Zbierając materiały do książki o Napoleonie wpadły mi w ręce wspomnienia Irlandczyka Miles'a Byrne. Facet zasadniczo zajmował się przegrywaniem kolejnych powstań przeciwko Brytyjczykom, ale gdy dzięki Napoleonowi pojawiła się możliwość stracić bez sensu życie w cudzej sprawie tysiąc mil od Ojczyzny, Byrne wraz z całą masą swych bohaterskich rodaków postanowił z niej skorzystać. Tym sposobem w sierpniu roku 1813 znalazł się na Dolnym Sląsku. Oto fragment pamiętnika, który szczególnie mnie zaciekawił. Nie żebym się chwalił, ale chyba publikuję to po polsku jako pierwszy:D ''...dywizja dotarła do Bobru koło Lwówka. Brygada, w skład której wchodził regiment irlandzki, dowodzona przez gen. Vacherau, biwakowała nad brzegiem rzeki, tuż koło miasta, generał Puthod z drugą brygadą i parkiem artyleryjskim, po drugiej stronie rzeki. O brzasku 19 sierpnia, gen. Lauriston przybył do obozu i kazał brygadzie odmaszerować jakieś 2 km od miasta. Trzem regimentom: 134, 143 i irlandzkiemu nakazał ustawić się batalionami i sformować czworobok, na czele którego znalazł się regiment irlandzki. Ledwie rozkaz udało się uskutecznić, gdy pojawiła się wroga kawaleria w dużej sile. Była to spora niespodzianka dla Lauristona, który nie wiedział, że Blücher, wbrew traktatowi rozejmowemu, już 14 sierpnia zajął Wrocław i Jawor, czyli miasta które w myśl traktatu były neutralne. Lauriston natychmiast posłał po dywizję Rochambeu. Jednak nim udało jej się dotrzeć, nieprzyjaciel zdążył przepuścić wściekłą szarżę na owe trzy czworoboki. Gen. Vacherau wraz z adiutantami schronił się w czworoboku tworzonym przez regiment irlandzki. Czworobok odparł kilka szarż. Nieprzyjaciel widząc, że nie jest w stanie rozerwać czworoboków, sprowadził baterię artylerii. Ostrzał kartaczami i kulami wyrządził sporo szkód, jednak każdy wyłom w szeregu był natychmiast zastępowany nowymi ludźmi i kawaleria mimo wsparcia armat pozostała bezradna. Lauriston posłał swego adiutanta do płk. Lowless z rozkazem, by się wycofał do niewielkiego lasku i przyległego doń gospodarstwa, jakieś pół mili z tyłu. Regiment wykonał rozkaz z zimną krwią i bohaterstwem, strzelając salwami co dwie minuty, aż ukrył się wśród drzew, które już chroniły przed kawalerią. Wtedy na pole bitwy przybyła dywizja Rochambeu wraz z artylerią i kawalerią, które pobiwszy nieprzyjaciela, odrzuciły go dobre 8 km. Tego dnia regiment irlandzki mocno ucierpiał. 300 ludzi zostało rannych lub zabitych. 4 oficerów poległo: mjr Tennant, kpt Evans i porucznicy Osmond i Mac Cauley. 8 oficerów odniosło rany, spośród nich mjr Ware miał 3 rany i rannego konia pod sobą. Inni to kpt Parrott, Ecart, porucznicy O'Brien, Elliott, Brown, Wall and Petters. Koń płk Lowless został ranny w czworoboku. W tym samym czworoboku ubito konia pod gen. Vacherau. Sam generał o mały włos nie zginął bądź dostał się do niewoli, jednak por. Saint-Lager wziął go na ramiona i przerzucił przez mur okalający gospodarstwo, za którym obaj się skryli, ledwie uchodząc przed szarżującą kawalerią. Porucznik Elliott nie zdążył tego dokonać i dostał cięcie szablą. Major Tennant został rozerwany na dwa kawałki: kula armatnia trafiła go w pas, który niczym nóż rozciął go na pół. W pasie tym miał on ukryte pieniądze. Żołnierze wykopali bagnetami grób, a gdy składali do niego zwłoki, z wnętrzności wysypały się złote monety i resztki złotego zegarka. Sierżant Costello, który został odznaczony przez marszałka Neya 26 maja za atak koło Legnicy, stracił w tej potyczce rękę. Oficerowie, którym udało się ujść z życiem byli poranieni, a ich mundury ociekały krwią i mózgami swych kolegów ubitych ogniem kartaczy. Biedny Tennant właśnie wydawał rozkazy zwarcia szeregów i wypełnienia wyłomów w linii, gdy poległ. Jego koń, czując że stracił jeźdźca, przecwałował przez szereg wywołując kolejny w nim wyłom. Regiment irlandzki powrócił na noc dokładnie w to samo miejsce, skąd rankiem, tego dnia wyszedł w bój i biwakował znów na brzegu rzeki...'' Na podstawie innych źródeł chyba udało mi się namierzyć miejsce tych walk...Więc wybrałem się tam z piszczałą. Ogólnie teren cudny, niezliczone pagórki oraz zagajniki nie tylko dostarczają wrażeń estetycznych, ale też dają możliwość łatwego zniknięcia z oczu ciekawskich a wścibskich gapiów.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|