https://poszukiwanieskarbow.com/forum/ |
|
Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=1&t=171074 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | black007 [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 09:38 ] |
Tytuł: | Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Postanowiłem założyć ten wątek po wczoraj spotkała mnie taka oto sytuacja . Pojechałem na pole jeszcze nie zasiane choć pewnie będzie na dniach . Jako że czas mnie gonił chciałem się maksymalnie skoncentrować na sygnałach bo już wcześniej czyściłem to pole i raczej niewiele zostało . Podjeżdżając do domku właściciela z informacją że będę dzisiaj latał przywitała mnie jego żona której wcześniej nie poznałem . Owa Pani wyskoczyła z wnuczkiem i początkowo nie była przychylna mojej eksploracji i mocno kręciła nosem . Jako iż handluje chemią domową i takimi innymi pierdołami wygrzebałem z bagażnika papierowe ręczniki kuchenne i zmywaki do naczyń w podziękowaniu owej Pani . Jakaż to była zmiana , kobitka do rany przyłóż która opowiedziała mi cała historie miejsca kilka pokoleń lat wstecz . Była na tyle miła że w ogóle nie chciała przestać gadać i zanim się od niej uwolniłem minęło pól godziny . Kiedy już się uwolniłem od owej Pani i ochoczo zacząłem poszukiwania ni stąd ni z owąd pojawił się wcześniej wspomniany wnuczek . Oskar druga klasa podstawówki . Kto ma dzieci w tym wieku wie co to oznacza . Młody chodził za mną krok w krok zadając 3 miliony pytań na domiar złego zaglądał w każdy dołek żeby zdać relacje babci . No nie dawał mi się skupić i ciągle przeszkadzał no ale przecież nie powiem idź sobie bo ponownie mnie babcia nie wpuści :) Po dwóch godzinach chodzenia za mną krok w krok delikatnie mu zasugerowałem że jeżeli liczy że znajdę jakieś skarby to raczej się zawiedzie i będziemy tu do jutra we dwa chodzić . Co odpowiedział bystry drugoklasista ? Ano odpowiedział że mu się nie spieszy bo on ma czas :) Ręce mi opadły, myślę no nie ma ratunku . No i faktycznie nie było. Mały poleciał do domu dopiero przed zmrokiem jak go babcia zawołała . A wyniki moich poszukiwań ? 1 pfennig z 18... któregoś tam . Eh towarzystwo ..... No i dowiedziałem się jeszcze że prąd jest z metalu :P Mieliście jakieś ciekawe towarzystwo podczas poszukiwań ? :) |
Autor: | Olek_65 [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 09:55 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Kiedyś sympatyczny ksiądz pozwolił połazić po swoich włościach . Tak jak u Ciebie - tyle że przemądrzały synek kościelnego ... Nawet kasy nie chciał żeby na lody albo inne ciastka hulnąć. Horror ! Po godzinie budziły się najgorsze , pierwotne instynkty ... zacząłem kombinować jak gnojowi saperką przywalić. Jedna z gorszych atrakcji , która każdego może spotkać ... PS. Innym razem na minę wpakowałem kolegę - powiedziałem dzieciakowi że ma lepszy wykrywacz i więcej nakopie :) Do tej pory o tym nie wie . :666 |
Autor: | MIC [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 09:56 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
W sobotę na pole poszła ze mną córka - 4 latka. Nosiła saperkę, przyglądała się kopaniu każdego dołka, oglądała każdy śmieć wyciągnięty z ziemi i każdą monetkę. Pytała o wszystko, oglądała każdego robala. Najlepsze wykopki jak do tej pory :) |
Autor: | Olek_65 [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 10:08 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
MIC - to inna bajka. Tu chodzi o marne podłe indywiduum , które przy każdej boratynce darło ryja : '' TATA , TATA , CHODŹ - COŚ ZNALAZŁ !!!! '' Brrrr.... |
Autor: | -warlock- [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 12:00 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
No to was przebiję. Byłem na dość odludnej plaży, nawet nie brałem słuchawek(które normalnie, na plaży są przymusowe). Odludna plaża. Taaaa. Kilka machnięć i widzę zbiegającą po schodach wycieczkę szkolną. Chyba nie muszę opowiadać, co nastąpiło? :roll: :roll: :roll: |
