"Może przestańmy więc się czarować że chodzi o zbieranie polmosów i puszek po piwie bo na takie poszukiwania nie trzeba żadnych zezwoleń wystarczy zgoda rolnika ."

Czy moglbys prosze wymienic jakie skarby oprocz polmosow i kapsli wytargales w swojej karierze? Chodzi mi o zabytki o duzym znaczeniu dla dziedzictwa narodowego.


"Podsumowując mnie zadowoli już zmiana nielegalnego poszukiwania zabytków z powrotem na wykroczenie."

A niby kto to ma zalatwic? Poczytaj wypowiedzi tych co dzialaja w PZE. Oni sa archeologami. A przynajmniej tak sie czuja. Sa bardziej swieci od SNAP bo nawet SNAP nie wpadl na pomysl szkolen dla detektorystow.
Teraz ten co ma pelna chate wykopkow (a przynajmniej do niedawna mial bo kopal przez kilkadziesiat lat a jak zaczelo to zagrazac karierze zalozyl prywatne muzeum aby zalegalizowac) bedzie uczyl jak byc uczciwym poszukiwaczem.

Przyjęto bez wnikania w szczegóły, że każde poszukiwanie z detektorem to poszukiwanie zabytków co w praktyce oznacza zakaz używania detektorów.

A skąd Drako masz taką wiedzę ? Podziel się informacją :)

Asiu moja droga. Wskaż proszę miejsca, w których Nietajenko pomylił się dwa razy. Ja niestety tych miejsc znaleźć nie potrafię.

Co do meritum, to co wy sobie ubrdaliście te wypisy KW?! Urzędnik badając sprawę musi mieć wgląd w KW. Jeżeli ma jej numer zagląda sobie tu i po sprawie:

https://przegladarka-ekw.ms.gov.pl/eukw ... sowe=false

Jeżeli natomiast nie ma numeru, to pierwsze gdzie się zwraca to gmina, której obowiązkiem jest prowadzić ewidencję gruntów i system informacji przestrzennej. Niektóre gminy robią to lepiej, inne gorzej. Powinny jednak dysponować numerem KW dla działek na własnym terenie. Wówczas WUOZ jako jednostka administracji państwowej zwraca się do gminy czyli jednostki administracji samorządowej o te dane. Może te dane także uzyskać w sądzie rejonowym właściwym dla miejsca wskazanych poszukiwań. Te procedury zajmują trochę czasu. Ot i zagadka rozwiązana.

Nietajenko nie jest w zarządzie PZE, nie jest członkiem PZE, nie jest członkiem stowarzyszenia należącego do PZE. Jest Nietajenko natomiast życzliwym obserwatorem działań PZE. Nadto jest dociekliwy, sięga do tekstów źródłowych, nie opiera zdania na plotce i niesprawdzonej informacji, nie spina się i nie dąsa. :)

Nietajenko . Rzeczywiście Ty nigdzie nie napisałeś ,że potrzebny jest wypis sądowy .Przepraszam. Trochę jednak to dziwne,że pisząc pod postem Jacka ,który cytuję powyżej nie zdementowałeś jego słów.Napisałeś potem gdzieś pod Jackiem,że skoro wszystko już dostarczę to urząd niczego nie musi sprawdzać. Za to Jacek Ci podziękował . Teraz mówisz,że urząd jednak sobie będzie to sprawdzał na określonej przez Ciebie stronie. Czyli nadal jednak możemy czekać z tym,że może trochę krócej.
Dodatkowo jeszcze znalazłam cytat z komunikatu PZE w którym jest jeszcze lepsze zamieszanie bo raz mowa o wypisie a raz o numerze. Ty Nietajenko akurat bardzo skrupulatnie podchodzisz do tematu i fajnie,że ktoś ogarnia temat KW :D ,więc mam nadzieję,że zrozumiesz skąd moje wątpliwości. Jeśli padła sprawa KW ,to trzeba to ostatecznie wyjaśnić i dobrze byłoby gdyby się tu wypowiedział ktoś kto brał udział w pracach nad rozporządzeniem.

A teraz to ja sobie grzecznie poczekam aż się do tego ustosunkuje PZE :ups:

Gdzie i kto przyjął :lol: bo ja szukając obrączki teściowej nie potrzebowałem żadnej zgody a było to w biały dzień pod blokiem o zgrozo w marcu bieżącego roku.
Bo od dziesięciu lat składam wnioski do WKZ.

To chyba tylko Ty decydujesz jakie rzeczy podnosisz z ziemi i jakie możesz ponieść z tego tytułu konsekwencje .Ja napisałem czego oczekuję i zdaję sobie sprawę że to kwestia niestety polityczna
ale jednak część użytkowników dalej żyje w przeświadczeniu że ich polityka nie dotyczy chcą tylko kopać.
Podsumowując bez nacisku na posłów nic się nie zmieni ,więc zamiast wylewać gorzkie żale na forum może tak chociaż email do posła ze swojego okręgu.

