Opowiem moją historię. Byłem na wykopkach 10 kilometrów do mojej miejscowości, znałem tam tylko jedną osobę bo już parę dni wcześniej tam szukałem w dzień znalazłem 3 monetki i trochę śmiecia.Zobaczyłem górkę taką normalną, pytam znajomego czy mogę sobie przyjechać na tą łąkę odpowiada że chyba tak więc pytam czy nie będzie problemu jak sobie w nocy przyjadę bo nie Lubie zbędnych pytań widzów odpowiada śmiało. To mówię ok przyjadę jutro pochodzę sobie coś mi ta łączka zawróciła w głowie. Przyjechałem za dwa dni z kolegą takim młodszym chłopakiem,on bez wykrywacza. Stanąłem sobie na drodze takiej polnej pod górką i wbijamy, Szukam sobie szukam i nic ciemno zimno bo śnieg nie dawno stopniał, 40 minut mowie do kolegi spadamy,patrze podjeżdża jakiś samochód staje w poprzek mojego i ktoś w nim grzebie widzę z daleka no więc wykrywka na glebę i idę zobaczyć co jest grane, podchodzę koleś przy moim samochodzie co grzebał pyta co ja tu robię a ja mówię a byłem tu na górce za potrzebą i sobie właśnie odjeżdżam widzi pan samochód nie zamknięty i w ogóle, koleś świeci cały czas latarką nagle zjeżdża na moje buty i krzyczy Chalina mamy go dawaj nóż tnij opony dzwoń po chłopaków!!! Ja już z dygany ten mój kolega został tam na górce wiedziałem ze nie wyjdzie mówię spadam szybko ino róż wsiadam do samochodu a koleś mówi nigdzie nie pójdziesz wysiadaj bo ci kose wbije tak mnie zdenerwował ten text ze bym go złamał w pół nie jestem żaden mikrus kawał ze mnie chłopa, baba trzyma drzwi z jednej strony koleś z drugiej, ja nie wiem co robić mówię jadę niech połamią się drzwi, zapalam silnik i odjeżdżam pod górkę gdzie droga prowadzi dojechałem do końca mówie lipa posesja kołtónowo, to w drugą stronę i nie da rady stoją busem. Podjeżdża bmw jakiś koleś wychodzi z szpikulcem taki ze by nie skłamać 32 cm widać ze amatorska robota ale ktoś się przyłożył ze by na rączkę nałożyć kawałek szlałfa ogrodowego mówię lipa już był pewnie używany ale wpadłem myślę wale dużego z główki wyrywam szpikulec i dźgam gdzie się dam, myślę sobie ale będzie hard-kor, ale baba nagle mówi dzwon po policje , pomyślałem sobie o to moja szansa będę żyć. No jak sobie siedziałem w samochodzie i nie mogłem przejechać to za telefon i dzwonie do kolegi na pole gdzie jesteś - odpowiada pod lasem w jakieś bagno wpadłem mówię lipa czekaj nie wychodź, wykrywacz wziąłeś odpowiada nie został. Zapomniałem napisać ze na tej łące był taki mały domek 4metry na cztery jak stróżówka czy coś tm takiego a ja wykrywacz właśnie położyłem koło tego domku. więc wykonuje jeszcze jeden tel do tego kolegi z tej miejscowości (myślałem tylko ze by nie spał i odebrał bo była 1 w nocy) odebrał i mowie radziu przyjdź pod kapliczkę noże latają dźgać mnie chcą, na co odpowiada zaraz będę. Ja wychodzę z samochodu bo się nie bałem za bardzo już a baba do mnie mówi gdzie masz worki z kurami a ja zdziwko mówię jakie kury co pani ten młody koleś znowu bo ci kose to bo ci kose tamto już nie zwracałem na niego uwagi bo nie chciałem się denerwować. Mówię do tej babki pani ja tu przyjechałem zaraz się pani dowie po co, radek przyjedzie i pani powie. Przyjechał i mówi pani chalino tu kolega przyjechał z wykrywaczem polatać sobie przecież nic nie robił złego ja mowie pani pójdzie ze mną i podszedłem pod ten budyneczek na tej górce biorę wykrywke i pokazuje a ona mówi trza bo było tak od razu a nie, i nagle 2 radiowozy podjeżdżają i osobówka nie oznakowana nie wiem w sumie ilu gliniarzy przyjechało bo cały czas ktoś na mnie latarką świecił, ale