Teraz jakoś przekaz ustny zaniknął. Zaczynałem w 2000 roku i jeszcze coś tam czasem można było się dowiedzieć. Ale teraz to już tylko ludzie wiedzą co było w okolicy za PRLu. Ale perełki się trafiają, nie powiem że nie. W tym roku znajomy dowiedział się od mocno leciwego człowieka że za piwko mu powie gdzie ma kopać, na pierwszy rzut oka naciągacz. Ale kolega miał gest, postawił mu piwko, pogadali, potem tych piwek było więcej w miarę rozmowy. I kolega trzepie jedną okolicę od wiosny i wszyscy w dwóch wioskach go pozdrawiają jak kopie im na polach i łąkach.
Ale nie o tym rzecz. Siedząc na Fejsbukach i rozmawiając z różnymi ludźmi, często młodymi wielu podchodzi do hobby mocno zyskownie. Nie specjalnie mi się to podoba, ale też nie ganię zbytnio. Jednak skoro oni przeliczają to na kasę to z jakiej racji mam wskazywać im miejscówki za darmo ? Koszt podartych spodni, schodzonych butów, benzyny, kupna map, książek, nowych baterii, że o kole od rowera nie wspomnę :) to w sumie wydatek jakiś jest, mój czas też kosztuje. Co mnie obchodzi że chłopak zbiera na nowy wykrywacz. Chodzisz ze mną, wiem że na Giełdzie Starości (pisownia oryginalna bo coraz starsi tam ludzie stoją) tylko w celach wymiany tam jesteś, dokładasz do wspólnych wypraw swoją wiedzę i kupisz piwo czy kiełbachę na grilla w terenie, na ognisku wspólna składa na wódkę. Coś sobą reprezentujesz. To mogę Ci podrzucić parę fajnych miejsc które są dla mnie za daleko, albo coś tam wychodzi jeszcze ale miejscówka mi się znudziła. Idziemy na twoją miejscówkę, na której coś wychodzi bo nie pozamiatałeś całości, to ja cię prowadzę na swoją. W sumie wiosną miałem przygodę, trzeba było domorosłej grupie budowlańców pokazać którędy idą rury na działce. Mimo że wspominałem im o firmach z takimi usługami to chcieli mnie. Wziąłem starą ramówkę samoróbkę od kolegi. Pół dnia zmarnowanego na kawałku dużym łąki, ale znalazłem obie rury plus te od nielegalnego szamba. Dali mi pół litra dobrego, a ja poczułem się jak by mi jałmużnę rzucili pod kościołem. Jeden z nich miał kanarka 150 tkę i koniecznie chciał wydębić ode mnie miejscówki okolicy. Podałem mu taki śmietnik że go na tej ceweczce co jest w zestawie i bez kreta szlag go trafi. Teraz miałem rozmowę przy sprzedaży Kanarka z większą cewką, łebki troszkę oczytane, mają jakieś tam pojęcie. Widać fascynacje w ich oczach. Pokazali mi monetkę 3 kopiejki z pytaniem jak czyścić, powiedziałem oczywiście o Conservo. Sprzedałem im jedną miejscówkę która mi nigdy po drodze nie była a na 100% coś wyjdzie im z monetek (mi w 20min wyszło kilkanaście Carskich w kiepskich stanach, może im się poszczęści. Żaden nie spytał się ile to warte albo czy da się zarobić na tym. Mam kontakt przez telefon podrzucę im coś jeszcze pewnie, bo w fajnej okolicy mieszkają i miło by było z nimi pokopać.
|