Odnośnie starych domów to mimo że często takie zwiedzam, nawet opuszczone chałupy drewniane to jakoś nigdy nie myślałem o tym pod kątem szukania. Dwa skarby są związane z moim dziadkiem, przedwojennym oficerem WP, byłym AKowcem. Powszechnie w rodzinie było że dziadek się chwalił tym że nigdy broni nie złożył, ani się nie ujawnił podczas amnestii, fakt że nie musiał bo UBecy i bez tego wiedzieli o nim. Jedyną pamiątką militarną którą ojciec po dziadku dostał to szkaplerz i szabla bo dziadek mimo że piechociniec to miał aspiracje dostać się do kawalerii, niestety konia dostał dopiero w partyzantce i na krótko. Ale szablę sobie zakupił :) Wiadomo było że za jakieś tam osiągnięcia w wojsku dostał jednego z pierwszych egzemplarzy Visa. Ojciec długo zachodził w głowę gdzie ten pistolet był zdeponowany. Kiedy wujek został oficerem dziadek dumny z jego osiągnięć stwierdził - wiesz Jasiu, łatwiej Ci będzie zalegalizować mojego Visa. Następnie udał się do pokoju taty i z pieca przy łóżku mojego ojca wyskrobał glinę spod kafla scyzorykiem a następnie wyjął kafel a za nim schowanego Visa i dwa magazynki zapasowe. Ojciec był załamany. Druga sytuacja była taka że jakieś wina stare dziadek przechowywał na ślub ojca. A że akurat dziadek przed ślubem trafił do szpitala to ojciec nie dostał tych win. Dziadek stwierdził że to będzie na mój chrzest, jednak mój ojciec był uparty, przekopał całą chałupę i piwnicę oraz strych, szukał długo. Ciągnął za język babcię gdzie to może być schowane. W końcu się doczekał mojego chrztu. Wina były schowane w przewodzie kominowym powiązane sznurkiem za szyjki butelek i spuszczone na pół piętra. Wszystkie okazały się skwaśniałe.
|