Witam forumowiczów.
Nurtuje mnie takie pytanie a właściwie interesują wasze subiektywne odczucia .
Czy jest jakaś zależność między nachyleniem terenu a ilością fantów na tym danym terenie .
Dlaczego pytam ? Mieszkam na terenie nizinnym ale w okolicach rzeki Warty i Noteci gdzie lodowiec mocno pofałdował teren .
Przez to nie wszędzie jest płasko i niektóre pola orne są na pagórkach często o dużym nachyleniu .
Dziś właśnie się chcę udać na taką sporą górkę bo jeszcze nie obsiana ale czeka mnie jazdy 35 km w jedną stronę i nie wiem czy warto .
Na pewno podniosą się głosy że jak nie sprawdzę to się nie dowiem no ale tak sobie kombinuje że w przeszłości ludziom nie bardzo się chciało dymać po górze skoro mieli obok płaski teren :)
Tak czy siak sprawdzę ale jestem ciekawy waszych doświadczeń .

Szukać zawsze warto i nikt ci nie powie że akurat tam gdzie się wybierasz będą leżały fanty .Warto zabrać ze sobą piszczałkę i pojechać w teren porozglądać się , 35 km to jest nic . Wypatruj czarnych przepalonych plam na gruncie oraz porozglądaj się czy nie leżą fragmenty ceramiki na polach . :idea

Na wzniesieniach terenu zawsze łatwiej było się bronić,łatwiej obserwować teren.Nawet jak nie było kiedyś pól to szanse na znalezienie czegoś są duże.Większość poszukiwaczy wchodząc na jakiś teren zawsze wypatruje górek i od tego zaczyna, nie zdziwię się jak znajdziesz ślady poszukiwań.

Wiem wiem ze mi nikt nie powie i ze samemu trzeba sprawdzić co na pewno uczynię .
Po prostu pytam czy wy zauważyliście w swoich poszukiwaniach jakąś zależność.
Z ceramiką to nie zawsze się sprawdza, kiedyś byłem na polu graniczącym ze starą gospodą .
Gołym okiem białych i kolorowych skorupek po horyzont a fantów ? brak :(
a te czarne przepalone plamy co mają sugerować ? bo pierwsze słyszę

Kiedyś w Bieszczadach wybrałem się na spacer w pobliżu pewnej miejscowości. Chodziłem po łąkach położonych nad osadą, bardziej na spacerze niż na jakimś poszukiwaniu wielkich fantów. Teren pusty, ażnagle w jednym miejscu, po prostu na stoku - dość duże sreberko austriackie Franciszka Józefa i kilka innych monet, rozrzuconych na kilku metrach kwadratowych. Mapy z epoki nie wskazywały na nic w tym miejscu. Nigdy nie wiadomo co się trafi, nawet w najdziwniejszym miejscu.

Przepalona czarna ziemia zostaje po niektórych starych budynkach lub osadach tzw. paleniskach ,trzeba tylko dobrze wypatrywać i nie pomylić z mokrym gruntem . Często zdarza się że na żadnej mapie w tym miejscu nic nie było zaznaczone lub w tamtym okresie nie było w ogóle jeszcze map :luv . Tą metodą ja i moi znajomi znależliśmy kilka ciekawych miejsc . Jak to mówią trzeba obserwować tereny i wychwycić ten czarny czasami lekko ciemniejszy punkt na polu a na pewno kiedyś trafisz dziewicze miejsce chyba że ktoś cię już uprzedził bo i tak się zdarza. Pozdrawiam .

Południowe nasłonecznione stoki, zwłaszcza w pobliżu wody warte są przeszukania, ceramika na polu i gwoździe pod cewką to też dobry znak :)

Podejrzewam, że nie byłeś tam pierwszy.

Wszędzie warto szukać - nigdy nie wiadomo gdzie hrabia spadł z konia i zgubił sakiewkę.

Nie zapominajcie też, że czarne plamy na stokach wydm to często rozorane pochówki ciałopalne z popielnicami i cmentarzyska, które są pod ochroną...

pozdro!