tak sie chwile zaczytałem a waszych opowiadaniach to dorzucę swoje "trzy grosze" historie z pierwszej ręki i na pewno prawdziwe: pierwszą powiedział mi mój tata jak zacząłem chodzić z wykrywką otóż jak miał on ok 10lat to do jego domu rodzinnego w Bielawie przyjechali niemcy prawdopodobnie byli właściciele, zatrzymali sie oni u jednego z sąsiadów bo po wojnie dom został podzielony na mieszkania. Dziwną rzeczą było że ci niemcy co chwila schodzili po cichu do piwnicy w której była studnia z której kiedyś pewnie czerpali wodę a przed ucieczką zatopili kilka skarbów. Przyjechali tylko raz nigdy więcej nie pojawili się w tym domu... Druga historie znam już od dawna że pewien mieszkaniec wsi z okolic Dzierżoniowa znalazł na polu zakopany bardzo wartościowy skarb, było tam złoto srebro i nawet jedzenie w puszkach, oczywiście nigdy sie nie przyznał, ale w latach 70-80tych jego gospodarstwo nagle miało kombajn kilka traktorów itp, nagle nie wiadomo skąd ze starej "stodoły" powstało nowoczesne i bogate jak na tamte lata gospodarstwo. Niestety wraz ze skarbem przyszedł strach i oglądanie sie za siebie...na tyle że jeden z domowników wpadł w jakąś chorobę psychiczną... Trzecia historia którą opowiadał mi starszy znajomy, znalazł on też w okolicach Dzierżoniowa całkiem przypadkiem dużą skrzynie ok 1,5m na 80cm w której była masa porcelany. skrzynia była głęboko zakopana ale jakieś 40lat temu była powódź w tych okolicach i mała rzeka stała sie silnym potokiem, przerwała stare wały i wypłukała skrzynie którą on zobaczył idąc z bratem przez las wzdłuż potoku. Niestety większość porcelany była potłuczona, ale trochę się zachowało po dziś dzień. Inne dokumenty czy przedmioty rozlatywały sie po dotknięciu...Wiem w którym to miejscu było i że owa skrzynia prawdopodobnie pochodziła z okolicznego pałacu. Mam w planach przejść się kiedyś tym strumieniem od pałacu do miejsca gdzie została znaleziona, może coś się jeszcze trafi...
|