jak widziałem jak podjeżdżają gliniarze to szybko sove do samochodu saperkę nakolannik rękawiczki i czekam. Wpadają i pytają o co chodzi baba mówi alarm się włączył w kurnikach myślałam że złodzieje jakiś samochód stał przy drodze koleś wychodzi upierdzielony jak by się tarzał w błocie myślałam ze kury kradną, świecą na samochód pytają czyj, opowiadam mój, pytają tego od bmw pan podejdzie, czy to co leży na tylnym siedzeniu jest pana własnością czy pan to poznaje facet patrzy patrzy patrzy policjant powtarza czy poznaje pan to urządzenie koleś po 6 może 8 sek odpowiada nieeeeeeeeee. Karzą otworzyć bagażnik otwieram grzebią grzebią pytają tego od bmw czy coś tu jest pana on odpowiada nie.Pytają co ja tu robiłem mówię chodzę sobie spaceruje a ten gliniarz ja ci dam spacerujesz sobie o 1 w nocy ja za chwile będę wiedzieć co tu robiłeś, mówi do tych mundurowych do radiowozu z nimi (tego kolegę Radka też wzięli) wylegitymować i czekać, ale przed tym jak podjechała ta policja to ten młody co tak nożem straszył mówi do Radka ja cie obserwuje już od 3 dni nareszcie mamy was wszystkich. Pomyślałem sobie jakieś gangi kur gdzie ja jestem w co mnie chcą wplątać.Ci tajniacy pojechali sprawdzać ten alarm co się włączył i ślady na polu i czy nie ma tam tych worków z kurami.Pytają mundurowi mnie w nysce co robiłem więc pokazuje fanty 3 kulki od szrapnela trochę odłamków i trojaka bo nie chcieli uwierzyć że latałem z wykrywaczem, woził w rękę tą monetkę i mówi patrz jaka data 17xx ja cie kręcę ale fajna, warta pewnie fortunę i tak się zajęli tą monetką jak by nic innego ich nie interesowało myślę dobrze jest,pytają ile już chodzę z wyrywką ten jeden mundurowy zażartował to wy pozyskujecie trotyl z niewybuchów ha ha ha. Oglądają monetkę oglądają wpada tajniak dawaj telefon mówię w jakim celu on mówi dawaj go i już ja mówię nie, proszę powiedzieć po co, odpowiada bo chciałem go sobie obejrzeć a ze mam tela pokodowanego na wszystko hasła więc daje grzebie grzebie spisuje numer imei mówi wrzuciliście go na bęben a ten mundurowy odpowiada nie jeszcze nie , tajniak pyta czemu to co robicie a ten jeden mówi oglądamy monetkę. tak mi się śmiać chciało ze nie mogłem się powstrzymać. I mnie sprawdzili monetkę oddali,wpada znów tajniak drze się z kim byłeś a ja mówię z kolegą, pyta jak się nazywa mówię mu on pyta gdzie on teraz jest ten twój kolega mówię oddaj mi pan telefon to zadzwonię do niego i zapytam się w którą stronę uciekł, dzwonie odkładam tajniak pyta no i a ja mówię na daszku tam gdzie pana kolega stoi przy tym budynku, tajniak trzasnął drzwiami a ja patrze przez szybkę czy ten mój kolega idzie patrze tajniacy go nawet nie zatrzymują wsiadają do samochodu. kolega wsiada do nyski mnie już sprawdzili na kompie nagle tajniak dzwoni na komórkę do mundurowego (nie wiem czemu nie używali walki talk) coś powiedział mundurowy mówi jest pan wolny pan Radek tak samo tylko jeszcze ciebie sprawdzimy tego Spólnika mojego ja mówię poczekam z nim jeśli można mówią ok. sprawdzili szybko mówią przepraszamy mogą panowie już odjechać. Wysiadam patrze radiowozów nie ma bmw też busa nie ma tajniacy się zwinęli wsiadamy odjeżdżam a tu Radiowóz nagle zajeżdża mi drogę podchodzi mundurowy i pyta jak dziecko proszę powiedz co znalazłeś najcenniejszego wiem ze nie wypada mi odpowiadać ale powiedz, odpowiadam nie mogę przykro mi ale sam wiesz (już mu na t waliłem jak on mi) ze nie da rady. i wsiadł przeprosił powiedział ostrożnie panowie wracajcie do domu przepraszamy najmocniej dobranoc.
|