Byłem wczoraj także w lesie, sucho i to BARDZO. Na deszcze się nie zanosi więc jak chodzimy, nie zaprószmy ognia!

Wydaje mi sie to dość oczywiste, ale jak juz piszemy na oczywiste tematy to warto pamietac o nie pozostawianiu w lesie butelek, zwłaszcza szklanych bo to one daja najwieksze ryzyko pożaru, juz nie wspominajac o tym ze smiecenie w lesie to barbarzyństwo.

Na polach tez sucho, ten pył aż włazi w ubrania, natomiast tereny podmokłe staja sie o wiele bardziej dostepne co ochoczo wykorzystuje :)

Z tymi butelkami to bzdura, którą karmili nas przez wiele lat. Były prowadzone badania w instytucie leśnictwa i nie potwierdziły tego by butelka robiła taką soczewkę od której coś się może zapalić, jednak pozostawiać je w lesie nie można, ja zawsze coś do plecaka wrzucam będąc w lesie, a potem do kubła. Zagrożenie pożarem jest duże nie wiem czy niektóre nadleśnictwa nie wprowadziły już zakazów.

U mnie od rana leje i wieje,wiec wilgotnosc
podloza wzrasta,szkoda tylko ze uziemilo mnie
to w domu.
Pozdrav z Inowroclawia

A to ciekawe bo za młodzieńczych lat sam przeprowadzałem z koleżankami z podwórka stosowne badania ze szklana butelką po jakimś napoju (taka z wklęsłym denkiem) uzytą do zapalania zeschłej trawy i spokojnie mozna było to zadymić, a myśle ze jak sie da zadymić to do ognia od tego nie daleko. Inna sprawa, że znalezienie odpowiedniej butelki (sąsiad miał kawiarnie wiec lezało tego u niego na zapleczu w cholerę) zajeło nam dość sporo czasu...

Wchodząc do lasu nie powinniśmy miec żadnych zapałek,zapalniczek.Wiem ze są wśród nas palacze tytoniu,ale jesli juz to ja np.pale na drodze lesnej,nigdy chodzac po lesie.
U mnie po nocnej eskapadzie burzowej-dosc intensywnej,w lesie az przyjemniej,suchosci jak na razie zostały zażegnane.

na rżyskach , słoma a dookoła jeszcze suche nie skoszone zboża i ja w strachu jak kopce to do dołka wrzucam kipa, wczoraj na słońcu u mnie było 39 i 0 chmur, dziś dzięki Bogu pochmurnie.

Kilkanaście lat temu miałem okazję pomagać przy gaszeniu lasu spaliło się kilka hektarów. Żywioł nie do zatrzymania. Tylko dzięki samolotom i bliskiemu sąsiedztwu rzeki udało się ugasić. Kopaliśmy rowy by ogień nie przedostawał się ziemia, nic to nie dawało szyszki strzelały jak pociski przenosząc się na dalsze drzewa. Ogień mieliśmy daleko przed sobą kopiemy tak szybko jak tylko się da patrzymy a tu już zaczyna się palić za nami. Koszmar .

Wiem coś na ten temat jestem strażakiem, raz przez taki pożar niewiele brakowało a zostałbym w lesie na zawsze dzięki koledze żyje i kopie dołki po lesie nie koniecznie przy pożarze :1

w mojej okolicy już jest sporo pożarów, od rana straże gaszą lasy... ehh znów się zaczęło;/

co do suchych pól to teraz najlepsze w calym roku warunki do kopania:)zero blota i banalna dostpenosc do złomu

A ja wolę kopać jak gleba jest mokra ;)