Warto było się pochylić. :P

Moje boratynki z 1 wypadu:

Ciekawa blaszka z pola.

Nie tylko na polu można cos błąd ortograficzny!!! ma być "znaleźć" bez wykrywacza ,w niedziele wybrałem sie z wnuczkiem do pobliskiego lasku na spacerek i na lesnej drodze znalazłem taki oto niemiecki 100 letni scyzoryk , musiał go zgubic jakis miejscowy grzybiarz, pozdr

Panoooowie, ten temat to podpada pod znęcanie... Ja nie mogę wyśmigac takich fantów przekopując ziemię w ilości z Kopca Kościuszki a tu...
Takie tereny to skarb, zazdroszczę i gratuluję :) Można sprzedać wykrywacz, albo śmigać po kolanach z pinpointerem z hipermarketu...

Ja kedyś zbierając drewno na ognisko znalazlem piataka, pod Pałacem Kultury kiedyś tez 5 euro, w paryskim metrze 10 euro, w sklepie kiedyś 50 zł , w Olsztynie na dworcu jakiś srebrny łańcuszek i jeszcze parę innych rzeczy...

Najładniejszą boratynkę jaką znalazłem znalazłem bez wykrywki na własnym podwórku :lol: Pierwszą łuskę znalazłem idąc do przedszkola i od tamtego czasu mnie to hobby wciągnęło ,były znalezione monetki, hełmy ,bagnety ,mauser itp Rodzice byli przerażeni co czasem ich dziesięcioletni synek do domu przynosi :666 .Pierwszy wykrywacz kupiłem dopiero w wieku 19 lat . Natomiast mój czteroletni synek znalazł pocisk od 7,92 po czym stwierdził "Tato już ci nie potrzebny wykrywacz bo masz mnie " :luv

" Tato , już Ci nie potrzebny wykrywacz , bo masz mnie " . Piękna sentencja :za

No tak ,jak się ma dzieci to juz nie ma czasu z piszczałką biegać ,więc wykrywacz jest już nie potrzebny :lol:

Ja parę razy znalazłam przypadkowo trochę kasy. W busie ok 200 zł, w sklepie, a w pracy ok 600 zł niestety wszystko z portfelem, a tam były zdjęcia dziecka i inne dane więc pasowało oddać. A i jeszcze 100 zł koleżanki z pracy, które właśnie pożyczyła od kogoś :D . Nic luzem :(. Chodząc po polach i po mieście też wypatruję ale poza groszami ciężko coś wypatrzeć.
Dobrze jest patrzeć w ziemię zaraz po stopnieniu śniegu.

Witam
Ja miałem fajną zdarzenie. Bawiąc się na weselu we Wrocławiu ,po umęczeniu się w tańcach chwila odpoczynku ,dołączyliśmy się do reszty rodzinki odpoczywających na zewnątrz w parku piwnym ,ktoś mię się spytał o wykopki zaczepem opowiadać jak to się ma z grubsza i w ogóle co i jak , przeliśmy na temat złotka jak jest często znajdywane odpowiedz padła że często z moich ust chwila ciszy po chwili usłyszałem tylko e-eeeee tam , nic nie robiąc sobie z takiej odpowiedzi skierowałem wzrok na ziemie w jednej chwili podnosząc z ziemi złotą bransoletkę i pytając się czyja to zguba , wszyscy nagle zamilkli patrząc się na siebie machali głowami , nagle z budynku przychodzi ciotka i pyta czy nikt nie znalazł bransoletki ,odpowiedziałem że tak znalazłem opowiadając jej całe te zdarzenie co tu właśnie zaszło .

pozdrawiam Nortal

Gdzie widziałeś pinpointer w hipermarkecie? Chętnie się przyjrzę

Pewnie chodziło o pp do namierzania kabli w ścianie.

Nawet trzeba. :roll: Zwłaszcza na trawniku. :lol: Jak się to wszystko zaczyna rozmrażać... :usta

C.

dokładnie ,tylko saper by się przydał który by te trawniki rozminował...