|
Ku przestrodze i na poparcie już wcześniej postawionej przeze mnie tezy, że „miejsce oryginalnych fantów jest na półce”.
Trzy tygodnie temu moja grupa rekonstrukcyjna przygotowywała prezentację statyczną z okresu walk w Normandii (w innym poście dałem linki do galerii zdjęć z tej dioramy).
Ponieważ moim „konikiem” jest łączność polowa, więc na naszą wystawę uruchomiłem dwa oryginalne niemieckie telefony polowe, położyłem sieć i przygotowałem stanowisko telefonisty. Sam zamieniłem ładownice amunicyjne na specjalną, oryginalną ładownice łączności w stanie wręcz magazynowym. Ponieważ cała nasza rola tym razem sprowadzała się do tego, że mieliśmy tylko „ładnie wyglądać”, więc doszedłem do wniosku, że nic złego moim fantom nie grozi. Bardzo się pomyliłem –zawiodła nas pogoda. W trakcie pospiesznego zabezpieczania naszego stanowiska przed ulewnym deszczem oraz nas samych, musiałem się wczołgać pod wóz drabiniasty – no i pech chciał, że przy tym pękła mi jedna ze szlufek do pasa od tej ładownicy łączności. W sumie szkoda okazała się niewielka, bo roznitowało się tylko łączenie, ale z drugiej strony żal, że fant będzie musiał być naprawiany (a jak pisałem był jak nówka) :( Na szczęście telefonom nic się nie stało i mimo ulewnego deszczu, który przeżyły sprawują się znakomicie – widać solidna niemiecka robota ;)
Pozdrawiam
Hindus
|