Pewnego ciepłego wieczoru sierpnia 1944 r. Amerykanie dokonali silnego nalotu na Rumię,Gdynię i Gdańsk. Pewna starsza pani opowiadała mi w zeszłą środę że pojawiło się nad Gdańskiem kilkadziesiąt maszyn, z których spadały "świecące choinki" (bomby zapalające jak mniemam).
I co ciekawe zestrzelono podobno cztery Liberatory nad Gdańskiem. Druga żona dziadka opowiadała mi że jeden wolno ciągnąc za sobą smugę dymu skierował się w lasy oliwskie,a na wysokości dzisiejszej Matarni rozbił się. Słyszałem gdzieś na forum wymienionym niżej że była tam w pobliżu nawet bateria (88`ósemka kultowa?). Samolot rozbił się, zapalił się kawałek lasu,patrol niemieckiej żandarmerii popędził tam na motocyklach,ale cała załoga spłonęła żywcem. Podobno po wojnie pozbierano resztki ciał pilotów i pochowano na tym cmentarzu sojuszniczym pod Malborkiem. Czy słyszeliście coś o tej historii?
Niezależnie od tego pomóżcie zlokalizować tą baterię (88 FLAK i PPANC?) w pobliżu obwodnicy...
http://www.forum.eksploracja.pl/viewtop ... highlight=
Czy ktoś kojarzy czy to czasem nie był ten nalot opisany na stronie 426 "Powstania`44" N.Daviesa? Autor wspomina tylko o Rumii,ale może przy okazji także wybrane cele w Trójmiaście "poczęstowali" bombami.