Dodam jeszcze że wszelkie "szykany" po stronie polskiej to jest pikuś przy tym, co spotkałoby Cię po stronie rosyjskiej, tam nie ma jednego pasa zaoranego i monitorowanego jak u nas ale co najmniej dwa, a co do tego co jest w lesie to nawet nie wiem. W każdym zona w której nie wolno się w ogóle cywilowi znajdować jest trochę większa niż u nas (to co widać na zdjęciu z tą tablicą, to tylko takie ostrzeżenie, prawdziwa granica jest kawałek dalej, ale po naszej polskiej stronie to pryszcz, paręset metrów głębokości). Zresztą ta strefa też jest już nieco zryta przez kolesi z SG, ryli jeszcze niedawno, ale ponoć już im się znudziło.
W Piaskach cały odcinek od najdalszego miejsca w które można legalnie dojechać autem, czyli Ośrodka Edukacji Ekologicznej aż do tego płotu z tablicami jest poryty koszmarnie. Z buta idzie się tam drogą około 40 minut, ja lazłem wertepami z 3 godziny, bez wykrywacza. Na ziemi wszędzie pełno cywilnego złomu i rozrytych dziur, z dużym upodobaniem ryje się tam w niewielkich kotlinkach choć i pagórkami nikt nie gardzi. Z militarnych dupereli nie natknąłem się na nic, ale przywłaszczyłem sobie fajny toporek z niemieckiej ziemianki, służy obecnie jako zapasowy w domu. Piecyków okopowych naliczyłem kilka, misek, garnków itp. syfu sporo. W samych Piaskach ludzie też szukają albo szukali, poza pogranicznikami rył też np. Alik, ale teraz głównie zajmuje się chlaniem, bo miał nalot SG, trochę chłopina przesadził ze znoszeniem rozrywek. Młodsze pokolenie w liczbie poznanych mi 2 osobników też działa aktywnie, ci się w dodatku nie szczypią tylko jadą ziemianki na pełen profil, a że do najbliższych mają 2 minuty na piechotę, to nie próżnują.
Ale ogólnie jest po co jeździć, chociaż lokalni Ci powiedzą że już jest wszystko przeryte. Teren jest zbyt duży i zbyt trudny, żeby go sprawdzić dokumentnie. Po paru godzinach turlania się góra - dół po tych wertepach, gdzie różnice wysokości osiągają nierzadko 20 m, ma się dosyć i bez wykrywki.
Loslau słusznie zauważył też o odcinku rosyjskim jak to oni nazywają Bałtijskiej Kosy, tyle że tam to nie przez zieloną granicę, ale obwód kaliningradzki, do Bałtijska i promem przez kanał portowy na Kosę. Tam też już ryją, ale terenu u nich mnogo, turistow niet i dosyć dziewiczo jeszcze jest.
|