Cześć.
Mam pytanie czysto teoretyczne dotyczące legalnych poszukiwań.
Czy jest możliwe, aby w tym samym czasie 2 podmioty starały się i uzyskały pozwolenie na poszukiwania na tym samym terenie? Czy pan X i np. Stowarzyszenie X mogą otrzymać pozwolenie w tym samym czasie?
Pytam, bo staram się o pozwolenie na tereny leśne, które są w zainteresowaniu pewnego nieformalnego Stowarzyszenia...

Masz na myśli poszukiwania zabytków ze zgodą konserwatora? Nie ma żadnego przepisu, który by uniemożliwiał wydanie zgody dla dwóch różnych podmiotów na tym samym terenie, zwłaszcza jeśli chodzi o WKZ. W przypadku nieruchomości prywatnej to właściciel decyduje oczywiście, natomiast w przypadku LP, wiemy, że bywa różnie. Zgłosiliśmy również ten problem do DGLP podczas ostatniego spotkania. Uważamy, że ze względu na to, że Lasy Państwowe są dobrem wspólnym to jeśli Nadleśniczy wydał zgodę dla jednego poszukiwacza czy stowarzyszenia to podobnie musi postąpić z innymi. Inaczej w naszej opinii byłoby to niezgodne z art.32 Konstytucji:Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
I na to należy się powoływać ewentualnie w rozmowie z nadleśniczym.

Do szemranych stowarzyszeń to nie podskakuj, bo mało kto lubi tak kosić konkurencję, jak one ;) Było tutaj o takich różnych na Forum...

Zezwolenie właściciela tu nic nie znaczy, bo za przysłowiową flaszkę, czy za kasę zezwolenie może dać każdemu co zechce, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie konserwator wydaje zezwolenia na badania archeologiczne na tej samej działce niezależnie dwóm różnym ekipom archeologów, podobnie jest z poszukiwaniami, prowadzą je nie tylko detektoryści, archeolodzy też.

Frank czyli idąc tym tokiem myślenia stowarzyszenie które tworzą 4y osoby może zszachowac tereny leśne o powierzchni kilku tysięcy hektarów?

Dyrekcja LP lub inny właściciel może wydać zezwolenie na każdy obszar, bez ograniczeń, ale właściwe zezwolenie wydaje WKZ i zezwolenie może obejmować określony przez WKZ fragment z całości terenu ze zgody właściciela.

Nie spotkałem się nigdy z takim problemem, żeby WKZ odmówił lub ograniczył teren określony we wniosku na poszukiwania bo ktoś inny dostał już na ten teren zgodę. A mam zgody na działki, na które papiery dostało też jedno stowarzyszenie i kilku indywidualnych poszukiwaczy.

Mają burdel w papierach, albo nie ogarniają komu i gdzie wydali zezwolenia, albo robią to świadomie bo ich to wali, wystarczy, że skasowali po 82zł.

Nigdy nie przyjąłbym zezwolenia na tereny na które ktoś inny wcześniej uzyskał zgodę.

A niby czemu nie? Jak ktoś dostanie zgodę na całe Bory Tucholskie na 2 lata to znaczy, ze juz nikt inny nie może tam szukać? Co to w ogóle za paranoiczne myślenie? :D

Poza tym składając wniosek nie wiesz, czy ktoś wcześniej dostał już na ten teren zgodę czy nie.

:roll: "Całe Bory Tucholskie na 2 lata" co za abstrakcyjne myślenie. :)

:roll: Ja nie muszę mieć wiedzy, czy na określony teren wcześniej została wydana zgoda, o tym ma mnie poinformować WKZ. Takich "dublowanych" zezwoleń nie przyjmuje się nawet ze względów oczywistych, bo nigdy nie wiadomo co na tych działkach ktoś inny na nasze konto może narozrabiać. :n

Czemu abstrakcyjne? Mam zgody na większą część Puszczy Bydgoskiej, praktycznie wszystkie nadleśnictwa poza Gniewkowem. Idąc Twoją wydumaną teorią nikt inny nie powinien tam dostać zgody :)

Gdyby było jak mówisz to nic tylko założyć firmę, załatwić sobie papiery na większość lasów w Polsce (co można zrobić bez wychodzenia z domu) i organizować komercyjne kopania jako monopolista.

Na szczęście to co piszesz to po raz kolejny tylko Twoje urojenia, niepoparte żadną praktyką ani przepisami prawa. Także nie ma co dalej ciągnąć tego tematu :1

Frank, ja to Cię normalnie czasem nie mogę zrozumieć. Niby wolnościowiec, a często wymyślasz jakieś ograniczające bzdury. Niczego nie można narozrabiać poszukując zabytków. Potwierdzam to co mówi Lipek, znam takie pozwolenia i nie ma w tym niczego dziwnego bo wobec prawa wszyscy obywatele są równi. Urzędnik nie wydaje zgody na dysponowanie gruntem tylko ocenia czy można tam prowadzić poszukiwania zabytków z punktu widzenia tylko i wyłącznie konserwatorskiego. I proszę Cię nie porównuj poszukiwań zabytków do badań archeologicznych. Choć oczywiście wielu archeologów występuje o takie pozwolenia bo jest zdecydowanie łatwiej pozyskać takie pozwolenie to nie ma to w ogóle znaczenia. Poza tym mylisz się, nawet badania archeologiczne nie ograniczają uzyskania pozwolenia na ten sam teren przez innych badaczy. Są takie wyroki jak pamiętam. Nie ma przepisu wykluczającego taką sytuację.

:hahaha

Przepraszam za off top.

Dostać permit na Bory Tucholskie będzie teraz pewnie ździebko trudno.
Jak konserwa dorwał mapę i się zamachnął ołówkiem to nakreślił chyba największy betonowy placek w historii kraju.
Stanowisko oficjalnie ma ponad 200 hektarów. Zamaszyste ruchy.

https://bydgoszcz.tvp.pl/50021946/osada-bory-tucholskie-archeolodzy-rejestr-zabytkow

Czyli nie można ograbić grobu, coś zdewastować, palić ogniska, imprezować, zostawić syf i nie zasypane dołki itd.


To poproszę o tylko jeden taki przykład, gdzie dwie ekipy archeologów niezależnie od siebie otrzymują z WKZ zezwolenie na kopanie tej samej dziury i wszystko jest w porządku. :)


:roll: To jest chore, dalej to ciągniesz, naprawdę masz obsesję na moim punkcie, to już jakaś mania prześladowcza, na siłę coś chcesz mi udowodnić, nawet to że nie jestem kim jestem. :D


Fakt, absolutnie nie jestem wolnościowcem, ani też lewakiem. :D