Teraz jest piątek, 1 sierpnia 2025, 13:32

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 102 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: wtorek, 1 marca 2016, 21:27 
Offline
Starszy Kapral
Starszy Kapral

Dołączył(a): poniedziałek, 15 lutego 2016, 15:39
Posty: 37
gama napisał(a):
Otworzyłam swoim kluczykiem obce auto. Marka się zgadzała, kolorystycznie też były podobne.


Niech zgadnę, Ford???


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: wtorek, 1 marca 2016, 21:42 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): sobota, 1 marca 2014, 09:11
Posty: 1533
albo cinquś. Też tak mają, tylko że kolega jeszcze odpalił obce auto :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: wtorek, 1 marca 2016, 22:14 
Offline
Podpułkownik
Podpułkownik

Dołączył(a): piątek, 27 czerwca 2014, 15:36
Posty: 466
Lokalizacja: kraków
ja raz zostawiłem auto na skraju lasu , wracam patrze a tu drzwi otwarte z jednej strony na oścież , ale nic nie przebije mojego pierwszego wypadu po zakupie deusa ,skoczyłem na dwie godzinki na pola , ale trzeba połazić drugi dołek podbija dziadek i gadka co ja robię itd zazwyczaj po 5 min zegnają się i odchodzą ,ale nie ten ,po 20 minutach ruszam dalej z wyrywka dając grzecznie do zrozumienia że czas nie k... nie stoi :P a ten za mną i każda blaszkę każda wulgaryzm chce oglądać i omawiać , i tak dowiedziałem się ze facet co mnie kiedyś pogonił z pola strasząc chyba wszystkim od policji po wpierdzielem :P to jego kuzyn, że jego wnuczki 5 i 7 lat będą ze mną chodzić tylko muszę dać nr telefonu .. i tak gadał gadał aż zrobiło się ciemno na pożegnanie zamachnął się łopatą i trącił moja wykrywke , spakowałem się klnąc pod nosem, ze 2 godz zmarnowane dojeżdżam do domu wyciągam wykrywacz nie mam panela ... zrobiłem się blady ciemno jak cholera a tu trzeba szukać ... na szczęście leżał tam gdzie stałem z dziadkiem i gadałem a po panel wróciłem w trybie szybkim


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: wtorek, 1 marca 2016, 22:15 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): środa, 23 września 2015, 19:36
Posty: 17
Kiedyś miałem bardzo podobną sytuację z autem z tym że na rybach. Kolegi ojciec zatrzasnął kluczyki właśnie od forda fiesta. Panika bo jak my wrócimy itd. Mówię mu idź pan czatuj przy drodze na inną fieste , kilka h to trwało ale w końcu zatrzymał innego kierowcę fiesty, podobno prawie pod koła wbiegł żeby tylko gość się zatrzymał ale się udło. Przyjechali we dwóch szybka akcja auto otwarte, mina przypadkowego kierowcy fiesty bezcenna bo do końca pukał się w czoło jak słyszał o co chodzi ojcu kolegi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: sobota, 12 marca 2016, 12:37 
Offline

Dołączył(a): sobota, 16 stycznia 2016, 12:10
Posty: 0
Będąc na wczasach w górach ,pojechałem z wujem traktorem do lasu nad potok ,co by mi pokazał ka pstrągów dość ,hej dość .Po drodze wstąpiliśmy do Krystynki (nazwa baru ),przyłączyło się do nas kilku kolesi wujasa i Krystynki i tak pojechaliśmy nachytać pstrągów.Nazajutrz otwieram oczy ,łeb pęka ,a ciotka się pyta ka traktor ,po chwili wchodzi wujas i się też pyta ka traktor ?a co ja wróżka jestem ? się pytam ,zgubiliśmy z wujasem traktor ,stał w lesie tak zbunkrowany ,że odnalezienie go trwało kilka godzin.Oczywiście nałeżało mi się znależne ,które zostało mi wypłacone w Krystynce .Więcej ciotka razem nigdzie nie pozwalała nam razem jeżdzić ,ale i na to znależliśmy pewien sposób ,którego nie zdradzę .


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: sobota, 12 marca 2016, 18:39 
Offline
Generał Brygady
Generał Brygady

Dołączył(a): poniedziałek, 15 maja 2006, 19:55
Posty: 604
Lokalizacja: Silesia
"Ka" ?
Co to za gwara?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: sobota, 12 marca 2016, 21:25 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 7 marca 2016, 06:45
Posty: 6
nie zeszły rok ale dzisiaj , kupiłem rano wykrywkę od kolegi więc po powrocie do domu trzeba było ją konkretnie przetestować , ładnie zaorane pole niedaleko domu więc zabrałem szpadel i ruszyłem w teren , jakieś dziwne znikające sygnały , raz piszczy raz cisza i dobre 20 minut zajęło mi rozgryzienie co jest pięć , oczywiście poszedłem zaraz po pracy i dalej miałem na sobie buty z blachą :/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 00:39 
Offline
Pułkownik
Pułkownik

Dołączył(a): wtorek, 6 sierpnia 2013, 18:48
Posty: 575
Lokalizacja: Kraków
marcoon napisał(a):
"Ka" ?
Co to za gwara?

