a wg mnie to czysta zazdrość...
wielu pewnie chciałoby mieć taką wiedzę o Riese, Walimiu, Rzeczce, Głuszycy, Gross Rosen jaką ma D. Kwiecień.
Oprowadzając wycieczki po okolicach kompleksu Riese w wielu przypadkach pan Dariusz mówi o tym co PRAWDOPODOBNIE mogło sie tam znajdować. Z prostego powodu - bez twardych przekonujących dokumentów trudno mówić o jakichkolwiek pewnikach.
Ale wielu hejterów nie rozumie na czym polega tryb przypuszczający.. Trzeba było sie uczyć polskiego, a nie grzebać kijem w kałuży.
D. Kwiecień powołuje się w wielu jego opowiadaniach na przeprowadzone rozmowy ze świadkami wielu wydarzeń. Podaje wiele faktów, które każdy absolwent podstawówki z mizerna znajomością google jest w stanie sprawdzić. W wielu filmach prezentuje źródła w postaci konkretnych książek... baaaa nawet przybliża do kamery fragmenty tych książek by rożnej maści niedowiarki mogły się przekonać o prawdziwości jego słów.
Ale wielu z was to jednak nie przekonuje... cóż.. zazdrość i zawiść ludzkie cechy.. jednak żal trochę że tak dobitnie uzewnętrzniają sie one u plemion zamieszkujących tereny między Bugiem a Odra i między Tatrami a Bałtykiem.
Ktoś tu przytoczył fakt iż D. Kwiecień "...twierdzi a raczej "nie zaprzecza" iż jest członkiem tajnego nazistowskiego stowarzyszenia Thule..." z tego co widzę ten kto to napisał raczej
nie zaprzeczył że uciekł ze szpitala dla obłąkanych.
Myślę, że
byłoby raczej ciężko być członkiem organizacji Thule a jednocześnie wyrażać takie nieprzyjemne i niekorzystne sądy na temat tej organizacji jak to czyni D. Kwiecień w swoich audycjach. Jakże łatwo jest pisać o kimś kretynizmy i osadzać o przynależność kogoś do jakiejś organizacji nie do końca znając zdanie tego kogoś o tejże organizacji.. Jakże łatwo osobie która to pisała przychodzi klepanie ozorem na prawo i lewo..
Czytając tekst na stronie
http://www.paranormalium.pl/1206,news.html łatwo zauważyć iż jest to kolejny przykład "klepania ozorem" bez podania jakichkolwiek podstaw. Cóż, posługiwanie sie konkretami nie jest jak widać mocna stroną autora tudzież autorów tekstu z linku przytoczonego powyżej. Cos jak stwierdzanie małego dziecka "-on jest głupi. -dlaczego? -bo tak."
Podziwiam ludzi, którzy na podstawie takich bredni potrafią sobie wyrobić zdanie o D. Kwietniu. Widocznie intelektualnie są bliscy osobie lub osobom wspomniany tekst piszącym.
Pozostaje współczuć.
W kolejnym linku ktoś pisze o rzekomym złodziejstwie D. Kwietnia. Dobrze wiedzieć że pisze to osoba święta.. (pytanie - czy już święta czy dopiero będzie wyniesiona na ołtarze za swoje tylko chwalebne i nienaganne uczynki). W wielu audycjach Kwiecień pisze o szabrownictwie, którego dopuszczali sie ludzie zamieszkujący między innymi okolice kompleksu Riese..
A swoją drogą jeśli ktoś z was hejterzy chce ze mną pogadać o tym że wyciągnałem z jeziora dwie pantery i Rudego 102 i sprzedałem pewnemu członkowi plemienia z Amazonii to mogę podać mój numer :) :) :)
(ironia dostrzegalna?) Czasami mówienie prawdy osobie, co do której istnieje domniemanie ze wykorzysta to przeciwko osobie mówiącej po prostu nie popłaca i ośmielam sie stwierdzić ze Darek tak właśnie postąpił i "wkręcił" tego prestissimoLIVE
Jak widać -
BARDZO SKUTECZNIE. Na stronie radia para...(coś tam) jest tekst:
"...Dariusz Kwiecień swoją edukację w tematach związanych z hitlerowską III Rzeszą zakończył na książkach, które pamiętają jeszcze czasy głębokiego PRL-u. Publikacje te często zawierały braki, przekłamania lub niedomówienia – wynikały one najczęściej z tego, że temat III Rzeszy był wówczas jeszcze dość „świeży” i że o wielu rzeczach nie wiedzieli nawet zajmujący się nią historycy, niekiedy również autorzy, celem podbicia sprzedaży swoich książek, celowo naginali fakty bądź – jak by to ujął fikcyjny Adaś „Drugi” Miauczyński - „dowymyślali” nowe. Dziś, w epoce Internetu, gdy wiele rzeczy można zweryfikować w ciągu pięciu minut i wskazać autorowi, że mija się z prawdą, taki zabieg by nie przeszedł..."
Mając na uwadze iż w swoich audycjach D. Kwiecień często nawiązuje i pokazuje konkretne fragmenty z książek wydanych po 1989 roku powyższy tekst jest delikatnie mówiąc
KŁAMSTWEM. TYLKO NA TYM PRZYKŁADZIE WIDAĆ JAKIMI TYPAMI SĄ LUDZIE PRZYTOCZONY TEKST PISZĄCY. Skoro pierwsze zdanie jest KŁAMSTWEM - komentowanie dalszej części tekstu jest bezcelowe.
Faktem jest iż D. Kwiecień w swoich audycjach o Riese porusza tematykę okultystyczną. Tematykę tą porusza nie tylko on - ale oprócz klepania ozorem trzeba być troche oczytanym by o tym wiedzieć. Jeden z filmików pokazuje niby ołtarzyk z czaszka psa (lub innego stworzenia) jakąś figurkę.. a to wszystko ukryte głęboko w jakiejś jaskini.. Wspomina tez w swoich audycjach o wilkołakach i innych straszących stworach. Opowiada historie usłyszane od konkretnych osób (podanych z imienia i nazwiska) przytacza opowieści tych osób. Opowiada o swoich przeżyciach o tym co spotkało jego i towarzyszące mu osoby. Nie sądzę by osoba uważająca te opowieści za bajki zadała sobie odrobinę trudu by te opowieści sprawdzić, by sprawdzić prawdomówność D. Kwietnia i by się przekonać czy są to faktycznie bajki. Wątpliwym jest by osobę oczerniającą w ten sposób D. Kwietnia było na to - delikatnie mówiąc - stać (nie pod względem materialnym), aby na przykład spędzić noc lub dwie w miejscu, o którym nie tylko D. Kwiecień ale i inne przytoczone przez niego osoby mówiły iż tam - delikatni mówiąc - nie jest przyjemnie. No ale jak widać rzucanie mięsem i oczernianie przychodzi autorom tych niemiłych słów o D. Kwietniu najłatwiej. Wierzyć pozostaje, że w swoim życiu zawodowym będą w stanie choć w części dorównać panu Darkowi. Tego pozostaje im życzyć.
Kolejny fragment:
"...W swojej „pracy” jednak pan Kwiecień polega głównie na takich starych publikacjach, właściwie permanentnie ignorując nowsze, niejednokrotnie bogatsze merytorycznie pozycje – te określa jako „przekłamane”, „bezwartościowe”, a czasami również „przepisane od innych”. Niestety, Kwiecień nie dość że powiela błędy, braki i „buraki” upowszechnione przez innych autorów, to jeszcze – o zgrozo! – dodaje do tego własne przeinaczenia, interpretując (a niejednokrotnie wręcz wymyślając) historię we własny sposób, i tym samym totalnie ją zafałszowując. Przykładem niech będzie przypadek, kiedy to Kwiecień magicznie „przeniósł w czasie” do końcówki II wojny światowej pewnego niemieckiego oficera, który w rzeczywistości nie dożył nawet końca pierwszej. Można powiedzieć, że dzięki Kwietniowi ów oficer powstał z martwych i dołączył do armii pod wodzą Fuehrera. Prawdziwy żołnierz-zombie!..."
Odnośnie początku tego tekstu wypowiedziałem się już wcześniej. Później jest tekst o błędzie Kwietnia. Oczywiście autor tych słów nie podaje ŻADNYCH KONKRETÓW, nie podaje ŻADNYCH ŹRÓDEŁ swojego paszkwilu. Dlaczego ? hmm Proste - bo to go właśnie różni od Dariusza Kwietnia. Opowieści tylu "kiedyś gdzieś coś ktoś powiedział, ktoś coś napisał o kimś kto zrobił to i to" raczej nie świadczą o wielkości autorów takich sformułowań. A taki wlaśnie jest tekst o rzekomym błędzie D. Kwietnia.
O jakiego oficera chodzi? O jaki tekst lub film D. Kwietnia chodzi? - tego oczywiście się nie dowiemy. Odpowiedź na te pytania zna tylko bujna wyobraźnia autora zacytowanych słów.
Coś takiego jak KONKRETNY i teksty źródłowe są autowi przytoczonych słów obce.
Przytoczę kolejny fragment, który mnie rozbawił:
"Jak wspomnieliśmy wcześniej, oprócz działalności w Internecie Dariusz Kwiecień organizuje również „wycieczki historyczne”. I znów z uzasadnionych względów ujęliśmy to w cudzysłów, nie tylko jednak z uwagi na fakt przekazywania uczestnikom własnej wersji historii. Kwiecień organizuje je nielegalnie – nie posiada wymaganych zezwoleń ani też nie przeszedł niezbędnych szkoleń z zakresu przewodnictwa górskiego. "Ja audycje D. Kwietnia odebrałem nieco inaczej. W jego nagraniach z wycieczkami wiele razy D. Kwiecień
wyraża się w trybie przypuszczającym co do przeznaczenia i funkcji danych miejsc. Bardzo dużo razy mówi iż nazwanie danych miejsc konkretnym określeniem (np kasyno)
jest umowne. W wielu przypadkach stwierdza iż
jego zdaniem funkcja danego miejsca była inna niż podają to inni przewodnicy historycy czy też jest to opisane w dostępnych powszechnie książkach. Bardzo dużo razy zwraca się do osób które oprowadza
by na temat znaczenia danego miejsca same wyrobiły sobie zdanie. Oczywiście autorzy zacytowanego tekstu tych slow nie słyszeli lub słyszeć nie chcieli.. jakże wybiórcza jest ludzka pamięć i koncentracja - nieprawdaż? Szczególnie gdy za główny cel ktoś sobie stawia oczernienie i zmieszanie z błotem osoby wyrażającej
własne, subiektywne zdania opinie o konkretnych miejscach i ich przeznaczeniu.
A przecież (jak przypuszczam wg autorów przytoczonego tekstu) nie można mieć własnych zdanie i nie można się nim dzielić z innymi. Prawda? W dalszej części tego paszkwilu jest cos o pozwoleniach na przewodnictwo..
Jeżeli dobrze rozumiem prowadząc grupę ludzi po wzniesieniach niższych niż 1500 m n p m (a po takich wycieczki prowadzi D. Kwiecień) trzeba mieć jakieś pozwolenia? Tak ???
Czyli ja nie mogę wraz z grupą znajomych wejść wybraną przeze mnie trasą na szczyt Babiej Góry gdyż nie mam jakiegoś tam pozwolenia... :) :) :) :) :)
Że tak się zapytam - czy oprócz tego wszyscy w domu zdrowi ??? Reasumując:Odnośnie wszelkich hejterów i im podobnych maluczkich ludzi D. Kwiecień poświęcił kilka minut w jednej ze swoich audycji. Fakt - niepotrzebnie poświęcił tym osobnikom aż tak dużo czasu.