https://poszukiwanieskarbow.com/forum/

Zwrócone właścicielom...
https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=1&t=139936
Strona 1 z 4

Autor:  Depciu [ sobota, 27 września 2014, 21:04 ]
Tytuł:  Zwrócone właścicielom...

Witam. Czy zdarzyło sie Wam Koledzy i Koleżanki odnaleźć (przypadkiem lub z własnej inicjatywy) właściciela zgubionego przedmiotu wyszperanego wykrywaczem? ;) W zeszłym roku miałem przyjemnośc poznać rolnika na którego polu na "Wiatrakowie" koło Jeziorszczyzny, 13 lat temu pewna pani przy sadzeniu truskawek zgubiła obrączkę ślubną,co bardzo przeżyła. Mimo wielu prób nie udało się jej zguby odnaleźć, jak się okazało próbowało też kilku z piszczałkami :zb traf chciał że w sierpniu tego roku w miejscu wskazanym przez wlaściciela pola i na jego oczach wyciągnąłem ową obrączkę :h i obiecałem sobie że odwiedzę starszą panią i zwrócę jej własność. Ale że mam pamięć krótszą niz nasze autostrady :roll: jakoś sie to odwlekło... Dziś dostalem telefon od znajomego że pół wsi próbuje mnie namierzyć w sprawie obrączki i że przekazał mój nr właścicielce :D Umówiłem sie z panią w Kazimierzu. Obrączke poznała od razu, każdą rysę, najmniejszy ślad. Była mocno wzruszona, wyznała mi że płakała przez tą obrączkę trzy razy. Pierwszy raz gdy ją zgubiła, drugi gdy dowiedziała się że ktoś ją znalazł i trzeci gdy miała ją znów w ręku... Dla niej jest to wielki skarb, jedna z wielu drogich jej sercu pamiątek po zmarłym mężu..

Autor:  lubuski-krajczar [ sobota, 27 września 2014, 21:07 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

:1 :1 :1

Autor:  Depciu [ sobota, 27 września 2014, 21:18 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Dodam tu że starsza pani jest osoba mocno wierzącą. Jak mi opowiadała co niedziele dawała drobne parę groszy w intencji by obrączka sie odnalazła. Jak to ja zażartowałem że Św. Antoni troszkę się rozleniwił :ojoj ale pani ze spokojem mi odpowiedziała że "Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy.." Mnie osobiśćie ta historia nauczyła ze warto rozmawiać z właścicielami pól, i że taki drobny gest pokazuje nas, poszukiwaczy z tej lepszej strony niz tylko rozkopywaczy cudzego mienia :ang

Autor:  marcur [ sobota, 27 września 2014, 22:21 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

:ang :1

Autor:  maras85 [ sobota, 27 września 2014, 22:24 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

No kolego super opowieść, ale jeszcze lepsza postawa BRAWO!BRAWO!BRAWO! :1

Autor:  nieznany [ niedziela, 28 września 2014, 03:08 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

30 lat mieszkałem w Nowej Aleksandrii i zawsze miałem wiarę, że tam porządni ludzie mieszkają :1

Autor:  dziku101 [ niedziela, 28 września 2014, 03:43 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Miałem "powiedzmy" dwa podobne przypadki.
1.
Przybiega "kumpel" (sąsiad) i mówi, że żona plewiąc grządki zgubiła obrączkę (byli z m-c po ślubie) czy mogę podejść z "pikawą" oczywiście nie śmiałem odmówić. Wpadam na grządki odpalam Kanarka i w drogę. Z za pleców słyszę, że jak znajdę to flaszka będzie. Pierwszy sygnał pamiętam jak dziś (łuska od mosin-ka ;) za chwile następny grzebię i jest "złoty krążek" chwila zastanowienia czy "oddać"?)oddaję, uśmiech na twarzy sąsiada, łzy w oczach jego żony ;) a flaszkę piję do dnia dzisiejszego :zb

Autor:  mirollo [ niedziela, 28 września 2014, 13:49 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

dziku101 napisał(a):
a flaszkę piję do dnia dzisiejszego :zb


ja kopnąłem zakretkę od zbiornika paliwa ciągnika - ponieważ wyglądała że w ziemi nie była długo to pojechałem do właściciela - ucieszył się, bo kupił w międzyczasie jakiś "erzac" z którego nie był zadowolony :)

Autor:  Thor88 [ niedziela, 28 września 2014, 14:58 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

dziku101 napisał(a):
Miałem "powiedzmy" dwa podobne przypadki.
a flaszkę piję do dnia dzisiejszego :zb


Widzę, że spodkało Cię to samo co mnie.