Góralska.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 01:38 
Offline
Malkontent

Dołączył(a): poniedziałek, 9 grudnia 2013, 21:40
Posty: 935
gama napisał(a):
Otworzyłam swoim kluczykiem obce auto. Marka się zgadzała, kolorystycznie też były podobne.
Koleżanka kopie na parkingu przed supermarketem ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 15:45 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): wtorek, 24 listopada 2015, 20:31
Posty: 11
Lokalizacja: Góry Złote
Częściej chodzę z magnesem neodymowym, a ten parking jest na skraju lasu, przy jezdni - mgła była.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 16:18 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): poniedziałek, 26 maja 2008, 16:59
Posty: 253
Lokalizacja: Zachodnio-Pomorskie
Historia z przed miesiąca...

Część Pierwsza:
Piękna słoneczna sobota. Plan dnia - typujemy parę nowych miejscówek i lecimy na rekonesans z ojcem. Spakowani, najedzeni etc. etc. no to wio! 35km na najdalszą namierzoną miejscówkę i sukcesywnie wracając do domu, czeszemy po kolei resztę namierzonych miejscówek. Wyniki wybitnie średnie więc zaczęliśmy wchodzić na przypadkowe łąki. Z racji że robiło się już ciemno, to wracaliśmy do auta na przełaj, przez pola, strumyczki, krzaczki etc.. Zajeżdżamy pod mieszkanie rodziców. Na spokojnie przebieram się, przepakowuje sprzęt do mojego auta, luzik, rozmawiamy z ojcem o pirdach etc. sielanka. Pytam ojca czy wpada do mnie na wieczór na piwko, bo kuzyn jest w mieście etc. etc.... plan zaakceptowany :za :zdr . Więc (jak przystało na syna który tatę na piwo zaprasza), proponuję że dziś tankujemy na moje konto i odruchowo łapię za portfel (tzn. kieszenie na piersi, bo tam zawsze mam portfel) żeby zobaczyć czy nominał jest........ i nagle oblewa mnie strach.... :o w kieszeni pusto!..... przetrzepujemy auto wzdłuż i wszerz. Ja "przeglądam" w pamięci ostatnie 8 godzin i ....... chyba z 10 miejscówek gdzie byliśmy.... nie mogę przypomnieć sobie nic pomocnego, oprócz tego że na 150% portfel miałem ze sobą na polach.... Rura do domu po mocne latarki i wsiadamy w moją furę (bo szybsza - przypominam że najdalsza miejscówka w odległości 35km a było już totalnie ciemno). Pierwsze 2 minuty jedziemy w ciszy. Nagle redukuje bieg i cisnę do 150-160 km/h. Ojciec pyta się "czasem nie przeginasz z tą szybkością?...", "Wiem tata.... ale właśnie mnie olśniło.... że w portfelu miałem około 2,5 kafla.... bo miałem pojechać do wpłatomatu po powrocie z pól...". Tata już nie pyta o prędkość i sposób pokonywania zakrętów :ups: . Ilość przekleństw (na swoją głupotę) większa niż w ostatni 3 latach razem. Lecimy po poletkach, łąkach z naprawdę mocnymi latarkami. Efekty zerowe.... Na deser zostawiliśmy sobie ostatnie łąki. Na łąkach trudno znaleźć jakikolwiek punkt odniesienia no i śladów nie widać. Lecę mniej więcej po swoich śladach i docieram do miejsca gdzie kawałek obok wykopywałem duże żelastwo i w oddali widzę dziada................ ufffffffff............. jak mi ulżyło......... błogość chwili przekracza wszystkie limity... Na spokojnie wracamy do domu, śmiejąc się i ciesząc na przemian. Szkoda portfela bo bardzo porządny, a w dodatku to prezent bożonarodzeniowy od teściów.