Dzięki Drako za odpowiedź.Bardziej mi co prawda chodziło nie o to jak robiłeś przez ostatnie 10 lat tylko o wiedzę na chwilę obecną.Ale już w międzyczasie chyba się wyjaśniła sytuacja i pozostanie bez zmian...numer KW ...chyba. ;)
Co do poszukiwania przedmiotów niezabytkowych masz rację tylko teoretycznie. Na jakiej podstawie według Ciebie policja weryfikuje czego szukasz? Ano na podstawie przeszukania zatrzymania przedmiotów i wykrywaczy i decyzji biegłego czy przedmioty są zabytkowe czy też nie. A to ,że poszukiwałeś pod domem obrączki teściowej i włos Ci z głowy nie spadł to tylko szczęście nic więcej. Wystarczyłoby gdyby ktoś zadzwonił na policję i miałbyś w domu przeszukanko. Jasne ,że nikt by Cię nie skazał na tej podstawie ale duże kłopoty murowane. :(

to może ja trochę pomogę wskażę choćby jeden, bo któż z nas się nie pomylił, a nie chce mi się czytać wszystkich Twoich tekstów :D



Jak mnie uczono, a że jestem na czasie to odsyłam do rozporządzenie w sprawie gruntów i budynków, rozdział 3, art.44.
Dla mniej dociekliwych chodzi o to że ewidencję prowadzi starosta lub prezydent miasta na prawach powiatu.

Może to jest mało pomocne w temacie jakim się zajmujemy ale raczej dobrze wiedzieć o czym się mówi/pisze.

Oczywiście w powiat prowadzi ewidencje, natomiast gmina ma wiedzę kto użytkuje ziemie i płaci podatki, każda zmiana w Kw jest przesyłana do gminy w postaci aktu notarialnego z urzędu.

Szanowni Państwo - mam pytanie do bardziej doświadczonego koleżeństwa. I zaznaczam, że zgłosiłem akces do PZE - pytanie nie ma na celu dokuczania komukolwiek. Otóż chcąc działać w zgodzie z prawem, podjechałem do rolników-właścicieli pól, z którymi mam najlepsze, wręcz koleżeńskie relacje z prośbą o podpisanie zgód. Byłem u wszystkich trzech - wszyscy zabili mi śmiechem. Myślę, że tak to jest - co innego ustna zgoda, co innego pisemna. Ludzie obawiają się, że papier to papier - zawsze jakieś ograniczenie ich własności. I tu miejsce na moje pytanie do tych, którzy takie rozmowy kończą sukcesem - jak to robicie?
Podpisuję się obiema rękami pod opiniami, że bez precyzyjnej definicji zabytku do przodu nie ruszymy.

No i mają rację, że się śmieją. Już kilkakrotnie w różnych wątkach sygnalizowałem absurdalność wymaganej zgody pisemnej, jeśli rolnik tak czy inaczej chce zadysponować swoim mieniem. To tak samo niedorzeczne, jak domaganie się pisemnej zgody wejścia na teren, gdy Cię zaprasza na grilla, czy notarialnego potwierdzenia, że Cię zaprasza na wódkę, i jeszcze podania nr KW posesji, gdzie konsumpcja ma nastąpić. :666 Chłop Cię zaprasza i każe kopać, to kopiesz. Dla niego słowo więcej jest warte niż papier, jak się będziesz domagał na piśmie, to się może, poniekąd słusznie, obrazić, i w ryj dać może dać :h

U mnie to samo! Rolnik nie podpisze papiura, nawet z rodziny! Dodatkowo później patrzą na mnie jak na jakiegoś wyłudzacza gruntów!

Może i u nas idziemy śladem Szwecji, chcesz być pewny weź na piśmie.... :D

No i zapomniałem wkleić linka, oto on. https://dorzeczy.pl/swiat/50935/Szwecja ... enstw.html

No niestety. Pamietam jak Ryjec o tym pisal bo i mnie zapalilo sie czerwone swiatlo. Nie wiem jak jest w innych rejonach Polski ale sasiedzi mieszkajacy wokol mojej dzialki takze sie smiali. I krecili odmownie glowami. Generalnie nie maja oporow co do udostepniania wlasnych pol. Naprawde zyczliwi, jeden nawet powiedzial, ze jak nie bede robil szkod to moge latac bez pytania. Nawel wokol domu bo sa tam niby zakopane dzwony oraz naczynia koscielne. Ale papierki byly niestety niezrozumiale. To jest rzeczywiscie wyzwanie aby zmienic nastawienie rolnikow. Byc moze tylko kweatia czasu.

Kwestą czasu jest kiedy rolnicy za zgodę będą chcieli pieniędzy.