Teraz jest piątek, 1 sierpnia 2025, 13:32

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 102 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: sobota, 7 stycznia 2017, 22:40 
Offline
Podpułkownik
Podpułkownik

Dołączył(a): wtorek, 17 kwietnia 2007, 16:23
Posty: 470
Lokalizacja: Szeszelewo k/Cencynopola
Pany, co wy macie z tymi glanami? Latam w STEELach od 2002 roku i to tylko kwestia odpowiedniego wysunięcia sztycy i synchronizacji kroków :dnc


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 8 stycznia 2017, 04:08 
Offline
Młodszy Chorąży Sztabowy
Młodszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): piątek, 18 października 2013, 15:49
Posty: 161
To zależy od wykrywacza i od cewki. Na Deusie 17' się wzbudzało troszkę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: niedziela, 8 stycznia 2017, 13:04 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): sobota, 18 lutego 2012, 16:36
Posty: 17
Lokalizacja: wawa
Nie sądziłem że,gumiaki mogą piszczeć :lol: .Do głowy by mi to nie przyszło.Cewka 40 w hs3 to potęga.Mój smętek ma to do siebie[odkryłem to po jakimś czasie :lol: ] że,potrafi mi przeskoczyć z ustawienia manual na automatic albo ,ja go nieświadomie przestawiam jak ręka ciężka od machania i o udo już szuram.Spojrzenie za siebie i powtórka z rozrywki :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: poniedziałek, 9 stycznia 2017, 11:08 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2016, 08:59
Posty: 9
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Środek lasu, buszuję nieopodal dróżki wzdłuż której znajdowały się kiedyś folwarczne zabudowania. Słuchawki na uszach - na jedno założona całkowicie, na drugie "nieprzylegająco" żeby słyszeć co się wokół mnie dzieje. No i tak sobie chodzę, nagle elegancki mocny, głęboki sygnał. Pierwsza myśl - depozyt. Zacząłem kopać coraz głębszy dół, adrenalina 10/10, oczami wyobraźni już widzę fanty i nagle słyszę, że coś za mną stoi i pryha. Obracam się i omal nie napełniłem spodni. Metr ode mnie stoi koń, na koniu Pani jeździec i:
- I jak, znalazł Pan coś fajnego?
Nie muszę chyba tłumaczyć jak wyglądała moja mina...
A ten mocny sygnał to było stare wiadro.....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: poniedziałek, 9 stycznia 2017, 17:21 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 1 lipca 2013, 19:43
Posty: 16
Witam. Obrączki tez zdarzyło mi się nie zdjąć. Nie kapnąłem się do momentu, aż zacząłem przesuwać ziemię raz po razie pod cewką i sygnał jest ale fanta nie ma. Aż pomyślałem że może kulki od łożyska malutkie czy coś...
Buty z noskiem także. Tu zależy od tego jak zamiatamy na polu. Akurat łaziłem pomiędzy ściętą kukurydzą więc ruchy krótkie pomiędzy grządkami i blisko nogi żeby nie walić po łodygach.... Sygnał od początku ehhhh...

Ale największa wpadka to wypad na urlop na Podlasie. Z Wrocławia prawie 600 km w jedną stronę. Zapakowane wszystko: saperka jest, kij jest, moro jakieś jest zapas akumulatorków jest.... Traperów zapomniałem.... Musiałem latać po podmokłym lesie w adidasach...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: poniedziałek, 16 stycznia 2017, 08:15 
Offline
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży

Dołączył(a): poniedziałek, 23 września 2013, 17:20
Posty: 119
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Przypomniało mi sie :-) wykrywacz kiedys miałem w zwyczaju zostawiać w bagażniku i byłem do tego faktu przyzwyczajony że on tam jest. No i pojechałem kiedyś na miejscówkę ok 50km i w momencie otwierania bagażnika przypomniałem sobie że zostawiłem sprzęt w garażu jak sprzątałem auto. 100km pykło na pusto ;-)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: poniedziałek, 16 stycznia 2017, 21:31 
Offline
Użytkownik zbanowany
Użytkownik zbanowany

Dołączył(a): poniedziałek, 20 stycznia 2014, 23:42
Posty: 93
Mieliśmy podobnie z naszym towarzyszem Romanem - jechaliśmy moim autem 150km na miejscówkę, a na miejscu okazało się, że Roman nie zapakował swego szpadla, bo jak tylko podjechaliśmy pod jego posesję to ruszyły "opowieści skarbowe" zanim zdążył spakować do bagażnika swoje bambetle . Na szczęście po drodze w Głogowie sytuację uratował znajomy swoim Fiskarsem. Innym razem inny towarzysz nie spakował środkowej sztycy od Rutusa - wszelkie próby zastąpienia jej wystruganym kijem i taśmą izolacyjną średnio się sprawdzały. Kolejny przypadek - pęknięcie podłokietnika w Garrecie (standard) - sytuację uratował kawałek blachy od jakiejś rynny - wygięty i przyklejony taśmą izolacyjną.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: poniedziałek, 16 stycznia 2017, 21:40 
Offline
Użytkownik zbanowany
Użytkownik zbanowany

