Tajemnice Pomorza - Rogowo, okolice Kołobrzegu


          Nadeszła jesień , dni coraz krótsze, czas więc podsumować i zebrać materiały zebrane podczas letnich wypadów. Tym razem zapraszam wszystkich do małej miejscowości położonej kilka kilometrów od Kołobrzegu. Była ona przez długie lata praktycznie nieznana, nawet zapalonym turystom, powód? :) o nim za chwilę. Czasy się zmieniły, wojsko w bardzo wielu wypadkach pozbywa się swojego majątku, zarówno tego ruchomego jak i zabudowań. Tak też stało się w Rogowie, to właśnie dlatego z jednej strony miejscowość zaczyna być popularna wśród turystów, a z drugiej w ogóle można zobaczyć niektóre jej zakątki. Przejdźmy jednak do szczegółów.

      Kilka kilometrów za Kołobrzegiem, jadąc w kierunku Szczecina znajduje się mała miejscowość wypoczynkowa. Wiem okreslenie wypoczynkowa nie jest jakimś specjalnym odkryciem :), choć wystarczy jedna wizyta i już trudno ją zapomnieć. Dlaczego? Ile znacie miejscowości, które kiedyś kończyły się jednostką wojskową, a droga nikła niczym obcięta nożem? Tak właśnie jest w Rogowie. Jadąc od strony Kołobrzegu poruszamy się szosą wiodącą wzdłuż wybrzeża, już sam widok drogi od pewnego momentu nasuwa jednoznaczne skojarzenia, to typowa droga ułożona jeszcze przez Niemców, znana z licznych poligonów, jednostek wojskowych, ośrodków produkcyjnych i badawczych. Równo ułożony pas płyt betonowych ciągnących się przez las, do dnia dzisiejszego nietknięty ręką socjalistycznego, a tym bardziej "nowokapitalistycznego" drogowca, dzięki temu praktycznie równa jest jak stół.

      W pewnym momencie droga nagle rozszerza się, wrażenie jest na tyle zaskakujące, że można pomyśleć iż nagle znaleźliśmy się na drogowym odcinku lotniskowym. W sumie praktycznie niewiele się mylimy, ponieważ to właśnie w tym miejscu zaczynają się pozostałości po bazie lotniczej Luftwaffe, a dokładnie po jej "wodnym" składniku. W miejscu tym znajdowały się właśnie hangary, nabrzeże i rampa wjazdowa z jeziora, służące jednostce wodnosamolotów. Niestety do dnia dzisiejszego niewiele zostało z tej części, choć najpierw należy się kilka słów wyjasnienia. Jednostka niby zwyczajna, wyposażona w różne typy wodnosamolotów startujacych z powierzchni pobliskiego jeziora. Wszystko znane, typowe rzekłbym standard, ... za wyjątkiem małego ale, otóż ze względu na zamarzanie tafli jeziora i niemożność wykonywania bezpiecznych startów i lądowań w okresie jesienno-zimowym, obiekt został wyposażony w dość rzadko spotykany system ogrzewania wód jeziora. Tak, to nie pomyłka, oczywiście po pierwsze nie ogrzewano całego akwenu, co więcej nie ogrzewano do temperatury umożliwiającej przyjemną kąpiel w środku zimy, ale system był na tyle skuteczny, że z jednej strony zapewniał stałą "płynność" tafli wodnej, a z drugiej nie niszczył życia w jeziorze. Odbywało się to za pomocą tłoczenia ogrzanej wody systemem podziemnych rur biegnacych od kotłowni bezpośrednio do nabrzeża. Wróćmy jednak do napotkanych obiektów.

      Jak wcześniej powiedziałem, nie zostało ich w tym miejscu zbyt wiele, prawdopodobnie wiele lat temu wojsko rozebrało hangary, pozostawiając tylko te obiekty, które mogły służyć dalej nowym właścicielom. Jednak nie wszystko zniszczono, pozostały ślady po hangarach, prowadnice drzwi, w niektórych miejscach znaki malowane na betonie (prawdopodobnie pochodzące jeszcze z okresu), jest niezniszczone nabrzeże, fakt potwornie zarośnięte, ale całe, zachowała się rampa wjazdowa z jeziora oraz coś co może być pozostałością systemu ogrzewania wody. jest także zachowana droga wiodąca do wydmy, zakończona placem, prawdopodobnie miejsce, w którym dokonywano kompensacji busol magnetycznych, choć jest to tylko moje przypuszczenie. Tuż za placem jest przejście przez wydmy bezpośrednio na plażę osłonami wykonanymi z larsenów. Zachowały się także drobniejsze ślady pierwotnych gospodarzy, studzienki ściekowe, jedna nosząca nawet napisy informujące o producencie, oraz kilka pierścieni stalowych służących do mocowania samolotów.

      NIedaleko tego miejsca wzdłóż drogi odnajdujemy kolejne zabudowania bazy wodnosamolotów, tym razem w większości budynki administracyjne i techniczne, choć można się także dopatrzeć śladów po hangarach. Oczywiście wszystko jest kompletnie zdewastowane, a praktycznie każdy element stalowy nadający się do sprzedaży został wyrwany, jednak ostały się jeszcze ściany, a także liczne studzienki, które choć niezabezpieczone świadczą o bogatej infrastrukturze podziemnej. To właśnie tędy tłoczono rozgrzaną wodę, a przy okazji jest jeszcze jeden budynek prawdopodobnie ściśle związany z systemem grzewczym. Trochę przypomina te widywane w Policach, choć może być to tylko moje przypuszczenie.

      Kolejny kawałek drogą i docieramy do serca jednostki, choć obecnie bardziej wypada powidzieć do centrum miasteczka. Tak to kompleks koszarowo sztabowy, tym razem Agencja Mienia Wojskowego stanęła na wysokości zadania i próbuje sprzedać pozostałe obiekty, bez konieczności ich niszczenia. Nie widać tu tak wielkich zniszczeń, jak chwilę wcześniej, powód? Obiekty mają wreszcie właściciele i liczę, że powstanie tu coś więcej niż koszmarki hurtowni i magazynów, ale czas pokaże.

     

     

     

     

Pozdrawiam K(?)