Jak co roku miałem propozycję poszukiwań pod Grunwaldem i jak zawsze odmówiłem zostawiając miejsce kolegom.Trzeba się zastanowić po której stronie barykady stoicie czy razem z poszukiwaczami czy archeobetonem ,prawdziwy poszukiwacz nie poszukuje zabytków zostawiając to zajęcie archeologom więc niech oni się stawią na weekend i w czynie społecznym przeczeszą pola.

Może to i dobrze, nie zdewastuja tym potworkiem faktycznego pobojowiska.

Nie wiem czy się nie mylę ale teraz nie można przekazać zabytków wprost do muzeum tylko najpierw muszą one trafić do WKZ. Tak więc koło zainteresowanych rośnie. Co do poszukiwań pod Grunwaldem na których byłem to odniosłem ( może mylne) wrażenie że im nie za bardzo zależy na pozyskiwaniu zabytków. Trzepanie po raz któryś pola któryś rok z rzędu, na którym wyszło kilkadziesiąt bełtów trochę mija się z sensem. Wiadomo gdzie był ostrzał i 4 dodatkowe bełty tego nie zmienią a jest wiele terenów dookoła które nie były w ogóle badane, a mogą być tam ciekawe rzeczy. To jest zwyczajne marnowanie potencjału poszukiwawczego ochotników.

Tak, społecznik, aktywista, emisariusz archeobetonu. :D


...radzi mi kolaborant. :D

To nie tak, określa się zasięg pola bitwy poprzez badanie i wykluczenia coraz to nowych pustych działek. Bardzo ciekawe bo występują na polu wąskie pasy komunikacyjne, zapewne autostrady dla konnicy w szyku kolumnowo-klinowym. Czyli całe pole jest zupełnie puste nie ma nic a na pasie szerokości 50m wychodzą głowice mieczy, ostrogi, bodźce ostrog, groty beltow

Upraszałbym o brak hejtu i komentarzy typu: dam i będę miał wizytę smutnych panów czy innych personalnych negatywnych komentarzy pod adresem kogokolwiek czy obecnej sytuacji prawnej. Przyjaciele, to nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, że możemy na pokolenia zbudować piękną ekspozycję na polu największej bitwy średniowiecznej Europy.

Sam nie wiem czy to zazdrość czy brak wiedzy.