marioo29 napisał(a):
co to jest heksogen wiem bez Wikipedi jestem saperem kolego
No właśnie niekoniecznie wiesz, bo heksogenem w krystalicznej, czystej postaci nie elaboruje się praktycznie wcale amunicji, a już na pewno nie artyleryjskiej. W takiej amunicji występuje on zwyklee w postaci mieszanin, z jednej strony dodaje się składniki mające zmniejszyć wrażliwość na uderzenia, takie jak wosk czy wazelina, z drugiej - proszki metali, np. aluminium, w celu poprawienia właściwości kruszących i zdolności podmuchowej. Najczęściej spotykane "wojenne" mieszaniny to w przypadku Niemiec H5+Al, a w ZSRR i krajach sprzymierzonych (również po wojnie) A-IX-1 i A-IX-2.
superstefan napisał(a):
Olek, ja nie neguje wiedzy kilku z naszych forumowiczy, wręcz podziwiam. Różnica miedzy nimi, a tymi co robią to zawodowo + maja wykształcenie w tym kierunku, polega na tym że ci drudzy, potrafią poznać materiał po zapachu, smaku, kolorze, po tym jak wyglądają pozostałości po detonacji itp. Ci "zawodowi" widzieli i mają dostęp do wynalazków współczesnych, ich wiedza nie kończy się na latach 70-80 zeszłego wieku.
To prawda, z drugiej strony ich znajomość rodzajów amunicji znajdowanych w ziemi, poddanej długoletniej korozji, zdekompletowanej itd. jest raczej słaba, a czasem wręcz żadna. Pracowałem z takimi ludźmi, nie jakimiś tam szeregowymi pirotechnikami, tylko oficerami szkoleniowymi i ekspertami d/s śledztw powybuchowych. Wiedza w tym temacie spora, ale najczęściej mało przydatna "w lesie". Chociaż trzeba przyznać, że i tak są oni sto razy lepsi niż głąby po rekonwersji z patroli rozminowania.