Hipotetyczna, jedna z możliwych sytuacji:
Rozmawiasz z rolnikiem, rolnik zezwala Ci na poszukiwania na swoim polu lub działce. Tak się składa, że w trakcie poszukiwań, znajdujesz większe ilości zabytków. Zgłaszasz to do wkz i wpędzasz w poważne kłopoty rolnika, właściciela pola, czy działki, a przecież ten rolnik w dobrej wierze i dla Twojej przyjemności zezwolił Ci na poszukiwania, a Ty za pośrednictwem wkz organizujesz mu, na jego własności, stanowisko archeologiczne, co wiąże się dla niego z wieloma określonymi w przepisach ograniczeniami i nawet obowiązkami.
Podatnicy zapłacą koszty badań, w magazynie przybędzie kilka zabytków, Ty masz dyplom i jesteś „spalony” w okolicy, wszyscy tracą, zyskuje tylko wkz.

...czy należy mieć wątpliwości :que

Ja miałbym wątpliwości i obgadał sprawę z rolnikiem przed jakimkolwiek zgłoszeniem do wkz.
Tak w ogóle to czy właściciel gruntu nie dostaje jakiegoś odszkodowania za prace na jego terenie? Szczególnie gdy grunt "zarabia na siebie".

W tej hipotetycznej historii nie widzę żadnych watpliwosci,będzie tak jak napisałeś bo to Polska przecież jest.Jeśli nic się nie zmieni w Polskim prawie takie rzeczy będą się zdarzały

Za ewentualne straty poniesione przez prowadzone na jego terenie wykopaliska nalezy mu się odszkodowanie, więc nie widział bym problemu. Ja bym zgłosił tak czy inaczej. Trzeba patrzeć też na rangę odkrycia i spuściznę jaka po sobie zostawimy. Nie zglosisz to bez skrupułów rolnik będzie orał zabytki.

jakimi?

Jest pewna wioska na Ziemi Chełmińskiej, gdzie lokalsi na dźwięk słowa "archeolodzy" odruchowo chwytają za widły i kosy :mg:

Frank,

Domyślam się, do jakiej historii pijesz. W pewnym momencie zadałem to samo pytanie. Dla mnie oczywistą sprawą jest, że taką akcję najpierw TRZEBA obgadać z rolnikiem/właścicielem ziemi.

Za szkody wyrządzone z związku z pracami archeologicznymi można dochodzić odszkodowania na drodze cywilnej.

Obowiązki np. jeżeli rolnik zobaczy poszukiwaczy na swoim polu (stanowisku archeo) ma obowiązek zgłoszenia tego faktu na policję, niezgłoszenie w tym przypadku jest przestępstwem. Klęska żywiołowa, potężna ulewa, wypłukania w gruncie, w jego obowiązku jest zabezpieczenie stanowiska, i niezwłoczne zawiadomienie wkz, nie zastosowanie się jest przestępstwem.

U mnie wykopaliska archeo są prowadzone po żniwach z uwzględnieniem planów rolnika co do pola. Po sezonie stan jego jest przywrócony do poprzedniego. I tak w koło od kilku lat. Tak więc z mojego punktu widzenia nie widzę problemu. Dodam że stanowisko odkryte przez lokalnego dektorystę.

można podstawę prawną, bo to ciekawe

Maciej Trzciński „Przestępczość przeciwko zabytkom archeologicznym. Problematyka prawno-kryminalistyczna”
...tak to przedstawia:

Niech każdy postąpuje wedle własnego sumienia, a tak naprawde kto znajduje ,, coś,,
Co zgłasza ? Panowie bez przesady.
Problem jest z tymi co granaty, bomby i inne zagrażające życiu rzeczy wykopują !
Zgadza się ?

Witam
U mnie w okolicy mogę sobie kopać gdzie chcę i jak mi się podoba
Ale pod jednym warunkiem ludzie zabraniają mi zgłaszać do władz
przedmioty które są wykopane na ich ziemi . Mogę je zdać do muzeum
Nikt nie przeszkodzi mi . Powodem jest niestety obawa przed wywłaszczeniem
lub zmianą w planie zagospodarowania przestrzennego
Ludzie naprawdę boją się archeologa na polu i wkz na działce

wykroczenie to oczywiście nie jest przestępstwo
M. Trzciński myli się w swojej interpretacji gdyż utożsamia on prawo własności ziemi, na której jest położone stanowisko archeologiczne z własnością tego stanowiska co ma sens w przypadku obiektów zabytkowych typu dwór, kamienica itp ale jest idiotyzmem w przypadku stanowisk archeologicznych nie mających trwałej formy terenowej. Mimo że czasami archeolodzy opowiadają o pewnych zakazach np. głębokiej orki to nie bardzo wiem jakie jest umocowanie prawne takich działań i może dotyczyć jedynie stanowisk wpisanych do rejestru zabytków.

Mnie zawsze nurtuje jedno pytanie: dlaczego wszystko w tym pięknym kraju wiązać się musi z czyimiś kłopotami? ...A wystarczyłoby kilka prostych, bardziej życiowych rozwiązań, regulacji prawnych, mniej zachłanności "państwa", które w większości przypadków zmusza ludzi do kombinowania i więcej traci niż zyskuje na swoich próbach pokazania obywatelowi kto tu rządzi, co się komu należy, a co nie.

W tej historii jest drugie dno.Trzeba się zastanowić co będzie dalej. Warstwa żyzna gleby wynosi ok. 30 cm. Głębiej jest ziemia nieurodzajna (często się tam znajdują rożnego rodzaju żwiry) Rolnik z roku na rok uprawia, nawozi , dba o swoją rolę. A po wizycie archeologów jego pole zostanie zdezelowane. Ziemia "dobra" zostanie wymieszana z tą głębiej zalegającą co doprowadzi do znaczących spadkow w planach.Szkoda taka jest niestety długotrwała a doprowadzenie pola do stanu z przed "akcji" zajmie dobre kilka lat.Jak myslicie co taki rolas zrobi jak nas kiedy kolwiek spotka?Czy bedzie zadowolony żeśmy mu taką minę podesłali?Gwarantuję że my poszukiwacze będziemy oddziaływać na niego i lokalną ludność jak "płachta na byka".
Według mnie jak ktos znajdzie takie artefakty to podczas przekazywania ich do muzeum niech nie mowi gdzie je znalazł lub wskaże miejsce nikomu w niczym nie kolidujące.pozdrawiam.