Jest sporo grup broniacych swojego status quo na dzien dzisieiejszy bo udaje im sie odnalezc w tej patologicznej rzeczywistosci.
Bezdyskusyjnym jest ze nasze hobby nosi wiele cech uzaleznienia i przemozna chec wykopania ciekawego sygnalu albo chociaz celebrowania samego "wypadu" wplywa na nasze decyzje i moralne wenetrzne kompromisy. Jestesmy ludzmi.

Natomiast troche chorobliwie wyglada narzekanie na system, pozorowane albo i uczciwe proby walki z systemem przy jednoczesnym nobilitowaniu swoim postepowaniem bzdur, idiotyzmow i wypaczen poprzez aprobowanie i spelnianie kryminogennych wymagan systemu.
Nie trudno sobie wyobrazic zatem pytanie pelne zdziwienia skierowane do Jacka na kolejnym, zalozmy spotkaniu z przedstawicielami ministerstwa zakcentowane wyrzutem;
"Czego do k.. (licha) wy w tym PZE chcecie skoro nasz system moze troche kulawo ale dziala???"

Dlaczego ja jestem zwolennikiem wlasnej ideologii "nie podaje reki archeo"?
To nie jest skowyt psychopaty, to nie zadna dyskryminacja ani objawy seryjnego mordercy...

Ja po prostu w sposob jak najbardziej czytelny nie zgadzam sie na rzeczywistosc mi zafundowana przy sporm udziale i jeszcze wiekszej aprobacie srodowiska archeo.
Ktos moglby zauwazyc, ze jednak gdzieniegdzie udaje sie osiagnac jakas symbioze z archeo.
Otoz jak juz na naszym forum wielokrotnie fighterzy wykazali ta symbioza to egoistyczny interes jednej lub obu naraz stron. Wcale nie gwarantujaca powtorzenia w przyszlosci.

Pisalem wielokrotnie: jestem rozpieszczony poszukiwaniami w UK dlatego mam kompletnie inne spojrzenie na caloksztalt zmian zarowno wprowadzanych jak i proponowanych.

Jesli ktos jest na silach obronic forme zezwolenia jako warunek na chodzenie z piszczalka to prosze mi tu opisac co zmienilo w poszukiwaniach poszukiwacza Kowalskiego, ktory kiedys chodzil bez zezwolenia a od wczoraj takowe juz posiada. Prosze wykazac zysk jaki osiaga kultura i dziedzictw narodowe. Poza praca zlecona jej urzednikom w jakims sensie uzasadniajaca ich istnienie oraz wplywem do budzetu.
Prosze o rzeczowe argumenty.

Trafiłeś w sedno, kolego. Tak właśnie jest, że występując z wnioskiem o pozwolenie musisz pochwalić się przeprowadzeniem kwerendy i opisać czego będziesz szukać i co spodziewasz się znaleźć pomimo tego, że szukać będziesz czegokolwiek metalowego. To jest paranoja ale tak jest jak chcesz uzyskać pozwolenie.
Zobrazuję to tak: chcesz pochodzić po jakimś polu gdzie gospodarz wyraził na to zgodę, a wiesz że kiedyś tam przez okolicę maszerowały wojska napoleońskie więc wypełniasz wniosek, dołączając kwerendę losowo wybranych pozycji historycznych oraz piszesz, że chcesz szukać muszkietów, szabel czy co tam wymyślisz. Choć jest w tym mnóstwo hipokryzji i głupoty tak to wygląda niestety.

Ło matko :o
Proponuję jeszcze w tym wniosku umieścić rubrykę, że poszukiwacz; w razie nie znalezienia i odkopania tych muszkietów czy szabel, zobowiązuje się zakupienie w/w przedmiotów za własne pieniądze na najbliższym jarmarku dominikańskim :D
Ludzie, przecież to jest cyrk na kółkach i wszyscy o tym wiedzą ale świetnie się bawią :666

Następnym warunkiem pewnie będzie wymóg pokrycia kosztów konserwacji znalezionych przedmiotów we wskazanej przez WKZ firmie. :D

Już dzisiaj na inwestorach wymusza się pokrycie kosztów konserwacji znalezionych zabytków na badanych terenach ich inwestycji i zgadzają się bo nie mają wyjścia, na pocieszenie w mediach mają możliwość kreowania się na dobroczyńców, opiekunów zabytków. :)

Ten wymóg od dawna istnieje.
Gdzieś kiedyś opisywałem sprawę gościa z Olszanicy (dolnośląskie).
Podczas kopania przydomowego oczka wodnego natknął się na staro wyglądające resztki, bodajże skórzanych butów.
Zawiadomił archeo.
Archeo przyjechali, zrobili badania. Tydzień po ich zakończeniu facet dostał fakturę na 50 000 złotych. Okazało się bowiem że był ''inwestorem'' i miał obowiązek takowe badania sfinansować. Facet podniósł krzyk na całą Polskę, był na pierwszej stronie ''Faktu''. Tylko to go uchroniło i w obawie przed jeszcze większym smrodem WKZ rozpisali rzekome koszty na muzeum w Bolesławcu, że niby ono przeprowadziło te badania w ramach czegoś tam.
Sprawa sprzed około 10 lat.
Inni, których sprawa nie była nagłośniona nie mieli tyle szczęścia.

J.H . To bardzo cenna informacja,którą podałeś. Ku przestrodze.

J.H. dzięki bo o tym nie wiedziałem. Tak sobie beztrosko od czasu do czasu jaką dziurę wykopię i słupek zabetonuję i nie wiedziałem że igram z ogniem.
To jest chore.

Znalazłem gdzieś w internetach wspomniany wcześniej strój, który zapewnia nietykalność w Polsce. Czy to ktoś z kolegów w przebraniu?

Dobre.
Tą fotką podałeś mi być może dobry pomysł. Muszę to posprawdzać.

A w biskupich ciuchach ponoć bez pytania na zasiane można wchodzić ;)

Lepiej nie.
Sporo się przez ostatnie lata zmieniło - można w takim przebraniu przed psami uciekać a i kamieniem dostać ... :666

jak pomysla, ze po koledzie po zasianym leci to moze tak byc hihihi

No faktem jest że dużo się zmieniło, zmieniło się i na wsi gdzie zawsze było to nie do pomyślenia. Ze wsi dużo młodych do roboty za granicą ruszyło, świata zwiedziło i zobaczyło na własne oczy jak inni ludzie żyją. Zmiany widzę u siebie na wsi. Pomiędzy tym co było dziesięć lat temu a teraz to przepaść.

Dzięki Kolego. :1

Dla mnie bomba. Tylko drona brakuje. Pozdrawiam.