Dołączył(a): poniedziałek, 20 stycznia 2014, 23:42
Posty: 93
A teraz kilka akcji, co już przeszły do historii :

1. Akcja Wojtka. Niemcy, miejscowość Ridlingen lata 80, stare szachulcowe domy w centrum miasteczka. Nasz dom w którym mieszkamy z kumplem jest całkiem pusty i do remontu. Wynajmujemy w nim jeden pokój.

To takie stare domy z latrynami na zewnątrz. Pomiędzy domami dołem szedł rynsztok, a jedna latrynka oddalona od drugiej o jakiś metr na wysokości I piętra. W naszym domu latryna była zaadaptowana na kuchnię. Drugi dom obok był opuszczony.

Po wielu konsultacjach i wypiciu dwóch browarków w nocy około godz pierwszej wpadamy z Bogusiem na genialny pomysł poszukiwania skarbów w tamtym domu.

No to hyc na okno w naszej kuchni i metodą na linoskoczka w głębokim rozkroku na I piętrze desantujemy się do tamtej chałupy, zaopatrzeni w młotki na wypadek zamurówek za którymi są średniowieczne skarby :-).

Po przeszukaniu całej chaty w której oczywiście nic nie było schodzimy do piwnic, a piwnice są II poziomowe.
Na pierwszym poziomie w jednym z korytarzy zauważamy tajemnicze stare okute sztabami drzwi :-), oczywiście zabite do futryny gwoździami.

No to do dzieła bo za drzwiami ukryto te skarby :-), napieprzamy tymi młotkami murarskimi na zmianę raz Boguś raz ja. W końcu dechy z futryny odpadają szarpiemy za drzwi i "sezamie otwórz się" wpadamy do środka świecimy i szybko w długą z powrotem przez te kibelki do chaty :-).

Okazało się że włamaliśmy się do magazynu sklepu AGD, jaki był już w trzecim domu :-).

2. Akcja moja i kolegi. Kilka lat wstecz. Pałac w Gogołowie. Dawne dzieje to były, zamek w Gogołowie u Jana "Hrabiego". Pomiary w czasie wakacji wykazały, że brakuje na parterze jednego pomieszczenia. Podobno po wojnie zamurowano je, a może jeszcze przed wojną.... Problem był taki, że Jan nie pozwalał tam chodzić, bo była to już nie jego część pałacu. Plan był prosty - jedziemy do Jana w Sylwestra, ja z Marcinem upijałem Jana, bo był sylwester 2011, a może 2012. Tomasz miał wyjść niby na siku, zabrać kilof z terenówki, wejść przez okno w piwnicy i przebić otwór w ścianie w opuszczonej części zamku do pomieszczenia, które od wieki wieków było zamurowane. Słysze łubudu, łubudu , podłoga się trzęsie, kieliszki podskakują, kaszlanie Marcina "Sarny" nie zagłusza rytmicznego walenia w ścianę. Jan coś zwietrzył, pyta gdzie Tomasz, to ja na to -zdrowie Janek, Tomek poszedł na siku, chyba północ, petardy strzelają, posłuchaj jak głośno, pijemy do dna za skarby, przygody i przyjaciół. Po kwadransie Jan ledwo stoi na nogi bo kolejki szły szybko, wraca nasz Tomasz cały blady , pytam z tajniaka - co tam jest?, wszedłeś do komnaty? Janek "Hrabia" zaraz odpadnie, oczyściłeś teren ? A on mówi - stary, wywaliłem dziurę jak kazałeś, wsadzam głowę, a tam światło się pali, gra telewizor i jakiś chleb na stole leży. Okazało się, że jak Tomasz wszedł po ciemku do piwnicy wedle moich wskazówek to pomylił kierunki, poszedł w złą stronę, odmierzył 7 kroków i zamiast do zamurowanej części przebił się do kuchni sąsiadki obok. Mina sąsiadki za ścianą - bezcenna.

3. Akcja trzecia. Inicjatywa własna sprzed roku. Lubuskie lasy. Relacja emailowa pisana po powrocie do kolegi.
"Zagadkę leśniczówki i zamurówek rozpracowałem. Nie dawało mi to spokoju cały tydzień. Opiszę więc to na żywo, siedzę jeszcze zdyszany po tym młotkowaniu, cztery otwory przebiłem.
Za nimi było jednak pomieszczenie. Zasypane śmieciami i głównie popiołem z piecy.
Kluczem do całej zagadki był właściwie komin. Myślę skąd tu tyle popiołu za drugą ścianką i jakiegoś syfu, butelek.
Te luje co tam mieszkały, żeby nie wywalać śmieci na dwór, bo po co chodzić na mróz jak można nie chodzić, wybiły otwór w podłodze i z pieca sypali popiół wprost do piwnicy z góry. Jak zasyfili całą piwniczkę to zamurowali od góry i szlus.
Żeby na to wpaść musiałem wyburzyć dwie ścianki , umordowałem się strasznie już niesieniem tego 10 kilogramowego młota 4 kilometry w jedną stronę z samochodu do leśniczówki, o powrocie 4 kilometry nawet nie mówię , ważył ze dwa razy tyle co na początku - koszmar , a pojechałem bez śniadania na chwilkę. Wracając jak wyrżnąłem na lodzie głową o matkę ziemię to młot o mało mnie nie dobił.
No ale jak wywaliłem te ścianki to zdyszany wyszedłem pojeść zamrożonej tarniny, nie jest już gorzka i ma sporo witamin, smakuje zwłaszcza jak nie zjesz śniadania...
Pojadłem, obszedłem leśniczówkę, złapałem oddech - wracam po młot , patrze a na leśniczówce okno w piwnicy zamurowane, w miejscu gdzie go powinno nie być, czyli tam gdzie chciałem się przebić. Wówczas mnie olśniło.
To już trzeci podobny przypadek w mojej karierze. Pierwszy mama mi opowiadała, jak u niej jak była młoda, w Urzędzie Gminy w Łagiewnikach podobnie wpadli na ślad “zamurowanego skarbu” w piwnicy. Całe pomieszczenie popiołu od pieca C.O. wybrali, a skarbu zero. Podobnie popiołem była zawalona ta skrytka co razem pod Wałbrzychem szukaliśmy wedle tego planu, tyle że tam była mniejsza na szczęście bo tylko dwie taczki popiołu.
Trzeci przypadek polskich śmieciarzy jest w pewnym pałacu gdzie kiedyś byłem. Cały pokój zamurowany z rupieciami. Tamten skarb jeszcze czeka na swój finał i swoich odkrywców. Taki jeden znajomy połamał na nim pazury i zapoznał niechcący nowych sąsiadów jak się do niego przebijał i pomylił stronę lewą z prawą. Jak wsadził głowę w otwór to zobaczył sąsiadkę w kuchni. Wracając do auta ledwo szedłem z tym workiem na skarby, młotem i guzem na głowie.
Na parkingu w lesie wędkarze akurat pakowali wędki, a ja kurna z tym młotem. Żebyś Ty widział ich miny. Po co komu młot w lesie. Siekiera to jeszcze ujdzie, ale młot?
Mam nawet film z tej akcji.

Jak kiedyś opowiadaliśmy te akcje pewnej znanej dziennikarce od skarbów (własnie w tym zamku na jednej z imprez) to spytała - czy udało nam się kiedyś chociaż raz wykuć otwór we właściwym miejscu ;-).
Może i udało, ale to sprawy jeszcze nie przedawnione, więc tylko przy ognisku...


Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: czwartek, 26 stycznia 2017, 12:00 
Offline
Kapral
Kapral

Dołączył(a): czwartek, 23 czerwca 2016, 13:29
Posty: 21
Właściwie 2 lata temu. Podnoszę monetę, przyglądam się, widzę godny profil oblicza w wieńcu laurowym. Podjaralam się bo wyglądała mi na rzymską monetę! Dopiero w domu dowiedziałem się co to boratynka... :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: piątek, 27 stycznia 2017, 13:17 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 1 lipca 2013, 19:43
Posty: 16
Co tu pisać... Leży sobie i czeka na mnie....


Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: piątek, 27 stycznia 2017, 13:25 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): wtorek, 4 czerwca 2013, 16:22
Posty: 273
Lokalizacja: Stamtonth
Ale o co chodzi... ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Największe nasze wpadki w zeszłym roku
PostNapisane: piątek, 27 stycznia 2017, 14:16 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 1 lipca 2013, 19:43
Posty: 16
Ech wywaliło mnie z neta... Idę sobie i macham. Piszczy więc schylam się i patrze - jest! Aż się uśmiechnąłem i wołam kolegę żeby zobaczył jak sobie monetka leży i czeka. Zadowolony chwytam i kolega śmieje się ze mnie a ja wkurzony ide w drugą stronę. Teraz się z tego śmieję ale wtedy po godzince łażenia bez rezultatów to nieźle ciśnienie mi podskoczyło...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 102 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL