Musisz przy zgłoszeniu oświadczyć, że taką zgodę posiadasz pod rygorem odpowiedzialności za fałszywe oświadczenie.

Umowa właściciel - poszukiwacz, zgoda na poszukiwania to sprawa indywidualna tych osób, ale dla poszukiwacza obciążona ryzykiem odpowiedzialności karnej za możliwe, niezamierzone fałszywe oświadczenie.
Na przykład, właściciel z którym mamy ustną umowę w razie odwiedzin policji może spanikować bo nie wie co jest grane i się do nas nie przyzna. Oświadczenie może okazać się fałszywe w przypadku, gdy człowiek z którym się dogadaliśmy nie był właścicielem ani dysponentem, a tylko osobą podającą się za właściciela, pracownikiem właściciela, jego krewnym albo sąsiadem, bo tak też się zdarza. Znam przypadek, gdzie archeolodzy prowadzili wykopaliska po wyrażeniu zgody właśnie takiego niby właściciela i wyszła z tego poważna afera, na szczęście był to nieużytek, który w efekcie zaraz po badaniach wykupił od już prawdziwego właściciela Skarb Państwa.

Czyli trzeba poprosić o podpisanie oświadczenia o własności gruntu. Najlepiej notarialnie, z wypisami z księgi wieczystej.

Rzeczywiście, ten wymóg posiadania pozwolenia od właściciela jest bez sensu, ponieważ z punktu widzenia właściciela, nie ma różnicy czy nakopie mu dołków na polu szukając zabytków, czy robaków na ryby.

W tym nic nie ma dziwnego, po prostu należy się postarać i dotrzeć do właściciela gruntu i z nim rozmawiać. :)

Tak na marginesie, nowa ustawa, aplikacja i ułatwienie poszukiwań zdecydowanie przyczynią się do "rozminowania" naszego kraju z niewybuchów i innych niebezpiecznych pamiątek wojennych. Każdy detektorysta już bez oporów i bez strachu będzie mógł zgłosić takie znalezisko policji. Tereny objęte ochroną takiej szansy nie dostaną.

Jest dziwne, bo to jest ustawa o ochronie zabytków, a nie ochronie praw właścicieli gruntów.

Nie zrozumiałeś, kolego. To ty musisz oświadczyć, że masz zgodę właściciela. Zgoda ta może być ci udzielona w dowolnej formie, także ustnie, a nawet pismem klinowym czy inkaskim kipu.

Zrozumiałem. Przeczytaj to, co napisał Frank wyżej.
Nie masz żadnej pewności, że uzyskałeś zgodę od właściciela gruntu, dopóki nie sprawdzisz ksiąg wieczystych i tożsamości rozmówcy.
A na zgodę ustną lepiej mieć świadków, bo co zrobisz gdy właściciel się wyprze.

Dlatego dobrze jest aby za zgodą poszła wymiana numerów telefonu. Taka wymiana do czegoś zobowiązuje. Ty kurtuazyjnie dzwonisz do gościa i mówisz, że w piątek u niego zagościsz, a on ma świadomość, że mogłeś tę rozmowę nagrać, tudzież miałeś świadka.

Właściwie to oświadczenie o posiadaniu zgody właściciela jest zbędne, ponieważ wychodzi poza zakres kompetencji WKZ. Naruszenia prawa własności reguluje Kodeks Cywilny i nic do tego konserwatorowi. Każdy pełnoletni poszukiwacz odpowiada za swoje wyczyny w terenie. Poszukiwacz "nakryty na polu" może dogadać się z właścicielem i tak się to przeważnie dzieje, a właściciel jeżeli nie znajdzie porozumienia z poszukiwaczem, w zależności od sytuacji ma prawo upomnieć, lub zganić intruza i nakazać mu zejść ze swojej ziemi, takie przypadki są incydentalne, ale są, w skrajnych przypadkach samowoli może wezwać policję, skierować sprawę do sądu. Do czego więc jest tu potrzebny WKZ?

Z prostej przyczyny, frank. Osoby chcące mieć święty spokój zgłaszają poszukiwanie ZABYTKÓW pomimo, że de facto poszukują przedmiotów metalowych. A zabytki to już kompetencja WKZ i ich poszukiwanie traktowane jest jako praca na zabytkach. Ot taka ściema.

Źle interpretujesz to co napisałem, wyjaśniam, że w ustawie oświadczenie o posiadaniu zgody właściciela jest całkowicie zbędne.

Takie coś znalazłem
https://www.youtube.com/watch?v=daksfl8TCYU
Jak już ewentualnie było to proszę o usunięcie. Pozdrawiam Irek

Każdy przedmiot metalowy da się podciągnąć pod zabytek. Nawet klema od akumulatora czy 20 groszy PRL. Dlatego szukamy zabytków a nie przedmiotów metalowych.

Myślę, że jednak dobrze interpretuję. Zgoda właściciela nieruchomości, na której miałyby być prowadzone prace na zabytkach już jest przedmiotem tej ustawy w art. 30. Doktryna tego prawa stanowi o prawach i obowiązkach właściciela nieruchomości, na której są lub mogą być zabytki, które polski ustawodawca z takim zapałem postanowił upaństwowić. Zapis o oświadczeniu o posiadanej zgodzie jak ulał wpisuje się tę doktrynę.

Art.30 wyraźnie odnosi się do zabytków i obszarów chronionych i nijak się ma do tego co ja pisałem. Poszukiwania prowadzimy na terenach nie chronionych, nie objętych ochroną konserwatorską, na których właściciel może np. wybudować budynek, urządzić staw, kopać se dziury jakie chce, bez zgody i wiedzy konserwatora.

Posłużę się analogią, by otrzymać prawo jazdy nie dołączamy oświadczeń, że mamy zgodę właścicieli dróg i terenów po których będziemy chcieli jeździć, a też są tereny zamknięte dla ruchu samochodowego i chronione prawem, np. tereny prywatne, poligony wojskowe, Parki Narodowe itd.