar zwiastujących ładnego fanta) powiem, że hałas jaki teoretycznie powinien wywołać popiół z papierosa, który spadł na cewkę nie będzie jakoś specjalnie przerysowanym porównaniem. Powtarzalność absolutna!!!! Nawet kompletnie pomijalne i nic nie warte... najcichsze z możliwych pojedyncze pyknięcie trwające 0,1 sekundy lub mniej, będzie słyszalne za każdym razem i idealnie tym samym miejscu, jeśli tylko nasze machnięcie będzie wystarczająco podobne do poprzedniego. Szok!!! :o Na upartego i dla równowagi potrafię też wskazać drobne mankamenty: - panel z elektroniką znajduje się trochę zbyt blisko dłoni dzierżącej detektor, co wymusza mało wygodne, bo niezgodne z naturalną ergonomią operowanie przyciskami, - pinpointer i reguły rządzące jego użytkowaniem wykombinowane jakby lekko "pod górkę", a jego użytkowanie niepotrzebnie absorbujące uwagę operatora. Rozwiązanie znane mi z Rutusa wydaje mi się być bardziej udanym i intuicyjnym. Możliwości regulacji natężenia dźwięku emitowanego przez ten wykrywacz (głośnik) nie ma, czy po prostu przeoczyłem ten opis czytając instrukcję?
|