Część Druga:

Zgodnie z umową, gotujemy się na piwną libację w rodzinnym gronie. Tata poszedł do siebie żeby się przebrać i umyć. Ja w międzyczasie postanowiłem pojechać po kuzyna i polecieć do Tesco po browar na wieczór. Opowiadam o całej akcji kuzynowi. Fajnie śmiesznie etc. Wracamy ze sklepu, ulicami którymi jechałem już milion razy. Dojeżdżamy do ronda które objeździłem milion razy. Dochamowuje, czuje poślizg auta, próbuje opanować sytuację (nie chce mi się pisać całej historii ale umiem więcej od przeciętnego kierowcy gdyż od 15 roku życia współorganizuje rajdy samochodowe i nie raz chłopaki rajdowcy mnie szkolili) I JEB!!! w krawężnik... Zatrzymuje się na asfalcie. Stan stresu powraca.... wysiadam, oględziny etc. Kuzyn: "damy radę jechać?", ja:"z pękniętym wahaczem i pogiętą felgą raczej nie.....". Dzwonie po ojca.... "TATE... RATUJ DZIŚ RAZ JESZCZE....". Czekam na lawetę, w międzyczasie oczywiście przejeżdżają obok mnie koledzy, koleżanki, kumple z pracy, sąsiad, chrzestny (ojca brat) itd. itd. czyli nie mam co liczyć że mój wybryk przejdzie niezauważony. Laweta zabiera auto prosto pod mechanika (miałem i tak mechaniora umówionego na poniedziałek, na tuleje pływające z tyłu). Te 2,5 tysia, które chwile wcześniej wpłaciłem, w sporej części ląduje w naprawie. Do dziś nie wiem co spowodowało poślizg, czy coś pod koło się dostało, czy najechałem wcześniej na plamę oleju, etc. Prędkość zacząłem wykluczać patrząc na to jak inni napadali na rondo i nic się nie działo.

P.S.
W międzyczasie, dowiedziałem się telefonicznie, że mój pies zniknął gdzieś na łąkach i nie wrócił jeszcze do domu :cry: :cry: . Był z teściem na łąkach i gdzieś poleciał. Młody 6 miesięczny, przesympatyczny psiak... :cry: :cry: . Szukaliśmy od rana do wieczora. Wrócił skubaniec po 2 dniach :luv ubrudzony i zmęczony do cna.

Tak więc dzień który na dłuuuuuugo pozostanie w pamięci


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 16:39 
Offline

Dołączył(a): poniedziałek, 1 lutego 2016, 22:05
Posty: 0
Lokalizacja: ONY
[quote="zakopany123":wulgaryzm]nie zeszły rok ale dzisiaj , kupiłem rano wykrywkę od kolegi więc po powrocie do domu trzeba było ją konkretnie przetestować , ładnie zaorane pole niedaleko domu więc zabrałem szpadel i ruszyłem w teren , jakieś dziwne znikające sygnały , raz piszczy raz cisza i dobre 20 minut zajęło mi rozgryzienie co jest pięć , oczywiście poszedłem zaraz po pracy i dalej miałem na sobie buty z blachą :/[/quote:wulgaryzm]


Co Wy macie z tymi butami z blachą, już któryś raz to czytam.
Sam czasem w takich chodzę i nie ma to żadnego wpływu na piszczałkę.
Nie przemiatamy po stopach tylko po poletku ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 17:00 
Offline
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży

Dołączył(a): środa, 15 kwietnia 2015, 15:10
Posty: 107
czarnamamba napisał(a):
zakopany123 napisał(a):
nie zeszły rok ale dzisiaj , kupiłem rano wykrywkę od kolegi więc po powrocie do domu trzeba było ją konkretnie przetestować , ładnie zaorane pole niedaleko domu więc zabrałem szpadel i ruszyłem w teren , jakieś dziwne znikające sygnały , raz piszczy raz cisza i dobre 20 minut zajęło mi rozgryzienie co jest pięć , oczywiście poszedłem zaraz po pracy i dalej miałem na sobie buty z blachą :/



Co Wy macie z tymi butami z blachą, już któryś raz to czytam.
Sam czasem w takich chodzę i nie ma to żadnego wpływu na piszczałkę.
Nie przemiatamy po stopach tylko po poletku ;)



nie masz pojęcia o czym piszesz :usta


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 13 marca 2016, 17:14 
Offline
Moderator
Moderator

Dołączył(a): środa, 24 września 2003, 04:36
Posty: 3129
Lokalizacja: Górny Śląsk
czarnamamba napisał(a):
Sam czasem w takich chodzę i nie ma to żadnego wpływu na piszczałkę.
To prawda, na piszczałkę nie.
Ale na wykrywacz metali owszem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: poniedziałek, 14 marca 2016, 11:16 
Offline
Starszy Kapral
Starszy Kapral

Dołączył(a): czwartek, 6 sierpnia 2015, 21:26
Posty: 34
W podobnym temacie jak buty z "blachami" ja na początku (nie żebym teraz był jakoś bardziej doświadczony po zaledwie kilku wyjściach) nakopałem się trochę dołków spowodowanych sygnałem.. z własnego szpadla :D Doświadczenia nabiera się z czasem, więc już po tych kilku wyjściach wiem że zanim zacznę kopać sygnał.. lepiej sie cofnąć, postawić szpadel za sobą i sprawdzić sygnał jeszcze raz.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 102 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL