Witam,

Fakt faktem już coraz rzadziej ... ale czasami 98k jeszcze tam rosną na drzewach :lol:

Pozdrawiam.

Wyrósł na drzewie i drzewo nie obdarzyło go w ,,drzewnianą" kolbę???? :lol: .Coś skąpe te drzewo było :lol:

Jak na zaleganie 10 cm pod ziemią to i tak cud, że miał resztki kolby między bączkami i w okolicach pudełka oraz mechanizmu spustowego. ;) Egzemplarz, który wyjąłem dzień wcześniej był w ogóle golusieńki, tak samo bez zamka i oczywiście w najbliższym otoczeniu ani śladu stopki kolby.

Przypuszczam, że tych Mauserów na Mierzei musi być jeszcze dużo, skoro na kilka wyjść do lasu "od niechcenia" wyszły 2 sztuki w różnych miejscach, aczkolwiek chciałoby się czasem coś innego, ciekawszego wykopać. :)

Oj,rozpuszczone to towarzystwo na Mierzei jak dziadowskie biczysko,w innych rejonach naszego pięknego kraju taki fancik zostałby przygarnięty z pocałowaniem ręki :)

Tam od razu rozpuszczeni :D
To Voucur jakiś taki ..... :666 :lol:

Oj tam oj tam, jak dobrze wiesz ja po prostu nie zbieram giwer ;) Ciekawszym znaleziskiem był magazynek do EMP, ale i ten oddałem w godniejsze ręce. A tak poza tym to ktoś na podwórku mówił w czasie rozmowy, że już rzyga tymi wszystkimi Mauserami, haha :lol: powinienem nagrywać rozmowy. :D

Fakt faktem, żeby coś wyjąć na Mierzei, trzeba się nachodzić i nakopać. Świadczy o tym choćby 120 kilo stalowego złomu, które zutylizowałem w skupie w Sztutowie - dużo to i mało, bo w moim rodzinnym mieście potrafię więcej wyjąć w parę godzin, z drugiej strony wojenne śmieci z Mierzei są zwykle niewielkie i lekkie.

Na szczęście coraz więcej miejscowych, zamiast zostawiać w lesie złomowy syf, sprzedaje go do skupu z korzyścią dla swojego portfela i urody lasu. Kosmicznie rozrytych dołów też jakby nieco mniej niż ostatnio, albo łaziłem po wyjątkowo rzadko uczęszczanych miejscówkach.

Witam,

To jeszcze może kilka fotek z wrześniowego wypadu.
Jak widać na 1 fotce, aby na mierzei jeszcze coś znaleźć trzeba "robić" dzikie i miękkie tereny... :666

Pozdrawiam.

To ja :666 w o 3 numery za ciasnej piance do windsurfingu a raczej spodniach do niej, które i tak nic nie grzały. Efekt oszczędności, nie chciało się kupić porządnej pianki, to trzeba się w byle czym męczyć. Loslau świadkiem, że po godzinie telepało mną, jakbym miał delirę - a nie piłem nic. :ups:

Mierzeja, i kolejnych kilka fotek

Maus przynajmniej z zamkiem, a nie jak te moje golce. :1

Piecu miałem być i niestety nieprzyjechalem fanty super tego VW tez wykopaleś .Pozdrowienia ze Ślaska .
Ps tez mam VW ale go nie wykopałem

Piecu to może lizak Milicji z drogówki z czasów PRLu. :D
Na 2 fotce. :? .

Na 3 fotce macie pocisk podkalibrowy.
Swoją drogą, warto by Panowie wiedzieli co biorą do ręki.
Tym razem niebezpieczeństwa nie było, ale na Mierzei wychodzą przeróżne gówna.

Pozdrawiam - jankos.

Ja myślę jednak, że ten lizaczek należał do takiego typa.

Z bagna to by było jak nowe - a potem by cała farba odpadła. :D Na Mierzei jak kopiący tam dobrze wiedzą tak jest, w jednym miejscu wychodzi coś przeżarte na wylot, a 20 metrów dalej to samo w połowicznej farbie. Nie ma reguły.