Już dwa tygodnie z hakiem jestem na detoxie .
Sprzedałem sprzęt i czekam na lepsze czasy :(

Dopóki ziemi taczkami do domu nie nawozicie i nie każecie żonie zakopywać to jesteście pozytywnie zakręceni.

Jak dwa razy w tygodniu nie pojade na wykopki , to jestem chory , tym nałogiem <zaraził > mnie ojciec :) , wykrywacz doszedł lata póżniej i tak już pozostało

Apel do żonatych !
Mojego znajomego z Berlina małżeństwo przez chorobę zwaną wykopki rozpadło się :(
To nie żart, chłop był jak w amoku i stało się.
Ja osobiście uważam i miarkuję.No miarkowałem bo teraz bez sprzętu :D
Ale co tam kiedyś sobie kupię :D

A ja ganiam kiedy tylko nadazy sie okazja,nieraz 2-3 razy dziennie,jest telefon-jedziemy-i jedziemy...moja zona juz sie z tym pogodziła..chociaz czasem marudzi ale to juz rzadkośc..mówie ide kopać ..no i ide...tylko po lesie nie zabardzo lubie latać,ale cóz poczac jak kopac sie chce a pola obsiane.... :ups:

No Raf co by żona nie znalazła przyjaciela ?! :D
Bez urazy !!!
Mam w domu trzy kobiety (żona i dwie córki) plus pies zdrajca , ileż to ja muszę sie nagimnastykować że by wyjść .... :D
A jak na polu nie odbiorę telefonu to opierpapier mnie :D
Eh życie

He he spoko luzik....co do telefonów,to żona dzwoni tylko w nagłych przypadkach...a tak to przewaznie koles,i zaraz pytanko-gdzie jestes?-no gdzie...na wykopkach...i zaraz cisza w słuchawce..i tylko tekst znany mi bo zawsze ten sam-...i nic mi nie powiedziałes?zdrajco..heheheheh :ups:

Ja już wspomniałem do znudzenia we wszystkim trzeba mieć umiar i już.
Im człek młodszy tym bardziej napalony , kopie jak grabarz .
Z czasem dostrzegamy nie tylko ziemie ale i piękność przyrody, spokój
Ja się wyciszam po zgiełku codzienności.
Życzę wszystkim wyrozumiałości rodziny, dobrych fantów i przede wszystkim szacunku do innych i przyrody AMEN

Mi noge z gipsu wyjmują w czw.ten co będzie(wyskoczyła rzepka)i się zastanawiam czy już 2 dni później w plener nie skoczyć,bo po 6 tyg.Mam głód przygód :)

Jeśli nie wpadłeś na pomysł by latać w gipsie wal śmiało zaraz po jego zdjęciu... szkoda czasu

Miałem cos napisac ale musze zlapac saperke i leciec! :)

Nie zapomnij wykrywacza :zdr

Też uwielbiam pochodzić z wykrywką a najlepiej z :zdr . Mam fajną żonę .I zawiezie i odbierze . Oczywiście bez przesady . :D

Bywało że niedziela po niedzieli od rana do południa,cały tydzień poza domem w pracy a gdzie czas dla rodziny. Miałem taki moment że czułem że żona jest nie zadowolona z takiego zachowania i po prostu odpuściłem. Pojechałem sobie w niedzielę przed wieczorem na godzinkę i lepiej się czułem psychicznie jak bym znowu nie był całą niedzielę. We wszystkim trzeba umiarkowania. Uzależnić się można szybko ,gorzej z tego wyjść. Dla mnie jest to miłe spędzenie czasu nawet z dziećmi.Pozdrowionka.

coś dodam. idę sobie po łące z wykrywką namierzam cel, kopię , przechodzą 2e spacerowiczki, zatrzymują się i puszczają stwierdzenie--- to uzależnia , prawda?- wniosek ? to widać na odległość.