Autor: | damiano [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 12:05 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Ha ha ha :1 Już to sobie wyobrażam.... Możnaby rzec "pod gradobiciem pytań" Ci się zdarzyło. Wysłane z mojego Redmi Note 2 przy użyciu Tapatalka |
Autor: | mario123 [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 12:35 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Chodziłem ze znajomym po polu a przy nim przy samej nodze , krok w krok chodził wlasciciel pola i zagladal w każdy wykopany dołek. Oczywiście oko mial i na mnie.Po milo spedzonym czasie , gospodarz zaprosil nas do siebie na kawę do domu . Kolega musiał nagle załatwić swoją potrzebę fizjologiczną za ścianą chlewa, nie skorzystal z łazienki w środku ponieważ musiał najpierw opruznic zawartosc swojego gumiaka.Nie chciał aby przy zdejmowania buta wysypala się jego cała zawartość , dzień zaliczylismy do najbardziej monetodajnych w roku. :666 |
Autor: | aquila [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 14:27 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Bezproblemowo dostałem kiedyś pozwolenie od starszej pani na sprawdzenie jej poletka, niestety akurat wówczas mieszkał tam też jej na oko jakiś 12 letni wnuczek. Wnuczek podobno chodził kiedyś z kanarkiem, bo "tata też kopie". Do wnuczka zaraz dołączyła jego młodsza siostra. Nie oddalali się ode mnie na więcej niż metr. Oglądali każde znalezisko, na szczęście pytań było dość niewiele. Na szczęście też absolutnie dobrowolnie zabierali każdego śmiecia ze sobą. W sumie z całego wypadu najlepszą znajdką była srebrna obrączka która wypadła akurat wtedy gdy na moment mnie zostawili w spokoju - bo polecieli wyrzucić śmieci do kosza. Na koniec klasyczne oglądanie znajdek, pokazywanie babci co się wykopało i cierpliwe wysłuchiwanie opowieści o tym co tu się działo w czasie wojny. Towarzystwo w sumie nie było irytujące, dało się wytrzymać, choć zdecydowanie wolałbym nie mieć takiej widowni. |
Autor: | black007 [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 15:57 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Generalnie nie trawie żadnego towarzystwa podczas poszukiwań no chyba że innych poszukiwaczy bo wiadomo oni mają swoją bajkę. Nie zabieram ze sobą dziewczyny dzieci swoich a zwłaszcza obcych, psa ani kolegów . Jedynie dzieci i pies mają zapał do poszukiwań ale dzieci są denerwujące a pies rozkopuje mi dołki i kradnie fanty typu miedziane druty a jak wiadomo miedź w cenie :) Dziewczyna marudzi że teren ciężki, że boli ją noga, że "tam" są kleszcze, że ona ma niewłaściwe buty , że jest zimno i milion innych pierd . Z kolei koledzy jak najbardziej zapaleni niestety przez pierwszą godzinę . Gdy zobaczą jaka to ciężka praca chodzić zakosami od miedzy do miedzy . Pada wtedy najczęściej propozycja "dawaj na browar co tak będziemy łazić " no i ta propozycja też mnie dekoncentruje :P |
Autor: | Kalciferny [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 17:30 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Dzieci oraz ich miliony pytań :D . Również podzielę się moimi ekscesami chociaż nie całkiem są z wykopków . Jak wielu z was wie zajmuję się produkcją płytek z cegły poniemieckiej . Od jakiegoś czasu odkupuję ją od pewnej ubogiej wielodzietnej rodziny mieszkającej niedaleko mnie , w jednej małej chałupce dziadkowie , dzieci oraz masa wnuków . Z racji tego że cegła którą od nich biorę to najprawdopodobniej na chwilę obecną ich główne źródło dochodu dziadkowie na zmianę z wnukami dotrzymują mi towarzystwa zabawiając mnie rozmową co nie byłoby złe przez pół godziny ale to całe moje przebieranie cegieł to kilka godzin roboty ! Znam już Historię ich rodziny znacznie lepiej niż bym chciał , wszelkie opowieści z okolicy ( na początku znajomości zapytałem się czy można po ich łące pochodzić z wykrywaczem ) , od dziadka usłyszałem