Witam :)

Otóż mam problem . Kupiłem wykrywacz kilka lat temu i uwazalem ze szukanie to jest to co chce robić , strasznie mnie to kręci :)

Tydzien Po kupieniu wykrywacza spotkałem pewną osobe z towarzystwa miłosników astronomii i sobie z nim porozmawiałem . Mówił ze jego kolega chodził z innymi w poszukiwaniu meteorytów z tego towarzystwa i jak kopał ( z tego jak on to opowiadał ) to uderzył saperką i stracił oko i poszarpało mu reke . I powiedzial mi abym bardzo uważał .

Co jakis czas chce wrócić ale boje sie . Rodzice i dziewczyna mi zabronili chociaż mam 25 lat :)

Oczywiscie czesc z was powie ze trzeba zawsze kopac na około i ze pewnie majstrował albo pilnował go przy imadle .
Co chwile zaglądam i ogarnia nie smutek ze nie moge szukać przez to wszystko .

Militaria w ogole mnie nie interesuje tylko numizmatyka* i drobniejsze rzeczy .
Ktos mi doradził abym chodził na przeorane pola i ustawil wykrywacz ( mam ace250 ) na metale szlachetnie ? i ze wtedy szansa bedzie znikoma abym znalazl niewybuchy .

Czy rzeczywiscie to jest takie niebezpieczne ? doradzicie mi cos ? Prosze o pomoc . Bardzo lubie was wspierac w poszukiwaniach i ogladam wasze znaleziska :) a sam tez bym chciał


Pozdrawiam !!!!!!!!!!!!!

witaj, bardzo dobrze że się boisz ja też się boję normalny odruch, jeśli chodzi o pola orne to nie ma żadnej gwarancji że jeśli ziemia obracana to na nic nie trafisz, nie dawno trafiło mi się wykopać w pięknym stanie moździerzową 82-ke na ściernisku środek pola głębokość zalegania +- 30cm. Naprawdę musisz uważać!

Tak, potwierdzam, to bardzo niebezpieczne hobby, zalecam przyjecie ostatnich sakramentow przed wyjsciem w teren, jak rowniez spisanie testamentu :lol:
Temat zamykam, bo przerodzi sie w wylegarnie spaamu.....
P.S W tym temacie jest w cholere I troche na forum, wystarczy poczytac..
Sopel74