A las wyciąć..
Ugryzę się w język aby Cie nie obrazić. :n

Ha ha ha niby można tylko że to jest taki pół dzik ;) czyli amerycka zdziczała świnka która na dodatek siedzi we wnyku za tylną rapetę :D

Z lanego poniedziałku na miejscówke mi wlazł i dołki zostawił :evil:
https://www.youtube.com/watch?v=phEls2QdD7E

Chyba jakiś chory ten dzik.

Dziki to mały problem :lol: Z 3 tygodnie temu na wykopkach byłem tak zajęty kopaniem dołka, że nie zobaczyłem co podeszło zaciekawione tym co robiłem. (Nie, to nie był wściekły rolnik z widłami :lol: ) Obróciłem się a moim oczom ukazało się 5 łosi w odległości jakieś 50 m. Nie wiedziałem czy mam uciekać, czy zostać, czy wykrywaczem w nie rzucać :ups: Na szczęście jechał jakiś rolnik traktorem i same uciekły. :P

Sam widzisz że były bardziej wystraszone niż ty skoro uciekły od samego głosu silnika.Łoś cię nie zaatakuje jak go nie sprowokujesz.Sam byłem w podobnej sytuacji .Chodziłem po lesie nocą aż tu nagle nie wiadomo skąd usłyszałem rykot takiego łosia praktycznie za swoją głową aż mi skórka gęsia wyskoczyła na rękach.W jednej chwili byłem już na drodze i do dziś już się nie szlajam po ciemku po lasach.Myślę że większe zagrożenie jest od strony ludzi niż zwierząt,np kłusownicy co też lubią sobie czasami pospacerować po zmierzchu.

Były to 3 dorosłe z dwoma młodymi. Kiedyś czytałem że jeżeli się znajdzie między samicą a młodym to może być nieciekawie :roll:

Tak.Ale ty nie byłeś pomiędzy imi a tylko w okolicy 50 metrów .Wiadomo jak się chodzi samemu to różne myśli przychodzą do głowy i łatwo się wtedy wystraszyć ,czasami nawet niewinnie przejeżdżającego samochodu .Na pewno trzeba uważać i zachować ostrożność bo nigdy nic nie wiadomo.

Jak się jest samemu to i zając wybiegający z pod nóg potrafi ciśnienie podnieść :ups:

Ja bym tak tych zajęcy nie lekceważył , nie na darmo tyle kawałów o zającu który dokopał misiowi :lol:

Po lasach nie chodzę , a na polach to bardzo płochliwe sarenki ,za to sporo psów i one tez są groźne .

Co tam sarenki, zajączki, czy kilka dzików...
Będąc w Bieszczadach i widząc niedzwiedzia to dopiero sr...a
W 1989 za starych czasów miałem takie spotkanie...kilkadzesiąt metrów, jednak ciśnienie i stres , adrenalina, nie do opisania.
Na nizinach to spokojnie, bez stresu :D

Panowie uwierzcie, że nawet głupia kaczka potrafi dać w kość i nieźle wystraszyć. Kiedyś będąc na rybach, przechodziłem wzdłuż strumienia, w którym pływały małe kaczki. Jak mnie zobaczyły, od razu dały nura pod wodę. Ładnie i sympatycznie to wyglądało, jednak moja radość nie trwała długo, bowiem nagle zza krzaków wyleciała ich matka i zaczęła mnie atakować, gęgać, trzepotać skrzydłami. Strachu było co nie miara, bo cholernie agresywne było z niej bydle. :D

Gęgająca kaczka rulez :)

Trzeba się tylko bać lochy z młodymi.... a jak zapiszczy młody to proponuję najbliższe dobre drzewo sobie upatrzyć :D Na ostatnim wypadzie miałem przyjemność obserwacji watahy wilków w odległości stu metrów.... dodam, że zostałem zaskoczony tym widokiem ;)

No właśnie a co z wilkami? Jak się zachowują na widok człowieka? Jak dzikie psy, które atakują wszystko czy bardziej rozsądnie/inteligentnie?