ostatnio które ścianki będzie dla mnie rozbierał i w jakiej kolejności w stodole oraz siedemnaście różnych opcji rozebrania ceglanej komórki na drewno . Opis tych czynności udało mu się streścić w dwie godziny precyzując każdą czynność równie starannie jak by przygotowywał plany bitwy o Stalingrad . No a przechodząc do dzieci które nazywają mnie panem od cegły :D . Zdarzają się dzieciaki które szybko się nudzą czym by się nie zajmowały ale to nie te :) , chłopak Michał 7 lat , jego siostra Zuzia 4 i pół oraz Filipek półtora roku dzielnie dotrzymują mi towarzystwa bez chwili znudzenia czasem przez 2 - 3 godziny . Wiem już dlaczego zielone traktory są szybsze , dlaczego dziadkowi przeszkadza stary telewizor , jakie mieli psy i koty przed Maksem i z którego drzewa jabłka są smaczniejsze , kto w rodzinie puszcza najgorsze bąki :) . wkręciłem tym dzieciakom że ta cegła jest mi potrzebna bo myślę o budowie zamku to poleciały do domu rysować dla mnie plany najlepszego zamku , ale po chwili były z powrotem bo jednak chciały przedyskutować ze mną szczegóły :D . Pozdrawiam i mam nadzieję że temat się utrzyma bo jest Ciekawy :) Kalciusz |
Autor: | pkumen [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 18:35 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Synowi znajomego podrzucił kilka dwujek błąd ortograficzny - piszemy dwójek i piontaka błąd ortograficzny - piszemy piątaka mając nadzieję, że się go pozbędę. Niestety zadziałało zupełnie odwrotnie dostał takiej werwy do szukania, że pewnie wkrótce zasili nasze zacne grono. |
Autor: | Ernie [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 19:18 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Wyciągasz telefon, sprawdzasz godzinę, rzucasz "O kur, o wpół do mam/miałem zawieźć żonę/odebrać teściową" (lub wstaw inny dowolny bajer) i zwiń się z pola. Ty w swoją stronę, delikwent w swoją. Wracasz jakiś czas później lub na drugi dzień. To działa, sprawdzałem sam na upierdliwych czy rozgadanych klientach. Na polu takie sytuacje nie mają miejsca bo ludzie raczej boją się podchodzić do kilkuosobowej grupy kosiarzy. |
Autor: | Olek_65 [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 21:15 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
No nie , Kalci - Ty piszesz o sympatycznych dzieciaczkach. A że pyszczki im się nie zamykają to norma - mi to zupełnie nie przeszkadza ( tym bardziej że dziadkiem od kilku lat jestem :) ) Ale są i inne ... takie '' styszowate '' :666 |
Autor: | emil [ wtorek, 19 kwietnia 2016, 21:19 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Olek_65 napisał(a): Ale są i inne ... takie '' styszowate '' :666 :lol: :lol: :1
|
Autor: | Pinky [ poniedziałek, 25 kwietnia 2016, 22:14 ] |
Tytuł: | Re: Nieoczekiwany towarzysz poszukiwań |
Dobrze jest chodzić z kimś kto ma atrakcyjny dla dzieci wygląd. Ja chodzę z kumplem który ma bardzo długą brodę, nie wiem czy się kojarzy dzieciom z Św. Mikołajem ale wlecze się za nim zawsze taka chmara jak muchy. Można też wziąć ze sobą pociesznie wyglądającego psa którego będą dzieciaki maltretować sobie. I najważniejsze, nic nie dawać im, bo już się nie odczepisz. Ja tak kiedyś podarowałem łebkom garść łusek, to nie dość że miałem ich na karku cały dzień to jeszcze ich rodziców pod koniec dnia bo polecieli zajrzeć czy aby niewypału nie wykopałem na ich polach. Jest jeszcze szansa że można wykorzystać niecnie gówniarzerię i posłać do domu żeby się spytali rodziców czy można połazić na ich poletkach oraz żeby pokazali które to. Ale ja bym na to nie liczył. Najgorsi są jednak Ci dociekliwi dorośli który wszystko ciekawi i opowiadają o Tygrysach zatopionych w wioskowej gnojówce, Żydach którzy na pewno mieli złoto, i gdzie leży zakopany szwab którego zaciukali wioskowi partyzanci. I jeszcze koniecznie musisz iść na jego zaśmiecone podwórko bo tam poprzedni mieszkańcy zakopali coś. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |