Czechy - Tragiczny wypadek podczas polowania. Myśliwy postrzelił poszukiwacza skarbów

64-letni myśliwy w lesie w pobliżu Ctiborza w regionie Tachov, przekonany, że celuje do zwierzyny, omyłkowo strzela do 44-letniego poszukiwacza skarbów z wykrywaczem metalu.

Strzał padł około godz. 3 nad ranem 2 sierpnia. Doświadczony myśliwy, jak podaje policja, zorientował się po chwili, że jego pocisk trafił nie zwierzynę, lecz człowieka. Mimo podjętych prób odnalezienia poszkodowanego, nie udało mu się tego dokonać. Bez zwłoki poinformował o zdarzeniu funkcjonariuszy, rozpoczynając dramatyczną akcję ratunkową.

Postrzelony mężczyzna, znajdując się w stanie szoku, przez jakiś czas uciekał w panice z miejsca zdarzenia. Następnie, wycieńczony, doczołgał się do najbliższej wioski, gdzie mieszkańcy wezwali pomoc medyczną. Został natychmiast przetransportowany do szpitala. Mimo poważnego charakteru wypadku, jego życie nie jest zagrożone.

Tak się kończy kiedy przedstawiciele dwóch kretyńskich hobby stają sobie na drodze.

Śmiertelne postrzelenie mężczyzny w czasie polowania.

Trzech myśliwych uczestniczyło w sobotę około godz. 22-23 w polowaniu w miejscowości Młyniska w gminie Michów (pow. lubartowski).

Serwis Lublin112 podaje, że według ustaleń policji, w okolicy trwało polowanie z udziałem trzech myśliwych. Jeden z nich oddał strzał w stronę chodzącego po polu dzika. Za chwilę padły kolejne strzały, a wówczas jedna z kul trafiła nie w zwierzę, a 60-letniego mężczyznę. Jak relacjonują sąsiedzi, mężczyzna nie miał nic wspólnego z polowaniem. Wyszedł jedynie otworzyć bramę, ponieważ spodziewał się przyjazdu bliskich. Według ustaleń 60-latek stał przed bramą swojej posesji, która była oświetlona przy pomocy szpaleru lamp solarnych. Śledztwo wskazuje, że wystrzelono trzy kule, z których jedna okazała się śmiertelna. Na ciele ofiary ujawniono rany postrzałowe. Mężczyzna zmarł na miejscu w wyniku rany postrzałowej klatki piersiowej i prawego przedramienia.

Zdaniem śledczych 40-letni Sławomir A. — "przewidując, że obrany przez niego cel może być człowiekiem i godząc się na to" — działał w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia człowieka. Jak ustalono, bez dokładnego osobistego rozpoznania zwierzyny i przy wykorzystaniu lunety celowniczej oddał strzał z długiej broni myśliwskiej w kierunku pokrzywdzonego.

Prokurator uznał, że posiadany przez podejrzanego sprzęt umożliwiał mu rozpoznanie celu, do którego strzela. To, że go nie rozpoznał dowodzi, że działał w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia. Oznacza to, że wprawdzie nie chciał zabić, ale godził się na taki skutek. Można powiedzieć, że nie rozpoznając tego celu godził się, że strzeli do człowieka – wyjaśniła prokurator Dębiec.