"Wyznawcy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich - potocznie nazywani mormonami, przywieźli dary dla ubogich mieszkańców mazurskiej wsi Zełwągi k. Mikołajek. W ubiegłym wieku była to jedyna mormońska miejscowość w Europie.
nad jeziorami Inulec, Głębokie i Płociczne - na trasie z Mrągowa do Mikołajek. Dla mormonów jest to miejsce szczególne, dlatego dbają o dobre relacje z tutejszymi mieszkańcami.
(...)
Wśród miejscowych krąży legenda o skarbie zatopionym w jeziorze. Pod koniec wojny, tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej, miejscowy pastor miał ukryć w jeziorze Inulec złote tablice z wyrytymi zasadami wiary. Starsi mieszkańcy wsi twierdzą, że można je dostrzec w bezchmurne noce, leżące na dnie jeziora. Inni przekonują, że to tylko księżyc odbija się w lustrze wody.
Marcin Kulinicz odkrył niedawno źródło tej wiejskiej legendy. Odnalazł je w dziennikach mormońskiego apostoła Ezry Bensona, który w 1946 r. odwiedził Zełwągi.
Według relacji spisanej przez Bensona po wojnie we wsi pozostały niemal same kobiety, które systematycznie ograbiano z resztek majątku. W gospodarstwach nie było już nic cennego poza kilkunastoma sztukami drobiu. Mormonki - spodziewając się kolejnych napadów rabunkowych - skonstruowały urządzenie, działające na zasadzie dzwonu nurkowego. Wewnątrz komory z powietrzem umieszczały klatkę z kurami, którą na całe dnie zatapiały w jeziorze i wydobywały tylko w nocy."
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... iazac.html