Witam wszystkich. Przepraszam jeżeli zadaję amatorskie pytanie ale bardzo mnie to ciekawi. Czy miejsca w które chodzicie szukać fantów są miejscami na których uprzednio coś, kiedyś było?? Chodzi mi o to czy jeżeli patrzycie na mapy z różnych okresów (na jak największej przestrzeni lat) i zawsze na tych mapach było tam tylko pole lub las (żadnej drogi, budynku etc.) to czy jest tam sens w ogóle iść?? czy zawsze w wyborze miejsca wybieracie miejsce w których mapa potwierdza iż wcześniej tam się "coś" działo. Innymi słowy czy jest sens iść w pierwszy lepszy las, łąkę szukać?

Mapy są ważne, ale nie aż tak żeby wyłącznie się na nich opierać, z prostego względu. Stare mapy nie są dokładne, a im starsze tym mniej szczegółowe. Gdyby szukanie opierało się tylko na mapach, to byłoby wręcz nudne ;)

Nie ma reguły, zawsze przez to pole mogła leźć jakaś "sierota" i coś zgubiç, a na przestrzeni lat tych sierotek mogło być kilka...dziesiąt.Pozostają jeszcze czasy przed tym jak ktoś w końcu dany teren na mapie naskrobał.

Do tego "atrakcyjne" miejsca ze starych map to priorytetowe cele w które uderzają okoliczni poszukiwacze. Jeśli więc bliższa lub dalsza okolica jest gęsto zaludniona to istnieje wysokie prawdopodobieństwo że miejscówka jest już wielokrotnie przechodzona wszerz i wzdłuż. Ale mimo to wciąż mogą tam wychodzić ciekawe znajdki więc... nie ma innego wyjścia jak sprawdzić osobiście, nawet z czystej ciekawości.

Mam takie miejsce, gdzie z pewnością nigdy, niczego nie było, a z każdego wyjścia przynoszę kilkanaście monet. Jest to porośnięty lasem i (niestety) krzaczorami, zachodni stok niskiego wzgórza, schodzący do strumyka oddzielającego go od łąk. Miejsce jest za wsią, nie ma do niego drogi, w pobliżu przebiega jedynie ścieżka...
Tylko że kiedyś nie było tam lasu. Rosły pojedyncze drzewa, ale stok generalnie pokryty był trawą. I z tego miejsca rozciągał się piękny widok na pofalowane pola a przede wszystkim na stawy, które obecnie są łąkami.
Do tych romantycznych okoliczności przyrody, przez (jak wynika z datowania monet) 150 lat, lgnęły zakochane pary. I nie były to jedynie pary z pobliskiej wsi, bo zachodzące nad stawami słońce przyciągało kochanków z całej okolicy. Ksiądz, który był właścicielem fragmentu lasu służącego bezbożnikom za podejście, kazał go wyrąbać i zaorać. Ale jak to w życiu bywa, pary znalazły inną drogę, a ślady ich intensywnego pobytu to drobne monety rozsypane w grupach po kilka, kilkanaście sztuk :)
Takich miejsc na mapach nie znajdziesz.

...też mam takie ustronne miejsce z tradycjami aż do czasów współczesnych, gdzie siadającym na trawie monety wypadały z kieszeni.

Moich najlepszych miejsc też na mapach się nie znajdzie.

I ogólnie kolego rzeki... starorzecza.Rzeki dawały życie i nad nimi życie tętniło

Niezależnie od map w ziemi jeszcze trochę ciekawych rzeczy zostało, czasem w zupełnie nieoczekiwanych miejscach... Świadczy o tym chociażby fakt, że sporo znalezisk odkrytych zostało zupełnie przypadkowo, bez specjalistycznego sprzętu do poszukiwań (np. przy kopaniu rowów melioracyjnych, przy robieniu nowych dróg, gazociągów, kanalizacji i innej infrastruktury). ;)

Witam , do tego dodam że były takie regiony w których był taki zwyczaj że w czasie siewów zbóż chłopi do ziarna wsypywali garść moniaków .I tak co rok . Miało to podnieść jakość plonów . Takich pól oczywiście na mapach nie ma . Osobiście chodzę czasem na takim fajnym ugorze i zawsze wracam z jakimiś monetami . Wyszło tego z różnych okresów ze 60 szt. Dlatego warto jest moim zdaniem sprawdzać każde poletko oczywiście w miarę jak się da :D

Słyszałem podobną opowieść, tylo że o rzucaniu monet na zasiane pola.
Moja najlepsza miejscówka została wytypowana z mapy XVI w. Nowe nasadzenia na starym lesie. Miejsce jak to się mówi z "dupy". Do wioski 2 km, do drogi 500m, bez zbiornika wodnego. Ale fanty mistrzowskie.

Noi na pewno nie będą na mapie zaznaczone miejsce depozyciów bo takich zakopek właśnie w ustronnych miejscach można się spodziewać.

Mapy mapami ale radzę wozić sprzęt w aucie i walić w teren przy każdym nawet śmiesznym wyjeździe np. do ciotki na pączki. Dużo poszukiwaczy ma dostęp do map i sporo miejscówek jest przeszukanych, więc co raz częściej wydaje mi się, że sporo zależy od naszego tzw. nosa i wyobraźni.