Nie jestem eksploratorem z ogromnym doświadczeniem, zacząłem pod koniec 2010. Otóż w ubiegłym roku byłem w lesie w którym są oczywiście okopy. Złapałem kontakt niemal przy pniu drzewa, które rosło przy okopie, zacząłem rzecz jasna grzebać saperką w tym miejscu ale po przyłożeniu sondy wykrywacz nie zapiszczał, więc schyliłem się celem przerzucenia "ręcznie" ziemi przy sondzie i wtedy jakby mnie ktoś w ramię klepnął błyskawicznie się odwróciłem ale tam nie było nikogo. Włosy stanęły mi dęba i jakoś odechciało mi się kopać w tym miejscu.
Inna sytuacja, w tym samym lesie kilka tygodni później. Wlazłem do dołu (nie wykopanego przez siebie tylko do zagłębienia, które kiedyś było prawdopodobnie dołem strzeleckim), rozłożyłem się ze sprzętem i już miałem ruszyć, gdy nagle zacząłem słyszeć jakieś dziwne dźwięki jakby ludzie głosy (poszczególnych słów nie dało się rozróżnić). Czasem w lasach chodzą ludzie, rozmawiają, drą się na całego zasuwając na rowerach z początku tak próbowałem zinterpretować te dźwięki, ale dochodziły one z kilku kierunków, bo stałem w tym rowie i próbowałem zidentyfikować kierunek, obracałem się o około 45 stopni w każdą ze stron próbując dostrzec czy może jacyś goście nie śmigają rowerami w jaskrawych koszulkach dobrze kontrastujących na tle drzew co pomogło by wyjaśnić dziwne dźwięki. Obracałem się, dobrych kilka minut w wykrywaczem w jednej ręce i saperką w drugiej a odgłosy przypominały jęki, krzyki wrzaski czy coś takiego. Później doszedł jednostajny cichy łoskot czy świst. Wiedziałem że równolegle do lasu w odległości kilku kilometrów biegnie szosa, ale przecież gdy jedzie nawet cięższy samochód to dźwięk staje się coraz „mocniejszy” i później już stopniowo cichnie bo pojazd się oddala. Przypomniałem sobie opisy ludzi, którzy widzieli i słyszeli duchy na polach bitewnych i pomyślałem sobie że może chociaż nagram te dźwięki (telefonem oczywiście)w dalszym ciągu niczego nie dostrzegłem. Jak już wygrzebałem telefon i zacząłem przebijać się przez ustawienia, menu żeby znaleźć „dyktafon”, dźwięki w ciągu kilku sekund zanikły. Schowałem więc telefon, wyszedłem do dołu i ruszyłem w kierunku z którego przed chwilą słyszałem te dziwne dźwięki. Cała sytuacja trwała 5 – 7min. Zdarzenie miało miejsce w 2011 w święta wielkanocne. Okopy pierwszowojenne, ale mogli tam siedzieć nasi partyzanci oraz niewykluczone potyczki sowieci – niemcy.
W tym roku również miałem kilka dziwnych zdarzeń. Powtórzyło się to z dziwnym wrażeniem czyjejś obecności za plecami, tym razem nie przy okopie, a na polu (także pierwszowojennym) a do tego już na kilku wypadach słyszałem jakieś strzały z oddali. Z początku myślałem że to może ktoś poluje czy petardy odpala. Ale ponieważ chodzę raczej po wsiach, polach i lasach, dobrych kilka (naście) kilometrów od dużych miast więc raczej petardy odpadają. Zresztą tymi polowaniami też nie za bardzo da się to wszystko wytłumaczyć bo strzały słychać przez bite kilka godzin tak że np. strzały słychać kilka razy do czasem kilkunastu na minutę. Czyli ktoś musiałby wystrzelić kilkadziesiąt do kilkuset strzałów w ciągu tych kilku godzin. Możliwe że o okolicy jest gdzieś strzelnica, ale w dwóch rejonach oddalonych od siebie od 20-30 km słychać te strzały a nic mi nie wiadomo żeby były tam jakieś strzelnice (co nie znaczy że ich tam nie ma). Strzały są raczej z broni nie automatycznej (serii nie słychać), ale bywa że jest jeden strzał i dźwięk dobrze nie przebrzmi to już słychać kolejny (jakby strzelało kilku). Raz zacząłem koło południa a skończyłem koło 19 (ciemno się już robiło), mgła nad polami a strzały wciąż słychać, było to jakoś w kwietniu tego roku. I tak dzisiaj pola i lasy kampanii wrześniowej, rozłożyłem się ze sprzętem koło 13 i już po paru minutach słyszałem strzały w północy (przemieszczałem się w tym kierunku), później strzały było słychać ze wschodu, ale też z południa, koło 16 zaczęło kropić i jak wracałem o godz. 17 (coraz mocniej padało) strzały wciąż było słychać. Prawdopodobnie ktoś musiał wystrzelić wg. moich szacunków w czasie tych ponad 4h 70-250 sztuk amunicji. Strzały były często dość wyraźne (kilka kilometrów) inne raczej bardziej przytłumione. Raz słyszałem z działki strzały ale było ich chyba z 10 (raz na 8 lat bycia na działce) no i w Łodzi, ale to oczywiste: sylwester, wielkanoc, petardy, fajerwerki (widać na niebie). Nie wiem co to mogą być za strzały, oczywiście chodzę i zamierzam nadal chodzić bez względu na strzały, może z kimś zacznę wspólnie łazić i wtedy będzie można jakoś weryfikować czy jeden słyszy a drugi nie. Należy tu wspomnieć że nie zażywam żadnych substancji zmieniających świadomość więc jeżeli ktoś zamierza zaraz napisać coś w stylu: „nie pij sam tylko podziel się z innymi” niech sobie daruje podobne bzdury. Scaliłem tematy. Sopel74
|