Pewnego dnia dzwoni kuzynka, że jej mąż zgubił obrączkę na podwórku i żeby przyjechać spróbować odnaleźć (oczywiście za flache), bo oni szukali "na oko" i nie znaleźli-wielka rozpacz, długo nie myśląc bo rodzina w potrzebie zjawiłem sie tego samego dnia, poszukiwania trwały z pół godziny obrączka się znalazła była wciśnięta w ziemie. Poszedłem do domu i dziw nikogo z "zainteresowanych"nie było wiec zostawiłem obraczke i przyjechałem do domu.Minęło z pół roku ani telefonu z podziękowaniami ani flachy :zb

PS.Przy przeszukiwaniu podwórka znalazłem 5 zł to chociaż na pocieszenie było :D

Autor:  Depciu [ niedziela, 28 września 2014, 15:39 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

mirollo napisał(a):
ja kopnąłem zakretkę od zbiornika paliwa ciągnika - ponieważ wyglądała że w ziemi nie była długo to pojechałem do właściciela - ucieszył się, bo kupił w międzyczasie jakiś "erzac" z którego nie był zadowolony :)


Ostatnio trafiłem dwa pale od łańcucha krowiaka i kilka spinaczy do burt przyczepy :lol: rolnik z sąsiedniego pola od razu je przygarnął i tak zyskałem o kilka pól do chodzenia wiecej ;)

Autor:  Santino [ niedziela, 28 września 2014, 16:01 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Z mojej beczki. Jestem na polu i nie jestem sam, mała koparka i w środku operator maszyny.
- Dzień Dobry, właściciel pola może ?
- Nie ja tu tylko krawędzie pola czyszczę z chwastów. Właściciela znam i można tu takimi zabawkami wchodzić.
- Aha to dziekuję za wiadomość.
Pół godziny później operator przybiega do mnie nie co zakłopotany na twarzy.
- Panie znajdziemy tą zabawką klucze od samochodu bo zgubiłem jak wysiadałem z koparki.
- Poszukamy może się odnajdą...
Gość pokazuje mi dwa miejsca gdzie wysiadał z koparki raz za potrzebą raz aby zobaczyć co jeszcze zostało do zrobienia przy krawędzi pola.
Na tym drugim miejscu po około 5 minutach -mam branie- i niezapomniany uśmiech operatora koparki.
Bez chwili zastanowienia sięga po portfela i łapie mnie za rekę wręczając banknot -flaszkowy.
Odpowiadam że nie trzeba bo to nie o to chodzi- chciałem pomóc i tyle.
Zaoszczędziłem około 100 złotych za dorobienie kluczyków- odpowiada a panu znaleźne się należy, mówi dalej operator.
Podziękowałem i rozeszliśmy się w swoje kierunki obydwoje zadowoleni.

Autor:  Blizbor [ niedziela, 28 września 2014, 19:45 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Depciu , to fantastyczna historia i niezwykła , bo z hepiendem :za

Autor:  Depciu [ niedziela, 28 września 2014, 22:00 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Dzięki Blizbor ;) drobny gest ale dał mi do myslenia i spoglądam juz inaczej na monetki, medaliki i biżuterię które znajduję

Autor:  Blizbor [ poniedziałek, 29 września 2014, 00:25 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Depciu napisał(a):
Dzięki Blizbor ;) drobny gest ale dał mi do myslenia i spoglądam juz inaczej na monetki, medaliki i biżuterię które znajduję

Szlachetny gest , ale i nie tylko , bowiem ludzie spoglądający na te drobne przedmioty w sposób taki jak Ty mają pełne prawo uważać się za zdrową gałąz tego Forum.

Autor:  ogwal [ poniedziałek, 29 września 2014, 05:12 ]
Tytuł:  Re: Zwrócone właścicielom...

Ok4 lat temu chodzę sobie po polu w okolicach Warszawy. Buduje się autostrada....przychodzi do mnie operator dźwigu.
- Zostawiłem zawiesie (cztery łańcuchy z hakami do podnoszenia....ok 50 kg żelastwa) na chwilę a te tępaki wysypały wywrotkę piachu i wyrównały. Właściciel mi głowę urwie bo to zawiesie jest z homologacją za sporą kasę. Może Pan mógłby mi pomóc.

-Kanarek z którym chodziłem wtedy nie służy do głębokich poszukiwań....ale postanowiłem spróbować. Po kilometrowym spacerze na teren budowy autostrady włączyłem kanarka....od razu włączyłem pin pond. Ja szukałem ....operator kopał szpadlem
Pierwszy sygnał ...gruby pręt ...drugi duuuuży sygnał jest zawiesie ok 40 cm pod piachem
Ucieszył się setnie
Wyciągnął portfel żeby mi zapłacić za fatygę ....odmówiłem. Zrobiłem to żeby pomóc, a nie zarabiać kasę.
Rozmawiając z nim przez czas "spaceru" oraz poszukiwań dowiedziałem się że jest z Krakowa, a jak ogólnie wiadomo Krakusy mają niskie mniemanie(lekko mówiąc) o Warszawiakach.
Myślę że choć jeden Krakus zmieni zdanie o jednym Warszawiaku :D

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/