Ja też mogę się pochwalić, że dotrzymałem słowa co do mojego nieśmiertelnika.
viewtopic.php?f=137&t=110704&start=615Po ok 3 tygodni ustalania, już zaczynałem wątpić w moją misję....no i pojawiło się światełko w tunelu.
Wcześniej już wiedziałem, że człowiek z nieśmiertelnika zmarł w 1982 r.
Uczestnik kampanii wrześniowej, żołnierz AK, powstaniec warszawski.
Żona zmarła w 1995r, ale dowiedziałem się że miał córki, z tym że wiadomo że po wyjściu za mąż, na 99% jest zmiana nazwiska.
Zaczynałem wątpić, bo przecież ja nie Rutkowski :ups:
Po ok 2 tygodniach, przyszedł email z kurii, gdzie wcześniej konsultowałem się z nimi w tej sprawie.
Napisali mi że, ustalili adres jednej z córek i wysłali mój nr. telefonu i dane, które wcześniej podałem.
Znowu tydzień cisza.....i wreszcie telefon, starsza Pani przedstawiła się teraźniejszym nazwiskiem a potem panieńskim, aż mi micha :D Porozmawialiśmy, dowiedziałem się że miał 3 córki i wszystkie żyją 69,68 i 62 lata
Został ranny właśnie w tych stronach, co znalazłem nieśmiertelnik.....
Opowiedziała mi też o swojej rodzinie, wnukach itd.
Potem dostałem jeszcze email, z podziękowaniem itd. zwrot kosztów, których oczywiście odmówiłem
Po odesłaniu blaszki, dzwoniła jeszcze jedna Pani (dokładnie wtorek w tamtym tygodniu) najmłodsza z nich, i podziękowania od nowa :ups:
Grunt że udało się i trafił tam gdzie jego miejsce (szkoda że nie do właściciela)
Miałem kilka priv w sprawie kupna blaszki, cieszę się że z żadnej nie skorzystałem :1