Frank - ja tylko prywatnie powiem, że jest mi bardzo źle w obecnej sytuacji. Byłbym zadowolony, gdyby można było łatwo dostać zezwolenie, ale to jest bardzo trudne, a że przed policją nie zamierzam się chować ani tłumaczyć, więc ostatnio wykrywacz głównie się kurzy. Jak ktoś się nie przejmuje mundurowymi, to jego szczęście - życzę płytkich i pełnych dołków. Ale najeżdżanie na osoby, które mają zezwolenia jest dla mnie raczej dziwaczne, więc się czasem wypowiem.

Nietajenko , a czy dostał Pan pozwolenie bez żadnych problemów? I mniej więcej ile czasu zajęło Panu uzyskanie zgody?

Z mojego doświadczenia wynika,że nieco mniej tych nadleśnictw zgody wydaje niż nie wydaje niestety. Zależy to od wielu czynników. Bardzo bym chciała,żeby to były plotki ale nie są.

Kosztowało to trzy wizyty u nadleśniczego szczególnie celem uzgodnienia map i weryfikacji terenów wyłączonych. Ogólnie było bardzo miło. Natomiast upierdliwe było rysowanie map. Całe szczęcie potrzeba było to robić tylko raz.

Ach, i jeszcze jedno, kolego Mailo95. Na forum nie "panujmy" sobie. Pisz po prostu "Nietajenko". :)

Jesli to przytyk do mnie to się mylisz, bo mówię na podstawie własnych doświadczeń - składania wniosków i rozmów z leśniczymi. Z kilku złożonych wniosków dostałem tylko jedną zgodę. W jednym nadleśnictwie nie uzyskałem nawet zgody na badania archeologiczne - nadleśniczy powiedział, że nikomu nie wyda zgody dopóki nie dostanie decyzji nakazowej z WKZ. Z rozmów z leśnikami i pracownikami nadleśnictw wiem, że boją się wydawać zgody, bo do końca nie wiedzą jakie mogą być konsekwencje. Dlatego dla świętego spokoju wolą odmówić.

Z tego co wiem z innych źródeł, archeolodzy jeżdżą po nadleśnictwach i zniechęcają leśników do wydawania zgód strasząc ich m.in., że będą odpowiedzialni za znalezione podczas poszukiwań zabytki.

To nie są zasłyszane historie kol. Nietajenko tylko fakty. To, że Ty gdzieś tam dostałeś to nie znaczy, że wszędzie jest różowo. Z dużym prawodpodobieńtwem już w sąsiednim nadleśnictwie byś pozwolenia nie dostał.

Oj tam, Lipek
Fakt - zima nie jest najlepszym sezonem poszukiwań w lesie, ale za chwilę roślinki się zazielenią
''Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal'' - jak mówi stare przysłowie pszczół :666

Mi tego nie musisz mówić, ale w chwili słabości człowiek chciał sobie życie "ułatwić". Na szczęście już mi przeszło :D

:za

No to spoko , zobaczymy jak to u mnie będzie.

"To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać."

Poddańcza postawa wobec urzędnika z czasów carskich jest w jakiejś części narodu nadal żywa. Dlatego nic się na lepsze nie zmieni.

Oj Lipek, mądry facet jesteś a wypisujesz tu takie. Ja nie piszę o żadnym poddaństwie. Nadleśniczy jest urzędnikiem, któremu powierzono zarządzanie jakimś terenem. Ja chcąc na ten teren wejść muszę uzgodnić z nim warunki. On jako odpowiedzialny za teren ocenia mnie, a właściwie moją wiarygodność i udziela bądź nie zgody. Umawiając się na spotkanie tet'a'tet daję sobie większe szanse na pozytywną weryfikację mojej sprawy. I tyle. Państwo prawa opiera się na procedurach ale nie tylko. Ustawodawca daje urzędnikom pole do pewnej uzasadnionej uznaniowości. Oczywiście nie neguję istnienia patologii urzędniczej i ostrożności ponad miarę.

:D :za
I to jest najgorsze :666 , płaszczenie się przed wszechmogącym urzędasem, wypraszane zgody, potulne składanie wniosków na śmieszne zezwolenia jest niczym innym jak godzeniem się na obecną sytuację i mimowolnym przyzwoleniem na następne restrykcje. :666

Nietajenko , chrzanisz , to co jest ci wygodne. To nie ustawodawca daje prawo urzędnikowi do "pewnej uzasadnionej uznaniowości"(formułka naprawdę przednia :lol: ), tylko takie typy jak ty , które zamiast walczyć z oporem materii , chcą mieć szybciej i lepiej. Zresztą nie dotyczy,to tylko sfery poszukiwań,lecz każdej dziedziny życia w tym kraju.