saku napisał(a):
Zawsze pod koniec przy samochodzie otrzepuję sie, sprawdzam koszulke a czasem nawet wyskakuję ze spodni. I niejeden raz uratowało mi to skórę (dosłownie) Znajdowałem to dziadostwo spacerujące po nogach, na spodniach, po ręce gdy już jechałem samochodem a raz po powrocie do domu znalazłem jednego w majtkach. I to te małe dziady, nimfy czy inne hefalumpy. Jak by nie profilaktyczny przegląd bielizny, wkuły by się i być może czekał bym z nimi do rana, a wtedy mogło by być za późno
Dokładnie , nie opisywałem tego tak dokładnie ale ja też wyskakuję z ubrań przy samochodzie i od razu robię porządek z tymi krwiopijcami a po powrocie do domu to co opisałem . Kiedyś zanim zacząłem postępować w ten sposób wracałem sobie z terenu do domu autem , muzyczka gra, jest ciepełko ...rozglądam się na boki potem chwilowo zerknąłem na spodnie i znów patrzę na jakieś widoki za szybą az tu nagle zapaliła mi się czerwona lampka i wróciłem wzrokim na spodnie gdzie wędrował sobie jedem wampir -był ledwo zauważalny. Zjechałem na pobocze i zacząłem się oglądać , finał był taki że znalazłem jeszcze 3 sztuki . Od tamtej pory zawsze się pilnuję bo to przeciez nie kosztuje wiele, tym bardziej że zdrowie mamy tylko jedno .